Spis treści
Chiński rynek motoryzacyjny pędzi w tempie, które dla europejskich obserwatorów może wydawać się wręcz zawrotne. Zaledwie kilkanaście miesięcy po swoim debiucie, flagowa limuzyna stworzona w ramach współpracy giganta technologicznego Huawei oraz koncernu BAIC Group doczekała się gruntownej aktualizacji. Stelato S9, bo o nim mowa, wjeżdża na rynek w odświeżonej wersji, celując bezpośrednio w hegemonię takich tuzów jak Mercedes klasy E, BMW serii 5 czy Audi A6L.
Co ciekawe, producent zdecydował się na agresywną politykę cenową, utrzymując startowe kwoty na poziomie poprzednika, jednocześnie oferując znacznie bogatsze wyposażenie i poprawione parametry. To wyraźny sygnał, że sojusz technologiczno-motoryzacyjny nie zamierza brać jeńców w walce o klienta premium.
Ewolucja, a nie rewolucja cenowa
Oficjalna premiera odświeżonego modelu miała miejsce dzisiaj. Największym zaskoczeniem dla analityków rynku okazała się cena. Zaktualizowany Stelato S9 startuje z pułapu 309 800 RMB. W bezpośrednim przeliczeniu daje to kwotę około 158 000 złotych. Jest to dokładnie ten sam poziom cenowy, z jakim startował jego poprzednik, co w dobie szalejącej inflacji i rosnących kosztów produkcji jest ewenementem.
Warto odnotować, że ostateczna cena jest niższa o 8 200 RMB (ok. 4 200 zł) od kwoty, którą komunikowano jeszcze na początku listopada w ramach przedsprzedaży. Taki ruch marketingowy ma na celu psychologiczne przywiązanie klienta i pokazanie, że marka potrafi pozytywnie zaskoczyć tuż przed finalizacją transakcji.
Dla porównania, w Chinach, gdzie konkurencja w segmencie sedanów klasy wyższej jest mordercza, utrzymanie takiej ceny przy jednoczesnym powiększeniu gabarytów auta stawia europejską konkurencję w trudnej sytuacji. Niemieckie marki, choć wciąż cieszą się estymą, muszą mierzyć się z rywalem oferującym technologie Huawei w cenie, za którą u zachodnich producentów trudno kupić nawet bazowy model z segmentu D.
Większy, szerszy i z własną tożsamością
Inżynierowie Huawei i BAIC nie ograniczyli się jedynie do kosmetyki. Nowy Stelato S9 urósł. Długość nadwozia wynosi teraz imponujące 5160 mm, co stawia go w jednym szeregu z przedłużanymi wersjami europejskich limuzyn. Szerokość pojazdu przekroczyła magiczną barierę dwóch metrów, osiągając 2005 mm, a wysokość wzrosła do 1492 mm. Rozstaw osi pozostał na poziomie 3050 mm, co gwarantuje iście królewską przestrzeń na nogi dla pasażerów tylnej kanapy.
Względem poprzednika auto jest zatem wyższe i szersze, przy zachowaniu tej samej długości. Poprzednia generacja mierzyła 1987 mm szerokości i 1486 mm wysokości. Te kilka czy kilkanaście milimetrów różnicy może wydawać się niczym na papierze, ale w rzeczywistości przekłada się na optyczną masywność sylwetki i przestronność kabiny.
Najważniejszą zmianą wizualną jest jednak debiut niezależnego logo marki Stelato. Do tej pory, zarówno na modelu S9, jak i zaprezentowanym we wrześniu kombi S9T, widniał jedynie napis „Stelato” wykonany angielską czcionką. Wprowadzenie własnego emblematu to krok milowy w budowaniu odrębnej tożsamości marki, która chce być kojarzona nie tylko jako „auto od Huawei”, ale jako pełnoprawny gracz segmentu luksusowego.
Lifting objął również detale zewnętrzne – przeprojektowano tylne lampy oraz elementy wykończeniowe drzwi, aby nadać im jeszcze bardziej ekskluzywny sznyt. W tym segmencie to właśnie detale decydują o odbiorze samochodu przez klienta, który jest gotów zapłacić krocie za poczucie wyjątkowości.



Dwie drogi do elektromobilności: BEV i EREV
Stelato S9 kontynuuje strategię oferowania klientom wyboru między czystym elektrykiem (BEV) a hybrydą z range extenderem (EREV). To rozsądne podejście, biorąc pod uwagę, że chiński rynek jest ogromny, a infrastruktura ładowania w odległych prowincjach wciąż bywa wyzwaniem.
