Spis treści
Na publicznych drogach po raz pierwszy przyłapano coś, co wygląda jak skrzyżowanie Lamborghini Urusa z kompaktem. To jednak nie włoski supersamochód, a pierwszy elektryczny hot hatch w historii Kii – model EV4 GT. Koreańczycy przestali się bawić w półśrodki. Premiera tuż za rogiem, a prototypy już jeżdżą po ulicach, prezentując nowe, bojowe malowanie „GT Wrap”.
Kia traktuje ten model śmiertelnie poważnie. Ma to być kamień węgielny planu zdobycia udziałów w rynku europejskim. A wersja o wysokich osiągach ma być gwoździem do trumny spalinowej konkurencji. Firma obiecuje, że EV4 GT przyniesie poważne ulepszenia względem i tak już ciekawego modelu bazowego.
Kamuflaż, który jest deklaracją
Kia zaprezentowała pierwsze oficjalne zdjęcia zamaskowanego prototypu, ale to nie jest zwykła folia maskująca. To nowy wzór „GT Wrap”. Koreański producent wyjaśnia, że ten design ma „natchnąć opracowywane modele energią i postawą, które definiują produkcyjne modele GT Kii”.
To coś więcej niż tylko marketing. Kia twierdzi, że w ten sposób na nowo definiuje pojęcie „Gran Turismo” dla nowego pokolenia kierowców. Łączy swoje dziedzictwo (pamiętamy świetnego Stingera GT) z przyszłością, czyli innowacjami w elektromobilności. „GT Wrap” ma budować scenę dla kolejnego rozdziału wyczynowych modeli Kii, dając jasny sygnał: ma być szybko, emocjonująco i z wyobraźnią.
W nowym wzorze folii dominują charakterystyczne dla marki neonowe akcenty kolorystyczne. Kia wprost nazywa je „symbolem elektryczności”. Tożsamość wizualna jest więc budowana bardzo świadomie.




Hatchback dla Europy, sedan dla Korei
Warto zaznaczyć, że choć już miesiąc temu widzieliśmy zamaskowane EV4 GT w Korei Południowej, prawdopodobnie był to wariant sedan (lub fastback). Kia sprytnie rozegra rynek. Model EV4 będzie oferowany w dwóch wersjach nadwozia. Hatchback, którego widzimy na zdjęciach, będzie przeznaczony na rynek europejski. Co kluczowe dla nas, będzie on produkowany w zakładach Kii w słowackiej Żylinie. Z kolei sedan pozostanie domeną rynku koreańskiego.
Pod folią „GT Wrap” można już dostrzec kilka konkretnych ulepszeń stylistycznych. W oczy rzucają się charakterystyczne dla marki światła „Star Map” oraz potężne, 20-calowe felgi aluminiowe o agresywnym wzorze.
Imprezowy guzik i sportowe fotele
Znacznie ciekawiej robi się we wnętrzu, o czym donoszą dziennikarze brytyjskiego „Autocar”, którzy widzieli auto na żywo. Kabina przeszła znaczącą metamorfozę względem standardowego EV4.
Najważniejszą zmianą są nowe fotele, które osadzono wyraźnie niżej. To fundamentalna zmiana dla każdego, kto ceni sportową pozycję za kierownicą i „czucie” samochodu. Kia kontynuuje neonowy motyw stylistyczny także w środku. Jaskrawe akcenty znajdziemy na pasach bezpieczeństwa, klamkach drzwi oraz na cyfrowych wyświetlaczach kierowcy i systemu infotainment.
Na kierownicy pojawił się on: przycisk GT Mode, również w kolorze neonowej zieleni. To „imprezowy guzik”, który po wciśnięciu odblokowuje pełną, maksymalną moc i moment obrotowy pojazdu.
Dwa silniki i 400 koni mechanicznych
Podobnie jak inne pojazdy z serii GT (EV6 GT, EV9 GT), także elektryczny hot hatch Kii będzie wyposażony w dwusilnikowy napęd na wszystkie koła (AWD).
Kia wciąż trzyma ostateczne dane techniczne w tajemnicy, ale przecieki mówią jasno. Układ ma generować około 400 koni mechanicznych. Taka moc powinna wystarczyć, aby katapultować kompaktowego hatchbacka od 0 do 100 km/h (w tekście źródłowym 0-62 mph) w około 5 sekund.
Oficjalna premiera Kii EV4 GT została zaplanowana na 2026 rok. Firma zapowiedziała również, że folia „GT Wrap” będzie od teraz używana na wszystkich przyszłych wyczynowych modelach elektrycznych w fazie ich rozwoju. Ma to „wzmocnić wizualną tożsamość serii GT Kii”.
Golf R na celowniku. Czy to koniec spalinowych hot hatchy?
Kia EV4 GT dołącza do rosnącej rodziny elektrycznych sportowców, obok fenomenalnej EV6 GT i szybkiego SUV-a EV9 GT. Wkrótce dołączyć mają także EV3 GT i EV5 GT. To pokazuje, że Kia nie eksperymentuje. Buduje całą, kompletną linię wyczynową, która ma konkurować z najlepszymi.
W tekście źródłowym pada pytanie: czy Kia EV4 GT może stanąć w szranki z Volkswagenem Golfem R? Spójrzmy na fakty. Obecna, spalinowa generacja Golfa R oferuje 320-333 KM i przyspiesza do setki w około 4,6 sekundy. Na papierze parametry są więc bardzo zbliżone.
Jednak walka rozegra się na zupełnie innym polu. Po pierwsze, kategoria hot hatchy kurczy się w Europie z powodu norm emisji spalin. Producenci albo z niej rezygnują, albo sami muszą ją elektryfikować. Kia wchodzi w ten segment z przewagą – jej auto od podstaw zostało zaprojektowane jako elektryk na platformie E-GMP. Oznacza to nisko położony środek ciężkości (bateria w podłodze) i świetne rozplanowanie kabiny.
Po drugie, wyzwanie dla Kii będzie miało charakter emocjonalny. Fani Golfa R kochają go za dźwięk silnika, „strzały” z wydechu i brutalną pracę skrzyni DSG. Kia będzie musiała udowodnić, że elektryk potrafi dać równie pierwotną frajdę z jazdy. Pomóc mają w tym właśnie takie detale, jak niżej osadzone fotele (lepsze czucie auta) i przycisk GT Mode (natychmiastowa reakcja na gaz).
Wydaje się, że Kia celuje idealnie w moment rynkowej transformacji. Gdy EV4 GT zadebiutuje w 2026 roku, będzie jednym z pierwszych tak dopracowanych i mocnych elektrycznych hot hatchy na rynku, podczas gdy spalinowa konkurencja będzie powoli zwijać flagę. To nie jest już pytanie „czy” elektryki zastąpią spalinowe legendy, ale „kiedy” i „kto” zrobi to najlepiej. Kia właśnie zgłosiła bardzo mocną kandydaturę.
Volkswagen Golf R został oficjalnie wywołany do tablicy. Czy waszym zdaniem 400-konny, bezgłośny (lub generujący sztuczny dźwięk) hatchback ma jakiekolwiek szanse w starciu z ikoną? Czy niżej osadzone fotele i neonowy przycisk wystarczą, by przekonać fanów spalinowej motoryzacji? Czekamy na wasze opinie w komentarzach.







