Samochody elektryczne to niekwestionowana przyszłość motoryzacji. Pytaniem pozostaje, czy będą to auta napędzane energią z baterii, czy z innych, ekologicznych paliw, jak np. wodoru. Prezes MAN uważa, że w obecnej formie wodór całkowicie nie nadaje się jako ekologiczne paliwo, ale nie wyklucza, że to się zmieni w przyszłości.
Tak dla wodoru, ale jeszcze nie teraz
Alexander Vlaskamp, prezes MAN Truck & Bus, niemieckiego producenta samochodów ciężarowych, powiedział reporterom, że wodór nie może konkurować z ciężarówkami zasilanymi przez akumulatory. Nie oznacza to jednak, że firma zamierza odpuścić rozwój tej technologii, nad którą prace ciągle trwają, równolegle do rozwoju bateryjnych samochodów elektrycznych.
Vlaskamp powiedział, że jedną kwestią jest dostęp do technologii, a inną jest jej wykorzystanie. Największym problemem napędów wodorowych teraz, który nie pozwala firmom przesiadkę z samochodów jeżdżących na oleju napędowym, jest brak „zielonego” wodoru oraz brak stabilnych źródeł takowego. W przypadku firm transportowych stabilność dostaw paliwa jest kluczowa do bieżącego prowadzenia biznesu, jednak MAN jednocześnie patrzy na to pod kątem ekologii – obecnie pozyskiwany wodór w większości przypadków nie jest ekologiczny.
Prezes niemieckiej firmy zaznacza, że produkcja „zielonego” wodoru jest aktualnie znacznie droższa niż produkcja prądu z odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr czy słońce. Co więcej, poza droższą produkcją, problemem wodoru jest także znacznie większy koszt dystrybucji i przechowywania – wymaga specjalistycznych, odpornych na wysokie ciśnienie kontenerów, które będą odporne na jakiekolwiek wycieki. Z tego też powodu obecnie ciężko znaleźć na rynku wodór, który kosztuje taniej niż 13-14 euro (około 60 zł). I nie jest to takę wodór „zielony”.
A gdy produkcja ekologicznego wodoru będzie już dostępna, to transport nie będzie miał do niego dostępu od samego początku. W pierwszej kolejności „zielony” wodór trafi do przemysłu – stalownie, cementownie i inne fabryki, które obecnie wykorzystują gaz i inne paliwa kopalne. Vlaskamp przewiduje jednak, że istnieje szansa na to, że transport będzie korzystał z wodoru od 2035 roku, ale tylko wtedy, gdy będzie go odpowiednio dużo, by przemysł nie odczuwał jego braków, a jednocześnie powstanie odpowiednia infrastruktura i jego ceny będą rozsądne.
Obecnie MAN otrzymuje dużo zamówień na elektryczne ciągniki siodłowe, które mogą przejechać od 600 do 800 kilometrów trasy dziennie, w zależności od specyfikacji. Pracują jednak nad lepszymi bateriami, które mają pozwolić ciężarówkom pokonywać ponad 1000 km trasy.
Dołącz do dyskusji