Spis treści
Jeśli komuś wydawało się, że Nio ES8 to szczyt możliwości w segmencie dużych, elektrycznych SUV-ów, ten był w błędzie. Chiński producent, który lada moment oficjalnie rozpocznie działalność w Polsce, właśnie potwierdził plany, które wywracają hierarchię do góry nogami. Nadchodzi Nio ES9, nowy okręt flagowy, który ma być jeszcze większy, jeszcze bardziej luksusowy i jeszcze bardziej zaawansowany technologicznie.
Firma dopiero co świętowała udaną premierę trzeciej generacji ES8, a już przygotowuje się do kolejnego uderzenia. To pokazuje zawrotne tempo, w jakim poruszają się obecnie chińscy producenci premium.
ES8 ledwo trafił na rynek, a już zostanie zdetronizowany
Informacja wyszła od samego szefa. William Li, założyciel i dyrektor generalny Nio, podczas spotkania z klientami ujawnił kluczową informację. Flagowy SUV Nio ES9 zostanie zaprezentowany w drugim kwartale 2026 roku.
To niezwykle agresywny harmonogram. Przypomnijmy, że trzecia generacja Nio ES8 – obecnego flagowca – zadebiutowała zaledwie miesiąc temu, 20 września podczas Nio Day 2025. Dostawy ruszyły dzień później i od razu okazały się sukcesem. W samym wrześniu firma dostarczyła 2803 sztuki ES8, co jest najlepszym wynikiem tego modelu od stycznia 2019 roku.
Co więcej, ES8 już teraz jest gigantem. Przy długości 5280 mm, szerokości 2010 mm i rozstawie osi 3250 mm, jest to obecnie największy w pełni elektryczny SUV dostępny na chińskim rynku. Mimo to popyt przerasta podaż. William Li przyznał, że moce produkcyjne dla ES8 osiągną 15 000 sztuk miesięcznie dopiero w grudniu, a klienci zamawiający auto teraz, muszą czekać na odbiór aż do kwietnia 2026 roku.
Wprowadzenie jeszcze większego modelu ES9 w tak krótkim czasie pokazuje, że Nio nie zamierza czekać na konkurencję i chce zdominować absolutnie najwyższą półkę.
Większy, niż myślisz
Jak duży będzie Nio ES9? Tego dokładnie jeszcze nie wiemy, ale zdjęcia szpiegowskie, które krążą po chińskich mediach, nie pozostawiają złudzeń. Na fotografiach widać zamaskowany prototyp ES9 zaparkowany obok nowego ES8. Różnica w rozmiarach jest wyraźna – nowy model będzie zauważalnie dłuższy i prawdopodobnie szerszy.
To oznacza wejście na terytorium zarezerwowane do tej pory dla pełnowymiarowych amerykańskich SUV-ów, takich jak Cadillac Escalade czy Lincoln Navigator, tyle że w wersji w pełni elektrycznej. To segment, w którym Mercedes ze swoim EQS SUV czy BMW z iX, będą wydawać się co najwyżej „kompaktowe”.
Analiza: technologia z kosmosu i cena zwalająca z nóg
Najciekawsze jest jednak to, co sugeruje nazwa. Cyfra „9” w nomenklaturze Nio jest zarezerwowana dla absolutnego szczytu technologii, którą firma pokazała w limuzynie ET9. Możemy więc z niemal stuprocentową pewnością założyć, że ES9 będzie SUV-em zbudowanym na tej samej, najbardziej zaawansowanej platformie NT 3.0.
Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim dwie rzeczy, które wyprzedzają konkurencję o lata.
Po pierwsze, inteligentne podwozie SkyRide. To nie jest kolejne adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne. To pierwszy na świecie w pełni zintegrowany, hydrauliczny i w pełni aktywny system. Nie tylko tłumi nierówności, ale aktywnie im zapobiega, pozycjonując nadwozie. To technologia, która pozwala na przejechanie po progach zwalniających z kieliszkiem szampana na masce (Nio udowodniło to na filmach promocyjnych) lub… „otrzepanie się” samochodu ze śniegu, niczym pies. Co ważniejsze, system ten, zintegrowany ze sterowaniem „by-wire” i hamulcami, potrafi utrzymać stabilność auta nawet po jednoczesnym przebiciu opon z jednej strony przy prędkości ponad 160 km/h.
Po drugie, autorski mózg Nio. Sercem systemu autonomicznej jazdy nie będą już chipy Nvidii. Nio ES9, podobnie jak ET9, otrzyma dwa autorskie, 5-nanometrowe procesory Shenji NX9031. Każdy z nich ma oferować moc obliczeniową porównywalną (według Nio) z czterema układami Nvidia Drive Orin X. To gigantyczny zapas mocy, który ma pozwolić na obsługę najbardziej zaawansowanych systemów jazdy autonomicznej poziomu L3 i wyżej.
Ile to będzie kosztować?
Wszystko to ma swoją cenę. Nio, które w czerwcu 2025 roku ogłosiło wejście do Polski przez grupę AutoWallis, pozycjonuje się jako marka premium, bezpośredni rywal Tesli, BMW i Mercedesa. Nio ES9 będzie jednak grał w lidze superluksusowej.
Wystarczy spojrzeć na sedana ET9, z którego ES9 będzie czerpał technologię. W Chinach jego cena startuje od 768 000 juanów. Biorąc pod uwagę dzisiejszy przelicznik (1 RMB = 0,51 PLN), daje to kwotę około 391 000 złotych. I to w Chinach, przed doliczeniem ceł, VAT-u i marży europejskiego importera.
Dla porównania, tańszy i mniejszy Nio EL6 (w Niemczech znany jako odpowiednik ES6) kosztuje u naszych zachodnich sąsiadów od 65 500 euro (z baterią 75 kWh), co daje ponad 280 000 zł.
Można bezpiecznie założyć, że cena Nio ES9 w Europie bez trudu przekroczy próg 100 000 – 120 000 euro, a w Polsce pozycjonowana będzie w okolicach 500-600 tysięcy złotych, rzucając bezpośrednie wyzwanie najdroższym wersjom Mercedesa EQS SUV i BMW iX.
Nio nie pyta, czy klienci są gotowi na tak drogie chińskie auto. Nio stwierdza fakt: oto nasz produkt, jest najbardziej zaawansowany na świecie i tyle kosztuje. A gigantyczne kolejki po model ES8 w Chinach tylko potwierdzają, że ta strategia działa. Wejście Nio ES9 do Europy w 2026 roku będzie prawdziwym testem dla ugruntowanej pozycji niemieckich marek premium.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy europejscy klienci są gotowi porzucić Mercedesa czy BMW na rzecz chińskiego, ultraluksusowego SUV-a, nawet jeśli będzie on obiektywnie bardziej zaawansowany technologicznie? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.








