Spis treści
Na scenie w Kantonie pojawiła się postać. Miała około 160 cm wzrostu, kobiece kształty i poruszała się z gracją modelki na wybiegu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to nie człowiek, a najnowszy robot humanoidalny IRON od Xpenga. Jego chód był tak naturalny, że zgromadzeni dziennikarze i influencerzy zaczęli szeptać między sobą: „Czy to na pewno maszyna, czy może ktoś w kostiumie?”. To pytanie, które niegdyś zadawano przy premierze Optimusa od Tesli, dziś powraca ze zdwojoną siłą, ale w kontekście chińskiego „tech startupu”, który coraz mocniej rozpycha się łokciami na globalnym rynku.
Więcej niż producent samochodów
Choć Xpeng znany jest głównie z produkcji samochodów elektrycznych (i ostatnio hybryd), wydarzenie AI Day w Kantonie pokazało, że firma ma znacznie szersze ambicje. Chińczycy wyraźnie kopiują strategię Elona Muska, ale robią to z imponującą prędkością i skutecznością. Xpeng nie chce być tylko montownią aut – chce być gigantem technologicznym, który definiuje, jak sztuczna inteligencja (AI) porusza się w fizycznym świecie.
Podczas gdy inne marki walczą o przetrwanie w brutalnej wojnie cenowej w Chinach, Xpeng zdaje się patrzeć kilka kroków w przód. Projekt robota IRON, mimo że jego komercyjna przyszłość jest na razie mglista (firma obiecuje sprzedaż w 2026 roku, ale bez konkretów), jest demonstracją siły. To sygnał: „Mamy technologię, która pozwala maszynom funkcjonować wśród ludzi”.
Physical AI, czyli jak nauczyć maszynę myśleć
Kluczowym hasłem konferencji było „Physical AI” (Fizyczna Sztuczna Inteligencja). Brzmi to jak marketingowy bełkot, ale za tym terminem kryje się konkretna zmiana w podejściu do autonomii. Do tej pory systemy AI w samochodach często działały na zasadzie „zobacz -> przeanalizuj tekst/zasady -> wykonaj akcję”. To proces, który bywa wolny i skomplikowany.
Xpeng wprowadza system VLA 2.0 (Vision, Language, Action). Idea jest prosta: maszyna ma działać jak ludzki mózg. Kiedy prowadzisz auto, nie czytasz każdego znaku w głowie jako tekstu. Widzisz sytuację i reagujesz instynktownie. Tak samo ma działać system Xpenga. Zamiast przetwarzać ogromne ilości zbędnych danych, AI ma uczyć się z 100 milionów godzin nagrań wideo z prawdziwych jazd, by rozumieć kontekst i podejmować decyzje w ułamku sekundy. To odważny krok w stronę „uczłowieczenia” algorytmów.
Czip Turinga – mózg całej operacji
Aby obsłużyć tak zaawansowane procesy, nie wystarczy zwykły procesor. Xpeng poszedł drogą Tesli i Apple, tworząc własny krzem – czip Turinga. To właśnie te układy mają napędzać nie tylko przyszłe samochody marki, ale także roboty IRON i zapowiadane robotaksówki.
To kluczowy element układanki. Własny czip oznacza niezależność i idealną optymalizację oprogramowania pod sprzęt. Xpeng twierdzi, że ich systemy autonomiczne będą dzięki temu działać płynniej i bezpieczniej, a co najważniejsze – będą łatwiejsze do skalowania na rynki zagraniczne.
Samochody, które widzą więcej
Oczywiście, cała ta technologia trafia przede wszystkim do samochodów. Systemy w Mona M03 Max (tani sedan za równowartość ok. 18 tys. dolarów) oraz sportowym P7 radzą sobie w gęstym ruchu miejskim Kantonu, parkują samodzielnie w skomplikowanych garażach podziemnych i reagują na nieprzewidziane sytuacje.
Warto jednak zachować chłodną głowę. Konkurencja w Chinach nie śpi. Systemy od Nio (oparte na LIDAR-ach) czy Zeekr (korzystające z czipów Nvidia) są równie imponujące. W sieci można zobaczyć filmiki z autami Zeekr parkujące bez kierowcy w środku i Nio same wymieniające sobie baterie. Xpeng jest świetny, ale w Chinach „świetny” to dziś standard.
To, co wyróżnia Xpenga, to odważne przejście na systemy oparte wyłącznie na kamerach (podobnie jak Tesla), rezygnując z drogich LIDAR-ów w przyszłych modelach. To ryzykowne, ale jeśli zadziała – drastycznie obniży koszty produkcji.
Globalne ambicje i Volkswagen w tle
Najciekawszym aspektem nowej strategii jest jej globalny potencjał. Tradycyjne systemy autonomiczne wymagają żmudnego dostosowywania do lokalnych przepisów i map. Nowe podejście Xpenga (VLA 2.0) ma być bardziej uniwersalne – system ma „rozumieć” drogę niezależnie od tego, czy jest w Szanghaju, czy w Warszawie.
Nie bez powodu Volkswagen wybrał właśnie Xpenga na swojego partnera technologicznego w Chinach. Niemiecki gigant będzie pierwszym zewnętrznym klientem korzystającym z architektury VLA 2.0. To ogromne wotum zaufania dla chińskiego startupu i dowód na to, że ich technologia to coś więcej niż tylko ładne slajdy na prezentacji.
Czy rok 2026 to realny termin?
Xpeng obiecuje złote góry: w pełni autonomiczne robotaksówki i masową produkcję robotów do 2026 roku. Czy to realne? Patrząc na historię obietnic w tej branży (pamiętacie zapowiedzi Muska o autonomii w 2020 roku?), zalecam dużą dozę sceptycyzmu. Sprzedaż autonomicznego samochodu, który sam załatwia sprawunki, to wciąż pieśń przyszłości.
Jednak Xpeng ma coś, czego brakuje wielu marzycielom: solidne produkty tu i teraz. Ich auta są świetnie wykonane, jeżdżą doskonale i oferują technologię, która działa. W przeciwieństwie do Tesli, która czasem boryka się z jakością montażu, Xpeng dowozi produkt kompletny. Jeśli uda im się połączyć tę jakość z rewolucją AI, mogą stać się jednym z najważniejszych graczy na motoryzacyjnej mapie świata.
A co Wy sądzicie o humanoidalnych robotach produkowanych przez firmy motoryzacyjne? Czy to naturalny kierunek rozwoju, czy tylko zasłona dymna dla inwestorów? Dajcie znać w komentarzach!












Dołącz do dyskusji