Spis treści
Shell rozbudowuje swoją sieć ultraszybkich ładowarek samochodów elektrycznych w Polsce o czym poinformowała dzisiaj Magdalena Palikowska. Choć punktów Shell Recharge nie ma wiele, firma celuje w jakość i lokalizacje, które mają znaczenie. To strategiczne podejście może z czasem przynieść efekty, ale na razie wciąż mówimy o kilkunastu stacjach w całym kraju. Czy to wystarczy, by rzucić rękawicę Orlenowi, który agresywnie rozwija własną sieć ładowania? Sprawdzamy.
Gdzie stoją ładowarki Shell Recharge?
Lista punktów Shell Recharge nie jest długa, ale dobrze przemyślana. Stacje znajdziemy głównie przy ważnych trasach: S3, S7, A1 i A4. Przykładowo, w Kuklinie, przy trasie S7 między Warszawą a Gdańskiem, Shell uruchomił ultraszybkie ładowarki o mocy 360 kW. To poziom porównywalny z Ionity, a nawet – przynajmniej teoretycznie – z Teslą. Shell deklaruje, że jego stacje z tą mocą oferują dynamiczny podział mocy, co oznacza, że przy dwóch ładowanych autach moc nie jest dzielona równo, ale zależnie od potrzeb i możliwości pojazdów.
Na każdej lokalizacji znajdziemy co najmniej dwa kable CCS2, czyli dominujący standard ładowania DC. Niektóre lokalizacje mają nawet cztery punkty, co zmniejsza ryzyko kolejek.
Oto lokalizacje ładowarek Shell:
- Sulechów, Zielonogórska 2 (S3) – 360 kW, 2x CCS2,
- Jerzmanowa, Głogowska 32G (niedaleko S3) – 120 kW, 2x CCS2,
- Nowa Wieś Legnicka 64 (A4) – 190 kW, 2x CCS2,
- Nowy Dwór Gdański, Warszawska 2m (S7) – 120 kW, 2x CCS2,
- Kuklin 108, Wieczfnia Kościelna (S7) – 360 kW, 4x CCS2,
- Sękocin Stary, Logistyczna 4 (S7 / DK7) – 130 kW, 2x CCS2,
- Radomsko, Merloniego 1 (A1) – 100 kW, 2x CCS2,
- Kraków, Śliwiaka 64 (S7) – 200 kW, 2x CCS2,
- Trzcianka 95m (S8) – 120 kW, 2x CCS2,
- Lubrza k. Prudnika, Opolska 12 (DW41, DW40) – 100 kW, 2x CCS2,
- MOP Szewce Zachód (S7) – 130 kW, 4x CCS2,
- MOP Szewce Wschód (S7) – 180 kW, 4x CCS2.
Większość z tych punktów to miejsca o dużym natężeniu ruchu i znaczeniu tranzytowym. Shell wyraźnie celuje w kierowców podróżujących między dużymi miastami, a niekoniecznie w tych, którzy szukają ładowania w centrach metropolii.
Cena – nie najgorzej, ale bez rewelacji
Ładowanie w Shell Recharge kosztuje 3 zł za 1 kWh, jeśli korzystamy z aplikacji mobilnej Shell Recharge. To taniej niż w Ionity, ale wciąż wyraźnie drożej niż ładowanie w domu czy na niektórych miejskich ładowarkach AC. Można też zapłacić kartą lub kodem QR, ale wtedy opłata może być wyższa – zależy od metody autoryzacji i ewentualnych pośredników.
Shell nie oferuje jeszcze planów subskrypcyjnych czy pakietów dla częstych użytkowników, co mogłoby zwiększyć atrakcyjność oferty w oczach osób dużo podróżujących elektrykami.
Komfort ponad wszystko?
Shell stara się wyróżniać nie tylko mocą ładowania. Klienci chwalą sobie wysoką jakość zaplecza gastronomicznego. Na stacjach dostępna jest świeżo parzona kawa, ciepłe posiłki i klasyczne przekąski. To spora przewaga nad ładowarkami zlokalizowanymi na uboczu lub przy parkingach bez infrastruktury.
Może się to wydawać drobiazgiem, ale w praktyce możliwość zjedzenia czegoś sensownego podczas 20–30 minut ładowania znacząco poprawia doświadczenie podróży. W porównaniu z często surowymi ładowarkami Orlenu czy miejskimi punktami bez zaplecza, Shell może tu punktować u kierowców.
Konkurencja ze strony Orlenu
Orlen, poprzez swoją sieć Orlen Charge, znacznie przyspieszył rozwój infrastruktury ładowania. Niedawno uruchomiono ładowarkę o mocy 360 kW, co stawia ją bezpośrednio w konkurencji z Shell Recharge. Orlen często oferuje więcej punktów w danej lokalizacji i jest bardziej widoczny w mediach oraz kampaniach rządowych.
Co więcej, Orlen rozważa wprowadzenie abonamentów lub zniżek dla klientów programu lojalnościowego, co może przekonać kierowców do wyboru narodowego czempiona.
Shell z kolei stawia na internacjonalizację i roaming – jego ładowarki są częścią większej sieci, z której mogą korzystać także użytkownicy GreenWay, Plugsurfing czy DKV. To ogromny plus dla kierowców podróżujących po Europie.
Co dalej?
Shell zapewne nie zamierza zatrzymać się na obecnym poziomie. Obstawienie głównych tras to dopiero początek. Można spodziewać się, że firma będzie powoli dogęszczać sieć na trasach już obsługiwanych, a z czasem pojawi się również w nowych lokalizacjach – być może na północy i wschodzie Polski, które obecnie są białą plamą na mapie Shell Recharge.
Dynamiczne zarządzanie mocą, dobra lokalizacja i zaplecze gastronomiczne to mocne strony Shell. Z drugiej strony, mała liczba stacji i brak ofert lojalnościowych mogą ograniczać tempo zdobywania klientów.
Czy Shell ma szansę na sukces?
Jeśli tempo rozwoju zostanie utrzymane, Shell może stać się istotnym graczem na rynku ładowania EV w Polsce. Kluczem będzie jednak nie tylko budowa kolejnych punktów, ale również stworzenie oferty, która przemówi do portfeli użytkowników – np. tańsze taryfy nocne, programy lojalnościowe czy abonamenty.
Kierowcy EV potrzebują nie tylko mocy, ale też przewidywalności, komfortu i uczciwej ceny. Shell na razie punktuje w dwóch pierwszych kategoriach. Czas pokaże, czy zdoła zawalczyć także o trzecią.
A Wy, z której sieci najczęściej korzystacie podczas długich tras? Shell, Orlen, a może coś innego? Dajcie znać w komentarzach, które ładowarki najlepiej sprawdzają się w podróży i dlaczego.
Dołącz do dyskusji