Spis treści
Każdy kierowca samochodu elektrycznego w Polsce zna ten scenariusz aż za dobrze. Kilkanaście aplikacji w smartfonie, portfel wypchany plastikowymi kartami różnych operatorów, a na czole zmarszczka niepewności: czy na pewno uda mi się aktywować tę konkretną ładowarkę? Tesla postanowiła zmierzyć się z tym problemem i zaproponowała rozwiązanie, które ma potencjał, by mocno zamieszać na rynku elektromobilności. Nazywa się MultiPass.
To usługa, która w największym skrócie pozwala kierowcom aut elektrycznych używać jednej aplikacji i jednej karty do ładowania na stacjach różnych operatorów. Koniec z żonglowaniem aplikacjami i szukaniem właściwej karty RFID. Wszystko ma się odbywać z poziomu dobrze znanej aplikacji Tesli. Na razie usługa wystartowała pilotażowo w Holandii, ale firma Elona Muska zapowiada szybką ekspansję.
Warto jednak zaznaczyć, że pomysł jednej karty do wielu sieci nie jest rewolucyjny. W rzeczywistości Tesla w tym aspekcie goni konkurencję, a nie ją wyprzedza. Producenci tacy jak BMW, Mercedes-Benz, Kia czy Hyundai od dawna oferują swoim klientom własne programy roamingowe – BMW Charging, Mercedes me Charge czy Kia Charge. Działają one na bardzo podobnej zasadzie, dając dostęp do tysięcy punktów ładowania różnych operatorów za pomocą jednej karty i aplikacji. Dodają jednocześnie funkcję Plug & Charge (podłączamy i się ładuje), o której w przypadku Tesli jeszcze nic nie wiadomo.
Jaka jest więc różnica?
Mimo że Tesla nie jest pionierem, jej wejście do gry może zmienić wszystko. Siła Tesli tkwi w skali i potędze całego ekosystemu. Żaden z wymienionych producentów nie posiada własnej, tak rozbudowanej i globalnej sieci ładowarek jak Superchargery. Uruchomienie MultiPass to nie tylko dodanie usługi roamingowej, ale włączenie konkurencyjnych ładowarek do już i tak potężnej platformy, z której korzystają miliony kierowców na całym świecie. To właśnie ten efekt synergii może sprawić, że ruch Tesli, choć spóźniony, okaże się znacznie bardziej wpływowy niż dotychczasowe rozwiązania.
Największy znak zapytania: ceny
Wygoda to jedno, ale kluczowe pytanie, które wszyscy sobie zadają, dotyczy kosztów. Tego typu usługi roamingowe często wiążą się z nieco wyższymi stawkami za kilowatogodzinę. Pośrednik musi przecież zarobić. Czy tak będzie i tym razem? Tesla na razie milczy na ten temat, ale możemy pokusić się o kilka scenariuszy.
Po pierwsze, Tesla może doliczać niewielką marżę za wygodę, co i tak dla wielu kierowców będzie akceptowalną ceną za oszczędność czasu i nerwów. Po drugie, co wydaje się bardziej w stylu tej firmy, może zaoferować ceny identyczne lub bardzo zbliżone do stawek operatora. Gdzie tu zysk? Strategia Tesli może polegać na uczynieniu swojej aplikacji centralnym punktem dla każdego kierowcy EV, niezależnie od marki samochodu. Przejęcie kontroli nad platformą płatności i dostępu do infrastruktury to długoterminowa gra o znacznie większą stawkę niż drobne prowizje.
Co to oznacza dla rynku i kierowców?
W Europie, gdzie większość Superchargerów od dawna jest otwarta dla pojazdów innych marek, wprowadzenie MultiPass jest naturalnym i logicznym krokiem. Tesla już posiada ogromną bazę użytkowników swojej aplikacji, którzy nie jeżdżą Teslami. Teraz daje im kolejny powód, by z niej nie rezygnowali, a wręcz korzystali z niej jeszcze częściej.
Dla kierowców to fantastyczna wiadomość. Uproszczenie procesu ładowania, szczególnie w długich trasach, jest kluczowe dla dalszego rozwoju elektromobilności. Im łatwiej będzie naładować auto, tym więcej osób zdecyduje się na przesiadkę z pojazdu spalinowego. To także potężny cios w innych dostawców usług roamingowych, którzy nagle zyskują konkurenta o globalnym zasięgu i z niezwykle silną marką.
Operatorzy stacji ładowania stają przed dylematem. Z jednej strony, dołączenie do sieci MultiPass może zwiększyć obłożenie ich stacji. Z drugiej, oddają część kontroli i bezpośrednią relację z klientem w ręce Tesli. A historia biznesu uczy, że ten, kto kontroluje platformę i płatności, ostatecznie rozdaje karty na rynku.
Kiedy MultiPass trafi do Polski? Oficjalnie nic nie wiadomo, ale można być optymistą. Polski rynek EV rozwija się dynamicznie, a Tesla z pewnością bacznie go obserwuje. Wprowadzenie tak wygodnej usługi mogłoby być dla niej mocnym argumentem w walce o nowych klientów.
Mimo że Tesla tym ruchem jedynie nadrabia zaległości do konkurencji, jej potencjał do zdominowania również tego segmentu rynku jest ogromny. Połączenie największej sieci ładowania z najpopularniejszą aplikacją i teraz także z dostępem do stacji innych firm tworzy ofertę, obok której trudno będzie przejść obojętnie.
A jakie jest wasze zdanie? Czy MultiPass, mimo że nie jest nowością, ma szansę stać się standardem? Czy zrezygnowalibyście z kart takich jak Kia Charge czy BMW Charging na rzecz aplikacji Tesli? Czekamy na wasze opinie w komentarzach.
Dołącz do dyskusji