Spis treści
Holenderski operator Fastned to jedna z tych marek, które w świecie elektromobilności kojarzą się z jakością, niezawodnością i bardzo specyficznym designem. Ich stacje ładowania, z charakterystycznymi żółtymi zadaszeniami przypominającymi skrzydła, stały się punktami orientacyjnymi na mapie Europy. Jednak najnowsze doniesienia o ekspansji firmy pokazują, że nawet tak silnie oparte na brandingu przedsiębiorstwo musi czasem iść na kompromisy. Fastned właśnie powiększył swoją sieć o trzy kluczowe lokalizacje, ale to, co zobaczymy w Niemczech, może zaskoczyć fanów marki. Jednocześnie firma mocno wchodzi w strategiczny region alpejski, ułatwiając życie turystom zmierzającym do Włoch.
Niemiecka sieć państwowa dyktuje warunki
Rozwój infrastruktury w Niemczech przyspieszył drastycznie dzięki programowi Deutschlandnetz. To rządowa inicjatywa mająca na celu załatanie „białych plam” na mapie ładowania, w ramach której operatorzy otrzymują kontrakty na budowę stacji w konkretnych, często nieobsadzonych dotąd miejscach. W lutym 2024 roku rozstrzygnięto przetarg na blisko 1000 punktów ładowania przy 200 miejscach obsługi podróżnych (MOP), gdzie nie ma stacji benzynowych ani restauracji.
Fastned był jednym ze zwycięzców, zabezpieczając kontrakt na jeden z sześciu pakietów, obejmujący 34 lokalizacje. Teraz widzimy efekty tych działań. Federalna spółka Autobahn GmbH ogłosiła uruchomienie nowego hubu ładowania na parkingu Löwenburg przy autostradzie A2 w pobliżu Porta Westfalica. Jest to trasa prowadząca w kierunku Dortmundu, niezwykle ważna dla transportu w zachodniej części Niemiec.
Technologiczny top, ale bez wizytówki
To, co wyróżnia nową lokalizację w ramach Deutschlandnetz, to jej wygląd. Jeśli szukacie z daleka żółtego dachu z panelami słonecznymi, możecie go nie znaleźć. W przypadku lokalizacji przy autostradach realizowanych w ramach tego konkretnego kontraktu, Fastned zrezygnował ze swojego ikonicznego zadaszenia.
To znacząca zmiana wizerunkowa. Firma przyzwyczaiła nas, że chroni kierowców przed deszczem i słońcem, co jest jednym z głównych wyróżników segmentu premium. Tutaj jednak, podobnie jak w trzech poprzednich lokalizacjach autostradowych tego typu (m.in. przy A7 w Szlezwiku-Holsztynie), stacje stoją „pod chmurką”. Branding ogranicza się do oklejenia samych urządzeń. Prawdopodobną przyczyną są rygorystyczne wymogi przetargowe lub ograniczenia przestrzenne na mniejszych parkingach typu MOP, gdzie budowa dużej wiaty mogłaby być utrudniona formalnie.
Na szczęście, brak dachu nadrabiany jest technologią. Na stacji Löwenburg stanęły trzy urządzenia Alpitronic Hypercharger model HYC400. To absolutna czołówka w świecie ładowarek. Oferują one łącznie sześć punktów ładowania. Każdy z nich gwarantuje minimalną moc na poziomie 200 kW, a szczytowo potrafią dostarczyć aż 400 kW. To parametry, które pozwalają naładować nowoczesne samochody z architekturą 800V w kilkanaście minut. Cena? Standardowa dla Fastned w ramach niemieckiej sieci państwowej: 0,73 euro za kWh, płatne aplikacją lub kartą płatniczą.
Strategiczny atak na Alpy
Zupełnie inną strategię widzimy w drugim kierunku ekspansji, o którym poinformowali Holendrzy. Fastned uruchomił dwie nowe lokalizacje w Szwajcarii, w regionie włoskojęzycznym (Ticino). Tutaj wraca stary, dobry Fastned, jakiego znamy.
