Spis treści
Tesla po raz kolejny przesuwa termin wprowadzenia na rynek przystępnego cenowo samochodu elektrycznego. Według najnowszego raportu agencji Reuters, opartego na informacjach od trzech anonimowych źródeł, okrojona wersja Modelu Y nie pojawi się w pierwszej połowie 2025 roku, jak wcześniej zapowiadano. Nowy termin premiery to najwcześniej trzeci kwartał 2025 roku, a może nawet początek 2026 roku.
Historia niespełnionych obietnic
To nie pierwszy raz, gdy Tesla odkłada wprowadzenie tańszego samochodu elektrycznego. Elon Musk, dyrektor generalny firmy, wielokrotnie obiecywał model w cenie około 25 000 dolarów (94 000 zł), ale systematycznie zmieniał plany, koncentrując się zamiast tego na rozwoju autonomicznej jazdy i projekcie Robotaxi.
W ubiegłym roku Musk podjął kluczową decyzję o anulowaniu planu budowy całkowicie nowej, tańszej platformy samochodowej. Zamiast tego Tesla postanowiła stworzyć przystępne cenowo modele w oparciu o istniejącą platformę Modelu Y – uproszczone wersje obecnych pojazdów, produkowane na tych samych liniach produkcyjnych.
Co wiemy o nowym, tańszym modelu?
Według doniesień, pojazd znany wewnętrznie w Tesli jako E41 (nieoficjalnie nazywany też Modelem A, Modelem 2 czy Modelem Q) ma być mniejszą i tańszą wersją popularnego Modelu Y. Plan zakłada wykorzystanie sprawdzonej, zamortyzowanej już platformy do stworzenia pojazdu z mniejszą liczbą funkcji i tańszymi materiałami.
Tesla planuje wyprodukować około 250 000 sztuk nowego modelu w USA do 2026 roku, co odpowiada obecnej, zredukowanej już zdolności produkcyjnej fabryk w Teksasie i Fremont.
Kryzys Tesli wymusza nową strategię
Opóźnienie wprowadzenia tańszego elektryka zbiega się z widocznym kryzysem marki Tesla. Sprzedaż samochodów spada na całym świecie, wartość używanych Tesli gwałtownie maleje, a najnowszy produkt firmy – Cybertruck – nie spełnił oczekiwań sprzedażowych.
W obliczu tych wyzwań strategia Tesli uległa zmianie. Zamiast budować zupełnie nowe modele na nowych liniach produkcyjnych, firma zdecydowała się na stworzenie uproszczonych wersji istniejących pojazdów, co pozwoli na lepsze wykorzystanie obecnych mocy produkcyjnych.
Przykładem takiego podejścia jest wprowadzony w Meksyku Model 3, z którego usunięto niektóre elementy, takie jak ekran dla pasażerów tylnego rzędu czy oświetlenie ambientowe, oraz zastąpiono wegańską skórę tańszymi materiałami tekstylnymi.
Czy tańsze modele uratują Teslę?
Wprowadzenie tańszych wersji Modelu Y i Modelu 3 może pomóc Tesli w wykorzystaniu jej obecnie niedostatecznie wykorzystywanych fabryk, ale niesie też ryzyko kanibalizacji sprzedaży istniejących modeli. To z kolei może dodatkowo obniżyć już i tak malejące marże brutto firmy.
Elon Musk prawdopodobnie będzie argumentował, że strategia ta przyniesie korzyści w dłuższej perspektywie, ponieważ pozwoli Tesli wprowadzić na drogi więcej pojazdów, które później mogą generować dodatkowe przychody dzięki zakupom pakietu „Full Self-Driving” (FSD).
Jednak ten argument Musk przedstawia od lat, a wyniki wciąż nie są zadowalające. System FSD nadal wymaga nadzoru kierowcy i prawdopodobnie będzie go wymagał jeszcze przez wiele lat, co skutkuje niezwykle niskim wskaźnikiem zakupu tego pakietu w cenie 8000 dolarów.
Co to oznacza dla rynku?
Opóźnienie wprowadzenia przystępnego cenowo samochodu elektrycznego Tesli to nie tylko zła wiadomość dla firmy i jej inwestorów. To również znacząca strata dla konsumentów poszukujących taniego elektryka od jedynej firmy konsekwentnie produkującej wysokiej jakości masowe samochody elektryczne.
Pytanie, czy w obliczu rosnącej konkurencji ze strony chińskich producentów, takich jak BYD, czy europejskich koncernów intensywnie rozwijających swoje elektryczne portfolio, Tesla nie traci cennego czasu. Każde opóźnienie może oznaczać zmniejszenie przewagi konkurencyjnej, którą firma budowała przez lata.
Co dalej?
Czy Tesla zdoła przezwyciężyć obecne trudności i wprowadzić na rynek naprawdę przystępny cenowo samochód elektryczny? Czy strategia uproszczonych wersji istniejących modeli okaże się skuteczna? A może firma powinna jednak wrócić do koncepcji całkowicie nowej platformy dla tańszych pojazdów?
Jedno jest pewne – przystępne cenowo samochody elektryczne są kluczowe dla przyspieszenia globalnej transformacji energetycznej. Im dłużej będziemy na nie czekać, tym wolniej będzie postępować elektryfikacja transportu.
A Wy co myślicie? Czy warto czekać na tańszą Teslę, czy lepiej rozglądać się za alternatywami od innych producentów? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!
Dołącz do dyskusji