Spis treści
Dla ponad stu tysięcy użytkowników samochodów elektrycznych w Polsce ostatnie tygodnie były czasem sporej niepewności. Widmo utraty jednego z najważniejszych przywilejów, czyli legalnej jazdy pasami dla autobusów, zaglądało w oczy wielu kierowcom. Termin wygaśnięcia obecnych przepisów zbliżał się nieuchronnie. Dziś jednak wiemy już na pewno: ten przywilej zostaje z nami na dłużej. Prezydent Karol Nawrocki złożył podpis pod nowelizacją, która zmienia zasady gry na kolejne dwa lata.
Koniec nerwowego odliczania
Jeszcze do niedawna kalendarze właścicieli aut na prąd miały zakreśloną jedną, czerwoną datę: 1 stycznia 2026 roku. To wtedy, zgodnie z dotychczasowym brzmieniem ustawy o elektromobilności, samochody zeroemisyjne miały zniknąć z buspasów i wrócić do stania w korkach ramię w ramię z pojazdami spalinowymi.
Sytuacja była dynamiczna, a nastroje w branży zmienne. Wcześniejsze weto Prezydenta wobec szerszej ustawy (druk 1427), która zawierała podobne zapisy, wywołało konsternację. Właściciele elektryków obawiali się, że rykoszetem politycznych sporów oberwie ich codzienny komfort podróżowania. Na szczęście, nowa ustawa z 17 października 2025 roku o zmianie prawa o ruchu drogowym została ostatecznie zaakceptowana przez głowę państwa.
Kluczowa zmiana jest prosta, ale fundamentalna. W artykule 148a data graniczna została przesunięta. Zamiast 1 stycznia 2026 roku, mamy teraz datę 31 grudnia 2027 roku. Oznacza to dodatkowe 24 miesiące, podczas których zielone tablice rejestracyjne wciąż będą przepustką do szybszego poruszania się po zakorkowanych aglomeracjach.
Dlaczego to tak ważne dla rynku?
Możliwość omijania korków to nie tylko pusta fraza marketingowa. W dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, jazda buspasem potrafi skrócić czas dojazdu do pracy czy szkoły nawet o kilkadziesiąt minut dziennie. Dla wielu osób, szczególnie tych prowadzących działalność gospodarczą, czas to pieniądz.
Badania rynkowe, w tym te prowadzone przez Fundację EV Klub Polska (badanie EV1000), nie pozostawiają złudzeń. Dostęp do buspasów jest jednym z najczęściej wymienianych argumentów przemawiających za zakupem auta elektrycznego. Często stoi on na równi z korzyściami finansowymi. Kierowcy cenią sobie przewidywalność czasu podróży, którą gwarantują wydzielone pasy ruchu.
Eksperci z Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM) zwracają uwagę na jeszcze jeden, niezwykle istotny aspekt. W Polsce kończy się właśnie program dopłat „NaszEauto”. W momencie, gdy bezpośrednie wsparcie finansowe przy zakupie pojazdu wygasa lub ulega ograniczeniu, to właśnie przywileje pozafinansowe stają się głównym motorem napędowym sprzedaży. Utrzymanie buspasów jest sygnałem dla rynku, że państwo nie wycofuje się całkowicie ze wspierania transformacji transportowej.
Czy autobusy staną w korkach?
Przeciwnicy wpuszczania samochodów osobowych na pasy dla autobusów często podnoszą argument o paraliżu komunikacji miejskiej. Obawiają się, że lawinowo rosnąca liczba elektryków zapcha pasy przeznaczone dla transportu zbiorowego, niwecząc sens ich istnienia. Czy te obawy są uzasadnione?
Ministerstwo Infrastruktury uspokaja. Resort przeprowadził analizy, z których wynika, że udział pojazdów zeroemisyjnych w ogólnym ruchu drogowym jest wciąż na tyle niewielki, że nie zagraża płynności przejazdu autobusów. Mimo dynamicznych wzrostów, wciąż jesteśmy na początku drogi.
Obecnie po polskich drogach porusza się nieco ponad 118 tysięcy w pełni elektrycznych samochodów (BEV). Choć dynamika rejestracji rok do roku przekracza 50 proc., to w skali całego parku maszynowego w Polsce są to wciąż liczby marginalne. Przewidywania na koniec 2027 roku nie wskazują na ryzyko „zatkania” buspasów.
Dwuletnie przedłużenie przepisów daje jednak samorządom niezbędny czas. Jest to okres buforowy, w którym miasta będą mogły monitorować sytuację na bieżąco. Jeśli na konkretnych odcinkach dróg zagęszczenie elektryków stanie się problematyczne, lokalni włodarze będą mieli czas na wprowadzenie własnych regulacji lub modyfikacji w organizacji ruchu.
Perspektywa roku 2030
Decyzja Prezydenta Karola Nawrockiego to rozwiązanie pomostowe. Nie powinniśmy się łudzić, że przywilej ten będzie trwał wiecznie. Celem nadrzędnym jest bowiem dekarbonizacja transportu, a w miarę jak elektryki będą stawały się standardem, ich przywileje będą naturalnie wygaszane.
Według prognoz PSNM, do 2030 roku flota samochodów całkowicie elektrycznych w Polsce może osiągnąć poziom 700 tysięcy sztuk. Przy takiej skali, obecność aut osobowych na buspasach mogłaby faktycznie stać się uciążliwa dla komunikacji miejskiej. Dlatego też data 31 grudnia 2027 roku wydaje się rozsądnym kompromisem. Pozwala rynkowi okrzepnąć, daje zachętę niezdecydowanym, ale jednocześnie wyznacza horyzont czasowy, po którym konieczna będzie ponowna weryfikacja przepisów.
Marek Popiołek z PSNM słusznie zauważa, że te dodatkowe dwa lata to czas na „wypracowanie długoterminowych rozwiązań”. Może to oznaczać, że w przyszłości przywileje będą ewoluować – na przykład w stronę darmowego parkowania w centrach miast lub stref czystego transportu, które w Polsce dopiero raczkują.
Głos branży został usłyszany
Warto odnotować rolę organizacji branżowych w tym procesie. Apele Fundacji EV Klub Polska oraz PSNM do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwa Infrastruktury nie pozostały bez echa. To dowód na to, że merytoryczny dialog między stroną społeczną a administracją rządową i prezydencką jest możliwy i przynosi wymierne efekty.
Dla obecnych posiadaczy elektryków to po prostu dobra wiadomość. Zniknęło widmo powrotu do korków, a codzienne dojazdy pozostaną płynne. Dla tych, którzy wciąż wahają się nad zmianą napędu, jest to silny argument „za”. Kupując auto dziś, mamy gwarancję korzystania z buspasów przez ponad dwa lata – to wystarczająco długo, by inwestycja w zeroemisyjność zwróciła się nie tylko w niższych kosztach eksploatacji, ale i w zaoszczędzonym czasie.
A co Wy myślicie o tej decyzji? Czy przedłużenie możliwości jazdy buspasem o kolejne dwa lata to dobry ruch, czy może miasta powinny już teraz ograniczać ten przywilej na rzecz komunikacji zbiorowej? Czy buspasy faktycznie zachęcają Was do zakupu elektryka? Dajcie znać w komentarzach, jesteśmy ciekawi Waszej opinii.












Dołącz do dyskusji