Spis treści
Mercedes G-Klasa od lat uchodzi za ikonę luksusu i statusu. Wersja spalinowa, zwłaszcza z silnikiem V8, to symbol prestiżu na ulicach wielkich miast. Wielu właścicieli nawet nie myśli o wjeżdżaniu tym autem w teren – G-Wagen to dziś raczej pojazd do miasta, niż na bezdroża. Wydawać by się mogło, że przejście na napęd elektryczny idealnie wpisuje się w oczekiwania klientów. Jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna – elektryczna wersja Mercedes G580 po prostu nie znajduje nabywców.
Elektryczna G-Klasa – piękna, ale niechciana?
Według informacji z branżowego serwisu Handelsblatt, Mercedes przeżywa prawdziwy zawód. Jeden z anonimowych pracowników marki miał powiedzieć, że samochód „stoi jak ołów u dealerów; to kompletna klapa”. Dane są bezlitosne: od początku roku do końca kwietnia sprzedano zaledwie 1450 sztuk elektrycznej G-Klasy. Dla porównania, spalinowe warianty znalazły aż 9700 nabywców w tym samym czasie.
Mercedes oficjalnie nie przyznaje się do porażki. Producent chwali się, że łączna sprzedaż G-Klasy pobiła wszelkie rekordy w czwartym kwartale 2024 roku, a w pierwszych miesiącach 2025 sprzedaż wzrosła aż o 18% w porównaniu do poprzedniego roku. W statystykach zbiorczych liczby wyglądają dobrze, ale za sukces odpowiadają głównie tradycyjne silniki.
Dlaczego klienci nie chcą elektrycznej G-klasy?
Na papierze elektryczny Mercedes G580 ma wiele atutów. Cztery silniki elektryczne czynią ją najbardziej terenową wersją w historii modelu, a zasięg deklarowany na poziomie 473 km wg WLTP wystarcza na codzienne użytkowanie. Jednak dla większości klientów liczy się coś innego – emocje, prestiż i legendarne brzmienie V8. To właśnie silnik V8 sprawia, że G-Wagen jest tym, czym jest – nawet jeśli przez większość życia stoi pod restauracją czy na podjeździe.
Mercedes próbował obejść ten problem, montując w G580 system „G-Roar”, który sztucznie generuje dźwięk zbliżony do bulgotu V8. Owszem, poprawia to wrażenia z jazdy, ale dla wielu klientów to wciąż za mało. Dla nich V8 to nie tylko dźwięk, ale cała motoryzacyjna filozofia.



Cena i niszowość – dwa kluczowe problemy
Trzeba pamiętać, że Mercedes G580 to model niszowy. Ceny zaczynają się w Polsce od ponad 664 tys. zł. To kwota, którą i tak wydają tylko najbardziej zamożni. Wielu z nich wybiera tradycyjną wersję z V8, bo po prostu tego oczekują od G-Klasy. Dla tych, którzy chcą auta ekologicznego, na rynku jest mnóstwo innych propozycji – często bardziej praktycznych i dużo tańszych.
Mercedes nie rezygnuje z elektryfikacji, ale szykuje zmiany
Mimo słabych wyników sprzedaży, przedstawiciele marki uspokajają, że G-Klasa jako całość notuje świetne wyniki. Markus Nast, odpowiedzialny za globalną komunikację Mercedesa, podkreśla, że firma jest gotowa na każdy scenariusz rynkowy: „Do lat 30. będziemy elastyczni – klienci mogą wybierać między napędem elektrycznym a wysokotechnologicznym silnikiem spalinowym. To dotyczy także G-Klasy”.
Niemieckie media sugerują jednak, że kiepska sprzedaż Mercedesa G580 ma swoje konsekwencje. Mercedes poważnie rozważa zmianę planów dotyczących mniejszej wersji G-Klasy, tzw. „baby G”. Ten model miał być oferowany wyłącznie jako elektryczny, ale w świetle ostatnich wydarzeń możliwe jest, że pojawi się także w wariancie hybrydowym lub nawet spalinowym. Jeden z inżynierów firmy przyznał, że stworzenie wersji z silnikiem spalinowym nie byłoby dla Mercedesa dużym wyzwaniem – koszty takiej modyfikacji uznaje za „do przyjęcia”.


Co dalej z G-klasą i elektryfikacją SUV-ów premium?
Mercedes G580 pokazuje, jak trudny jest proces elektryfikacji w segmencie luksusowych SUV-ów. Tu nie zawsze ekologia wygrywa z emocjami, legendą i przyzwyczajeniami klientów. Nawet najlepsza technologia nie zawsze jest gwarancją sukcesu rynkowego, jeśli nie trafi w sedno oczekiwań grupy docelowej.
Możliwe, że Mercedes zmodyfikuje swoje plany i w przyszłości zobaczymy więcej elastycznych rozwiązań napędowych – zarówno w „baby G”, jak i innych modelach. Niewykluczone, że pojawi się silniejsza ofensywa hybrydowa lub powrót do klasycznych silników, przynajmniej jako opcja.
Warto zadać sobie pytanie: czy przyszłość motoryzacji luksusowej to rzeczywiście pełna elektryfikacja, czy może jednak dłuższa koegzystencja różnych technologii napędowych?
Czekamy na Wasze opinie
A Wy, jak oceniacie przyszłość G-Klasy w wersji elektrycznej? Czy Mercedes powinien iść w stronę pełnej elektryfikacji, czy jednak zachować spalinowe V8 w ofercie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach – Wasze zdanie naprawdę się liczy!
Dołącz do dyskusji