XPeng Motors, chiński producent samochodów elektrycznych, wkracza na rynek niemiecki, rozpoczynając tym samym swoją szeroką ekspansję w Europie. To ważny ruch, ponieważ Niemcy są uznawani za jeden z najbardziej konkurencyjnych rynków motoryzacyjnych na świecie, zdominowany przez takie marki jak BMW, Mercedes-Benz, Audi i Volkswagen.
XPeng stawia na rozwój w Eurpie
XPeng zdobył w ciągu kilku lat dużą popularność w Chinach. Teraz stawia sobie ambitne cele na arenie międzynarodowej. Pierwszym europejskim krajem, w którym pojawiły się samochody XPeng, była Norwegia, gdzie latem 2021 roku rozpoczęły się dostawy sedana P7. Następnie do oferty dodano SUV-a G9.
W 2022 roku XPeng podpisał umowy dealerskie na sprzedaż aut w kolejnych krajach Europy, w tym w Holandii, Szwecji i Danii. Podczas targów IAA Mobility w Niemczech jesienią ubiegłego roku wiceprezes XPeng Brian Gu ogłosił plany wejścia na trzy kolejne rynki europejskie, a jednym z nich właśnie zostały Niemcy.
Od dzisiaj niemieccy klienci mogą zamawiać dwa modele XPeng: SUV-a G9 i odświeżonego w 2023 roku sedana P7. Samochody te dostępne są w kilku wersjach wyposażenia i napędu. Ceny zaczynają się od 49 600 euro za P7 z napędem na tylną oś i dużym zasięgiem, a kończą na 69 600 euro za topowe wersje obu modeli z napędem AWD. XPeng ma ambitny plan zdobycia 3% udziału w rynku niemieckich samochodów elektrycznych do końca 2024 roku. To odważny cel, biorąc pod uwagę silną konkurencję.
Wraz z wejściem do Niemiec, XPeng ogłosił dalsze plany ekspansji w Europie. Chińskie samochody elektryczne wkrótce pojawią się również we Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii. W tym ostatnim kraju zadebiutuje też nowy model – SUV G6, który będzie pierwszym samochodem XPeng z kierownicą po prawej stronie, mającym bezpośrednio konkurować z Teslą Model Y.
Wejście na rynek niemiecki to kolejny etap ambitnej strategii XPeng, zakładającej wprowadzenie na rynek do 2027 roku około 30 nowych i odświeżonych modeli samochodów elektrycznych. To z pewnością wymagające przedsięwzięcie, ale chiński producent zdaje się być gotowy na podbój europejskich dróg.
Dołącz do dyskusji