Spis treści
Tysiące, jeśli nie setki tysięcy, właścicieli Tesli na całym świecie od wielu kwartałów zadaje to samo pytanie: „Co z nami?”. To grupa tak zwanych „early adopters”, pierwszych klientów, którzy uwierzyli w wizję Elona Muska i kupili samochody z komputerem pokładowym Hardware 3 (HW3). Wielu z nich zapłaciło pełną, niemałą kwotę za pakiet „Pełnej Samodzielnej Jazdy” (FSD), który, jak wiemy, nigdy w pełni samodzielny się nie stał.
Problem narastał z każdą aktualizacją. Nowe Tesle, jak Model Y, wyjeżdżają z fabryk z Hardware 4 (HW4), określanym też jako AI4. To znacznie potężniejszy „mózg”, zdolny przetwarzać o wiele więcej danych. Co więcej, Tesla już pracuje nad kolejną generacją, AI5, którą rozwija z gigantami technologicznymi TSMC i Samsungiem.
W tym wyścigu mocy obliczeniowej, posiadacze HW3 poczuli się zostawieni na lodzie. Ich komputery okazały się zbyt słabe, by obsłużyć najnowsze wersje pakietu FSD (Supervised). Tesla przez długi czas milczała lub zbywała temat. Aż do teraz. Podczas ostatniej telekonferencji wynikowej za trzeci kwartał, firma w końcu uchyliła rąbka tajemnicy.
Obietnica z samej góry
Głos zabrał sam dyrektor finansowy Tesli, Vaibhav Taneja. I zrobił to w dość ciekawy sposób – próbując okazać solidarność z klientami. Przyznał, że sam jest „ofiarą” opóźnień, ponieważ jego prywatny samochód, którym dojeżdża do pracy, to również model z Hardware 3.
„Nie poddaliśmy się całkowicie w kwestii HW3” – zapewnił Taneja. „Ci klienci są bardzo ważni. To pierwsi zwolennicy marki. Zdecydowanie o was zadbamy”.
Problem w tym, że kierowcy słyszą tę samą śpiewkę od wielu kwartałów. Rosnąca frustracja tej grupy jest ogromna. To oni sfinansowali swoimi pieniędzmi wczesny rozwój FSD, kupując obietnicę, która dziś jest realizowana, ale tylko dla posiadaczy nowego sprzętu. Obietnica „zadbamy o was” brzmi dla nich pusto, dopóki nie stoją za nią konkretne działania.
Nadchodzi FSD „Lite”. Co to właściwie znaczy?
Tu na scenę wszedł Ashok Elluswamy, szef działu AI i Autopilota w Tesli. To on podał jedyny konkret, jaki padł podczas telekonferencji.
Według Elluswamy’ego, firma planuje zaoferować tym klientom specjalną wersję oprogramowania. Ma to być „v14 Lite” pakietu FSD (Supervised). Kiedy? W drugim kwartale przyszłego roku.
Samo użycie słowa „Lite” (lekka) jest niezwykle znaczące. To w zasadzie pierwsze oficjalne przyznanie przez Teslę, że Hardware 3 nie jest i nigdy nie będzie w stanie uruchomić pełnej, najnowszej wersji FSD. To koniec złudzeń. Komputer HW3 osiągnął swój sufit technologiczny.
Wersja „Lite” będzie prawdopodobnie okrojona z najbardziej zaawansowanych funkcji, które opierają się na nowych modelach sieci neuronowych, wymagających gigantycznej mocy obliczeniowej HW4. Kierowcy HW3 dostaną więc zapewne jakieś poprawki, może płynniejsze działanie podstawowych funkcji, ale nie pełne doświadczenie, za które zapłacili.
Strategia „wymień sobie auto”
Dotychczasowa „strategia” Tesli była, delikatnie mówiąc, irytująca dla posiadaczy starszych aut. Firma zachęcała ich do… wymiany samochodu na nowy. Oczywiście, żeby osłodzić tę propozycję, oferowano możliwość jednorazowego transferu wykupionego pakietu FSD na nowy pojazd.
Tylko że taka „rada” jest oderwana od rzeczywistości. Dla większości ludzi wymiana samochodu to potężne zobowiązanie finansowe, a nie prosta aktualizacja oprogramowania. To tak, jakby producent telewizora powiedział nam: „Wiesz co, twój 4-letni model 4K nie obsłuży nowej wersji Netflixa. Po prostu kup sobie nowy telewizor za 10 tysięcy, to przeniesiemy ci abonament”.
Właśnie dlatego frustracja klientów HW3 rosła. Czuli się oszukani. Zapłacili za funkcję, a gdy technologia poszła do przodu, zamiast aktualizacji sprzętowej (o której kiedyś przebąkiwano, ale która okazała się zbyt skomplikowana) zaproponowano im kolejny, jeszcze większy wydatek.
Co realnie czeka kierowców z Hardware 3?
Wygląda na to, że właściciele ci muszą po prostu uzbroić się w cierpliwość. I pogodzić z pewnymi faktami.
Po pierwsze, obietnica „v14 Lite” na drugi kwartał przyszłego roku to wciąż odległa perspektywa. Oznacza to kolejne długie miesiące czekania na „jakąkolwiek” dużą aktualizację.
Po drugie, będzie to ślepa uliczka rozwoju. Wersja „Lite” prawdopodobnie nie będzie rozwijana równolegle z główną gałęzią FSD. Będzie raczej oprogramowaniem „na pocieszenie”, które ma uspokoić nastroje, ale nie zaoferuje już przełomowych nowości.
Po trzecie, technologiczna przepaść będzie się tylko pogłębiać. Podczas gdy właściciele HW3 będą czekać na swoją wersję „Lite”, posiadacze HW4 będą otrzymywać kolejne aktualizacje, a za rogiem czai się już HW5.
Wygląda na to, że jedynym „prawdziwym postępem”, jaki Tesla realnie oferuje tej grupie, pozostaje transfer FSD i zakup nowego pojazdu. Zapowiedź „v14 Lite” to raczej plaster na krwawiącą ranę i próba uciszenia krytyki, a nie realna, długoterminowa strategia wsparcia lojalnych klientów.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy posiadacze starszego sprzętu powinni mieć prawo czuć się oszukani? A może taki jest koszt postępu technologicznego i kupując auto 4-5 lat temu, trzeba było się z tym liczyć? Dajcie znać w komentarzach.