Nowe huby powstały na miejscach obsługi podróżnych Lavorgo Nord i Lavorgo Süd. Są to lokalizacje o gigantycznym znaczeniu strategicznym, położone bezpośrednio przed południowym portalem Tunelu św. Gotarda. Kto kiedykolwiek jechał elektrykiem z północy Europy do Włoch na wakacje, ten wie, że okolice Gotarda to kluczowy punkt na mapie. To tutaj często decyduje się, czy dojedziemy do Mediolanu na jednym ładowaniu, czy trzeba będzie szukać wtyczki w górach.
Firma sama określa te otwarcia jako „strategicznie istotne”. Umiejscowienie ładowarek wzdłuż jednego z najważniejszych korytarzy transportowych Europy to strzał w dziesiątkę. Te punkty spinają sieć Fastned w Szwajcarii z systemem włoskim, tworząc ciągłość dla podróżujących przez Alpy.
Powrót do korzeni i ukłon w stronę starszych aut
W przeciwieństwie do „nagich” stacji w Niemczech, szwajcarskie lokalizacje w Lavorgo otrzymały pełny pakiet wizualny. Znajdziemy tam charakterystyczne żółte wiaty, które w górskim klimacie, przy częstych opadach śniegu czy deszczu, są na wagę złota.
Co ciekawe pod kątem technicznym, Fastned w Szwajcarii nie zapomina o użytkownikach starszych aut lub modeli azjatyckich korzystających ze standardu CHAdeMO. Każda ze stacji wyposażona jest w dwa urządzenia Alpitronic HYC400, które oprócz złącz CCS o mocy do 400 kW, oferują także wtyczkę CHAdeMO o mocy do 50 kW. To rzadkość przy nowych instalacjach, gdzie standard ten jest powoli wypierany, ale wciąż bardzo pożądany przez właścicieli Nissanów Leaf. Cena za energię w szwajcarskich górach wynosi 0,73 franka szwajcarskiego za kWh (ok. 0,78 euro).
Szerszy kontekst rozwoju
Lokalizacje w Lavorgo nie są pierwszymi krokami Holendrów w kraju Helwetów. Są one częścią wygranego jeszcze w 2019 roku przetargu szwajcarskiego urzędu dróg (ASTRA). Fastned zdobył wówczas prawo do zagospodarowania 20 ze 100 wystawionych na przetarg lokalizacji. Obecnie firma posiada już 13 działających hubów w Szwajcarii.
Warto zwrócić uwagę na to, co szykuje się w najbliższej przyszłości. Już w listopadzie planowane jest otwarcie kolejnego punktu w gminie Kloten. Ma to być pierwsza stacja Fastned w Szwajcarii, która wyjdzie poza schemat samej ładowarki. Firma planuje tam uruchomienie kiosku oraz toalet, co jest wyraźnym sygnałem ewolucji modelu biznesowego. Fastned przestaje być tylko dostawcą prądu, a zaczyna wchodzić w rolę operatora pełnoprawnych miejsc obsługi podróżnych (MOP), co do tej pory było domeną stacji paliwowych.
Analiza sytuacji
Obserwując ruchy Fastned, widzimy dwie różne prędkości rozwoju, dostosowane do lokalnych realiów. W Niemczech firma działa pragmatycznie – wchodzi w państwowy system Deutschlandnetz, godząc się na pewne ustępstwa wizerunkowe (brak zadaszenia), byle tylko zająć kluczowe lokalizacje przy autostradach. To walka o wolumen i dostępność. Z kolei w Szwajcarii buduje swój wizerunek marki premium, stawiając na komfort (zadaszenie) i strategiczne punkty przesiadkowe dla ruchu międzynarodowego.
Dla polskich kierowców podróżujących na zachód i południe to świetne wiadomości. A2 w Niemczech zyskuje potężny hub o mocy 400 kW, a trasa do Włoch przez Szwajcarię staje się mniej stresująca.
Ciekawi mnie Wasze zdanie na temat zadaszeń. Czy brak dachu na stacji ładowania to dla Was „deal breaker”, czy przy mocach rzędu 400 kW, gdzie ładowanie trwa 15 minut, jesteście w stanie to wybaczyć? Dajcie znać w komentarzach, jak oceniacie rozwój infrastruktury u naszych zachodnich sąsiadów w porównaniu do tego, co widzimy w Polsce.











Dołącz do dyskusji