Spis treści
Świat motoryzacji elektrycznej przestał być nudny już dawno temu. Mamy hipersamochody z przyspieszeniami wgniatającymi w fotel i limuzyny o zasięgach pozwalających przejechać pół Europy. Ale drift z prędkością autostradową? To wciąż terytorium zarezerwowane dla najmocniejszych i najbardziej zaawansowanych maszyn. Do tego elitarnego klubu właśnie dołączyły Chiny, i to z przytupem.
Koncern GAC oficjalnie ogłosił, że ich elektryczny supersamochód, Hyptec SSR, ustanowił nowy rekord Guinessa. Chodzi o najwyższą prędkość osiągniętą przez pojazd elektryczny w kontrolowanym poślizgu. Wynik? Absolutnie szalone 213,523 km/h.
To nie jest marketingowa zagrywka ani luźny pomiar na zamkniętym torze. To oficjalny certyfikat przyznany przez Guinness World Records, który stawia chińską maszynę na samym szczycie.
Na granicy fizyki, czyli jak pobić rekord
Wymagania Księgi Rekordów Guinessa w kategorii „Najszybszy drift pojazdem elektrycznym” są brutalnie wysokie. Nie wystarczy na chwilę „zarzucić tyłem”. Samochód musi utrzymać kąt poślizgu wynoszący co najmniej 30 stopni, jadąc jednocześnie szybciej niż 207 km/h. Ten stan musi być utrzymany na dystansie minimum 50 metrów.
Hyptec SSR nie tylko sprostał tym wymaganiom, ale wyraźnie je przekroczył, ustalając nową, zweryfikowaną granicę na poziomie 213,523 km/h.
Za kierownicą usiadł profesjonalny kierowca Ye Zhicheng. Przyznał on, że próba wymagała precyzyjnej koordynacji między systemami sterowania pojazdem a reakcjami kierowcy. Przy takich prędkościach i w takim poślizgu nie ma miejsca na błąd. Jak poinformował GAC Aion, wyczyn ten został zarejestrowany podczas specjalnej sesji testowej i stanie się częścią filmu promocyjnego związanego z 15. Narodowymi Igrzyskami Chin.
To symboliczny moment. Prezes GAC Group, Feng Xingya, określił to osiągnięcie jako kamień milowy dla chińskiej inżynierii w segmencie pojazdów o wysokich osiągach. I trudno się z nim nie zgodzić.
Potwór o mocy ponad 900 kW
Czym jednak jest maszyna, która tego dokonała? Hyptec SSR (wcześniej znany jako Hyper SSR, zanim marka przeszła rebranding w 2024 roku) to pierwszy seryjnie produkowany elektryczny supersamochód GAC. I jego specyfikacja jest równie imponująca co sam rekord.
Sercem pojazdu jest układ trzech silników elektrycznych. Jeden napędza przednią oś (moc szczytowa 320 kW), a dwa kolejne umieszczono z tyłu (o mocach szczytowych 260 kW i 320 kW). Co to oznacza w praktyce? Łączna moc szczytowa systemu przekracza 900 kW.
Taka moc katapultuje ten pojazd w rejony zarezerwowane dla absolutnej czołówki. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje zaledwie 1,9 sekundy. To terytorium Rimaca Nevery i Tesli Model S Plaid. Kierowca podczas takiego startu doświadcza przeciążenia sięgającego 1,7 G. Prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 251 km/h, co w przypadku auta elektrycznego jest zrozumiałe, choć w świecie supersamochodów wydaje się wartością skromną.
Cena, która zwala z nóg
Wszystko to brzmi jak typowa historia o hipersamochodzie za kilkanaście milionów złotych, dostępnym dla garstki kolekcjonerów. I tu dochodzimy do punktu, który jest być może ważniejszy niż sam rekord Guinessa. Cena.
Hyptec SSR jest dostępny w Chinach w trzech wersjach:
- Standard: 1,286 miliona juanów
- Ultimate: 1,386 miliona juanów
- Track (torowa): 1,686 miliona juanów
Użyjmy prostego przelicznika (1 RMB = 0,52 PLN), aby zrozumieć, o jakich kwotach mówimy.
- Wersja Standard kosztuje około 669 000 zł.
- Wersja Ultimate to wydatek rzędu 721 000 zł.
- Najdroższa, torowa odmiana to koszt około 877 000 zł.
Tak, to nie pomyłka. Samochód o osiągach Bugatti Veyrona (jeśli chodzi o przyspieszenie 0-100 km/h) i mocy ponad 900 kW kosztuje w Chinach tyle, ile w Polsce trzeba zapłacić za dobrze wyposażone Audi Q8 e-tron, BMW i5 M60 czy Mercedesa EQE w mocniejszej wersji. Żaden z tych niemieckich samochodów nawet nie zbliża się do osiągów oferowanych przez Hyptec SSR.
Chiński smok pokazuje pazury
Ten rekord to coś więcej niż tylko wpis do księgi. To potężny pokaz siły technologicznej i dowód na to, że chiński przemysł motoryzacyjny już dawno przestał być tylko naśladowcą. W segmencie EV Chińczycy stają się liderami, którzy wyznaczają trendy i przesuwają granice.
Oczywiście, Hyptec SSR to „halo car” – samochód, który ma budować wizerunek marki Hyptec (luksusowego oddziału GAC) i pokazywać jej możliwości. Mało kto potrzebuje auta przyspieszającego w 1,9 sekundy. Ale ten rekord i ta specyfikacja niosą jasny komunikat dla europejskich, japońskich i amerykańskich koncernów: „Nie tylko was dogoniliśmy. Właśnie zaczynamy was wyprzedzać”.
Co dalej? Możemy spodziewać się, że chińskie marki, takie jak GAC, BYD (z submarką Yangwang) czy Nio, będą coraz śmielej atakować segment premium i performance. Na razie ten konkretny model prawdopodobnie nie trafi do Europy w oficjalnej dystrybucji. Jednak technologia, która pozwoliła go zbudować, z pewnością trafi do bardziej „cywilnych” modeli.
Jeżeli chińscy inżynierowie są w stanie wyprodukować 900-konnego hipersamochodu za mniej niż milion złotych, strach pomyśleć, co zaoferują w segmencie popularnych SUV-ów i sedanów za 200 czy 300 tysięcy złotych za kilka lat.
Rekord Hyptec SSR to symboliczny moment, w którym przestajemy pytać „czy”, a zaczynamy pytać „kiedy” chińskie marki zdominują globalny rynek EV. Europejscy producenci premium mają nad czym myśleć.
Jesteśmy bardzo ciekawi Waszej opinii. Czy europejscy giganci, tacy jak Porsche, Mercedes-AMG czy BMW M, mają realne powody do obaw w starciu z tak wycenioną konkurencją? I czy wybralibyście chiński supersamochód o mocy 900 kW za cenę niemieckiej limuzyny? Dajcie znać w komentarzach!






