Spis treści
Przełom stał się faktem. Właśnie minęliśmy symboliczny kamień milowy na drodze do elektromobilności. Zgodnie z najnowszymi danymi z raportu PEVO Index, na koniec lipca 2025 roku po polskich drogach jeździło już ponad 100 tysięcy samochodów w pełni elektrycznych. Dokładnie 102 915 sztuk. To moment historyczny, ale prawdziwa rewolucja dzieje się gdzie indziej – w salonach sprzedaży. Lipiec okazał się miesiącem absolutnie rekordowym, a lista najchętniej kupowanych modeli może być sporym zaskoczeniem.
Rekord goni rekord, a lider jest zaskakujący
Najważniejsza informacja z ubiegłego miesiąca to bez wątpienia udział aut elektrycznych w rynku nowych samochodów osobowych. Po raz pierwszy w historii osiągnął on poziom aż 7,6%. Oznacza to, że niemal co trzynasty nowy samochód wyjeżdżający z polskiego salonu był w pełni elektryczny. To nie jest już nisza, to potężny kawałek rynkowego tortu, który rośnie w oczach.
W samym lipcu Polacy zarejestrowali 3813 nowych osobowych „elektryków„. Liczba ta sama w sobie robi wrażenie, ale prawdziwy obraz skali zmian daje porównanie jej z danymi sprzed roku. Mówimy tu o wzroście aż o 232%. Tak potężna dynamika pokazuje, że znaleźliśmy się w punkcie zwrotnym. Całkowita flota osobowych BEV liczy obecnie 93 761 sztuk, co oznacza wzrost o 51% w skali roku.
Najciekawsze są jednak detale. Kto napędza tę rewolucję? Podium najpopularniejszych modeli w lipcu to prawdziwa sensacja. Na pierwszym miejscu znalazł się Citroën e-C3 z wynikiem 378 rejestracji. To sygnał, że na rynek z sukcesem wchodzą bardziej przystępne cenowo, popularne modele. Drugie miejsce zajęło BMW iX2 (277 sztuk), co potwierdza siłę segmentu premium. Podium zamyka natomiast BYD Dolphin Surf z wynikiem 203 sztuk. Obecność chińskiego producenta w ścisłej czołówce to dowód na to, że globalne przetasowania na rynku motoryzacyjnym docierają z pełną siłą również nad Wisłę. W klasyfikacji marek podium wyglądało następująco: BMW, Citroën oraz BYD.
Warto również odnotować, że dynamicznie, choć wciąż w niewielkiej skali, rośnie segment pojazdów dostawczych i ciężarowych. Ich flota liczy już 9 371 sztuk (+35% r/r). Z kolei samochodów napędzanych wodorem (FCEV) mamy w kraju 494, co stanowi wzrost o ponad 100% rok do roku.
Czy infrastruktura nadąża za rynkiem?
Wzrost liczby aut musi iść w parze z rozbudową sieci ładowania. Jak wygląda sytuacja w Polsce? Na koniec lipca 2025 roku kierowcy mieli do dyspozycji 10 730 ogólnodostępnych punktów ładowania. To o 42% więcej niż rok wcześniej. Na pierwszy rzut oka wygląda to dobrze, ale pamiętajmy o ponad 200-procentowej dynamice sprzedaży nowych aut.
Kluczowe jest jednak to, jakiego typu ładowarki powstają. Tu na szczęście widać pozytywny trend. Liczba szybkich ładowarek prądu stałego (DC) wzrosła w ciągu roku aż o 63%, do poziomu 3620 punktów. To one są kluczowe dla komfortowego podróżowania na dłuższych dystansach. Wolniejszych punktów AC przybyło 33%, a ich łączna liczba wynosi 7 110. Coraz lepiej wygląda też pokrycie głównych szlaków komunikacyjnych – wzdłuż sieci TEN-T działały 1034 punkty, o 32% więcej niż przed rokiem.
Niezmiennie najwięcej punktów ładowania znajdziemy w największych miastach. Liderem pozostaje Warszawa z 813 punktami. Kolejne miejsca na podium zajmują Gdańsk (354) i Kraków (315). W czołówce znajdują się również Poznań (308) i Szczecin (298). To pokazuje, że infrastruktura wciąż jest mocno skoncentrowana w metropoliach.
Rynek wtórny czeka na swoją rewolucję
Podczas gdy rynek nowych aut elektrycznych przeżywa prawdziwy boom, na rynku wtórnym panuje zaskakujący spokój, a nawet lekka stagnacja. Z danych portalu OTOMOTO wynika, że na koniec lipca dostępnych było 4 375 ofert używanych BEV. Co ciekawe, jest to spadek o 4% w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Udział ogłoszeń z autami elektrycznymi w łącznej liczbie ofert na portalu wyniósł zaledwie 1,1%. Dokładnie taki sam był udział odsłon tych ofert. To pokazuje, że „elektryki” z drugiej ręki wciąż stanowią margines i nie budzą jeszcze masowego zainteresowania.
Jakie modele królują na rynku wtórnym? To swoista „stara gwardia” elektromobilności. Najwięcej było ofert Nissana Leafa (250 ogłoszeń) ze średnią ceną około 54 500 zł. Tuż za nim uplasowała się Tesla Model 3 (249 ogłoszeń), jednak tu średnia cena była znacznie wyższa i wynosiła ponad 112 000 zł. Trzecie miejsce zajęło BMW i3 (172 ogłoszenia) ze średnią ceną na poziomie 67 500 zł.
Co przyniesie przyszłość?
Dane za lipiec 2025 roku to jasny sygnał, że wchodzimy w nową fazę rozwoju elektromobilności w Polsce. Rekordowy udział w rynku na poziomie 7,6% prawdopodobnie nie jest jednorazowym wyskokiem, a zapowiedzią nowej normalności. Wejście na rynek tańszych, popularnych modeli, takich jak elektryczny Citroën C3, oraz rosnąca presja ze strony chińskich marek, jak BYD, będą dalej napędzać sprzedaż.
Największym wyzwaniem pozostaje zbilansowany rozwój. Czy tempo budowy ładowarek, zwłaszcza szybkich stacji DC poza największymi miastami, utrzyma krok za lawinowo rosnącą liczbą aut? To kluczowe pytanie na najbliższe miesiące. Rozbudowa infrastruktury wzdłuż kluczowych tras oraz w mniejszych miejscowościach będzie absolutnie niezbędna, aby utrzymać zaufanie kierowców.
Drugim frontem jest rynek wtórny. Bez rozwiniętego, zdrowego rynku używanych aut na prąd, elektromobilność pozostanie dostępna głównie dla zamożniejszej części społeczeństwa i firm. Spadek cen, koniec pierwszych umów leasingowych na popularne modele z lat 2021-2022 oraz rozwianie obaw o żywotność baterii to czynniki, które muszą zadziałać, aby „elektryki” z drugiej ręki stały się realną alternatywą dla Polaków. Wydaje się to jednak tylko kwestią czasu.
Rewolucja na polskich drogach przyspiesza w tempie, jakiego wielu się nie spodziewało. Przekroczenie bariery 100 tysięcy pojazdów to dopiero początek drogi. Jakie są Wasze odczucia? Czy rosnąca liczba elektryków na ulicach jest już zauważalna? Czy infrastruktura w Waszej okolicy jest wystarczająca? A może sami rozważacie przesiadkę na auto elektryczne? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji