Spis treści
Chińska ofensywa na europejskim rynku motoryzacyjnym wchodzi w nową, decydującą fazę. Koncern GAC Aion nie tylko potwierdza swoje ambitne plany, ale przechodzi do konkretów, które mogą namieszać w statystykach sprzedaży. Właśnie dowiedzieliśmy się, kto dostarczy serce – czyli baterie – do ich flagowych modeli na Starym Kontynencie. Ale to nie wszystko. W tle mamy potwierdzenie produkcji w Austrii, co oznacza, że „chińskie” auta będą powstawać bliżej nas, niż mogłoby się wydawać.
Farasis Energy wchodzi do gry z technologią SPS
Oficjalny komunikat nie pozostawia złudzeń: Farasis Energy zgarnął potężne zamówienie na dostawę akumulatorów dla europejskich wersji modeli Aion V oraz Aion UT. Mówimy tu o kontrakcie, którego wolumen przekracza 10 GWh. Co to oznacza w praktyce? Taka ilość ogniw wystarczy do zasilenia ponad 100 000 samochodów elektrycznych, zakładając, że każdy z nich miałby potężną baterię 100 kWh. Skala jest więc ogromna.
Kluczem do sukcesu ma być technologia SPS (Super Pouch Solution). Zamiast standardowych rozwiązań, Farasis stawia na wielkoformatowe ogniwa typu pouch (saszetkowe) wykonane w chemii LFP (litowo-żelazowo-fosforanowej). To wybór pragmatyczny i bezpieczny. Ogniwa LFP są tańsze, trwalsze i bezpieczniejsze, choć zazwyczaj oferują nieco mniejszą gęstość energii. Jednak dzięki systemowi SPS, producent obiecuje wysoki zasięg, szybkie ładowanie i – co ważne dla księgowych – redukcję kosztów.
Dla Farasis Energy to prawdziwy przełom na rynkach zagranicznych. Firma, która w Chinach posiada zaledwie ułamek rynku (około 0,02% udziału w segmencie baterii trójskładnikowych), dzięki współpracy z GAC wypływa na szerokie wody. Warto dodać, że ich technologia SPS napędza już m.in. elektrycznego pickupa Geely Radar RD6 Horizon.
Austria nowym domem dla chińskich elektryków?
Jednak najciekawszą informacją dla nas, europejskich kierowców, jest kontekst produkcyjny. Z treści komunikatu wynika wprost: GAC Aion V jest już produkowany w Europie.
Plotki, które krążyły od marca, stały się faktem w listopadzie, kiedy to GAC i Magna ogłosiły start seryjnej produkcji w zakładach w Grazu (Austria). To ten sam obiekt, z którego wyjeżdżały takie legendy jak Jaguar I-Pace, a obecnie produkowane są tam m.in. Mercedes klasy G czy… konkurencyjne chińskie modele od Xpenga (G6 i G9).
Produkcja modelu Aion V w Austrii to strategiczny majstersztyk. Dzięki temu GAC omija dodatkowe cła, które Unia Europejska nakłada na elektryki importowane bezpośrednio z Chin. To pozwala utrzymać konkurencyjną cenę przy zachowaniu „europejskiego” rodowodu montażu. Co więcej, uwzględnienie w umowie bateryjnej modelu Aion UT (kompaktowego elektryka) sugeruje, że i on wkrótce trafi na linie produkcyjne w Grazu.
Aion V już w Polsce
Dlaczego powinno nas to interesować? Bo GAC Aion nie omija naszego rynku. Model Aion V jest już dostępny w sprzedaży w Polsce, a także w Finlandii i Portugalii. Początkowo egzemplarze trafiały do nas z Chin, ale ostatnie tygodnie przyniosły zmianę warty na modele produkowane lokalnie w Austrii.
Mieliśmy już okazję testować Aion V (link do raportu znajdziecie w naszej bazie). Nie jest to może auto naszpikowane kosmiczną technologią jak niektórzy rywale, ale oferuje solidne parametry, przestronne wnętrze i bogate wyposażenie w cenie, która może zawstydzić europejską konkurencję. Teraz, z austriackim paszportem produkcyjnym i nowymi bateriami LFP od Farasis, jego pozycja może się jeszcze umocnić.
Europejska układanka Magny
Warto poświęcić chwilę samej fabryce Magny. Zakład w Grazu staje się swoistym hubem dla producentów, którzy nie mają własnych fabryk w Europie, a chcą tu sprzedawać. Na jednej linii spotykają się tam hybrydy, auta spalinowe (jak BMW Z4 czy Toyota Supra) i nowoczesne elektryki. GAC Aion dołącza więc do doborowego towarzystwa.
Ważne zastrzeżenie: Magna odpowiada tylko za skręcanie aut. Sprzedaż, serwis i budowanie marki leży całkowicie po stronie GAC. Chińczycy zapowiadają agresywną ekspansję sieci dystrybucji, więc możemy spodziewać się kolejnych salonów i punktów serwisowych na mapie Europy.
Sytuacja robi się niezwykle ciekawa. Chiński kapitał, chińska myśl techniczna (baterie), ale europejska (austriacka) jakość montażu. Czy to przepis na sukces, który przekona sceptycznych klientów nad Wisłą? Czy Aion V z bateriami Farasis stanie się nowym hitem flotowym?
Dajcie znać w komentarzach, czy fakt produkcji w Austrii zmienia Wasze podejście do chińskich marek? Bylibyście skłonni kupić Aiona, wiedząc, że wyjechał z tej samej fabryki co Mercedes G?












Dołącz do dyskusji