Wariant w pełni elektryczny (BEV)
Klienci decydujący się na wersję w 100% elektryczną mają do wyboru dwie opcje cenowe: startującą od 329 800 RMB (ok. 168 000 zł) oraz droższą odmianę od 369 800 RMB (ok. 188 500 zł).
Pod maską (a właściwie pod podłogą) dzieje się sporo. Podstawowa wersja tylnonapędowa (RWD) dysponuje silnikiem o mocy maksymalnej 227 kW. Pozwala to na sprint do „setki” w równe 6 sekund. Dla bardziej wymagających przygotowano wersję AWD, gdzie do tylnego silnika dołącza przednia jednostka o mocy 158 kW. Łączna moc systemowa katapultuje tę ponad 5-metrową limuzynę do 100 km/h w zaledwie 3,92 sekundy. To osiągi, które jeszcze dekadę temu były zarezerwowane dla supersamochodów.
Obie wersje elektryczne korzystają z ternarnej baterii litowej o pojemności 100 kWh. Według chińskiego cyklu pomiarowego CLTC, zasięg wynosi odpowiednio 721 km lub 816 km. Nawet biorąc poprawkę na optymizm normy CLTC, są to wartości pozwalające na swobodne podróżowanie między miastami bez ciągłego zerkania na wskaźnik naładowania.
Wariant z przedłużaczem zasięgu (EREV)
Dla konserwatywnych klientów przygotowano wersję EREV, która startuje z niższego pułapu cenowego (309 800 RMB). Tutaj sercem układu napędowego jest silnik elektryczny na tylnej osi o mocy 227 kW, ale wspiera go 1,5-litrowy silnik spalinowy, pełniący wyłącznie funkcję generatora prądu.
W tej konfiguracji auto przyspiesza do 100 km/h w 7,16 lub 7,35 sekundy (zależnie od wersji baterii). A skoro o bateriach mowa – mamy tu ciekawy wybór. Tańsza opcja to ogniwa litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP) o pojemności 37 kWh, zapewniające 260 km zasięgu na samym prądzie. Droższa opcja to potężny akumulator ternarny 100 kWh (rzadkość w hybrydach!), dający aż 372 km zasięgu elektrycznego.
Gdy do gry wchodzi pełny bak paliwa i naładowana bateria, zasięg całkowity modelu EREV szybuje do astronomicznych 1275 km lub nawet 1378 km. To eliminuje jakikolwiek lęk przed zasięgiem, czyniąc z S9 idealny krążownik szos.
Kontekst rynkowy i potęga sojuszu HIMA
Stelato to jedna z pięciu marek wchodzących w skład parasola HIMA (Harmony Intelligent Mobility Alliance), sterowanego przez Huawei. Obok Stelato (tworzonego z BAIC), w skład sojuszu wchodzą: Aito (z Seres Group), Luxeed (z Chery), Maextro (z JAC) oraz Shangjie (z SAIC). To pokazuje skalę ekspansji Huawei – firma nie buduje własnych fabryk, ale dostarcza „mózg” i technologie do pojazdów produkowanych przez doświadczonych partnerów.
Oryginalny Stelato S9 zadebiutował zaledwie w sierpniu 2024 roku, a pierwsze dostawy ruszyły we wrześniu. Tempo, w jakim wprowadzono obecny lifting (listopad 2025), jest dowodem na niesamowitą dynamikę chińskiego sektora R&D. W międzyczasie, 17 września tego roku, marka wprowadziła również model S9T – wariant kombi (station wagon). To segment, który w Chinach był dotychczas niszowy, ale dzięki takim premierom zyskuje na popularności.
Choć dokładne dane sprzedażowe dla samej marki Stelato za październik nie zostały ujawnione, cały sojusz HIMA dostarczył w minionym miesiącu rekordowe 68 216 pojazdów. To liczby, które muszą budzić niepokój w gabinetach prezesów w Stuttgarcie, Monachium i Ingolstadt.
Specyfikacja techniczna: Odświeżony Stelato S9 (2025 Update)
| Cecha | Wartość / Opis |
| Wymiary (dł. / szer. / wys.) | 5160 mm / 2005 mm / 1492 mm |
| Rozstaw osi | 3050 mm |
| Warianty napędu | BEV (Elektryczny) oraz EREV (Hybryda z range extenderem) |
| Cena startowa (Chiny) | 309 800 RMB (ok. 158 000 PLN) |
| Konfiguracja BEV RWD | Moc: 227 kW, 0-100 km/h: 6.0 s, Bateria: 100 kWh |
| Konfiguracja BEV AWD | Moc: 227 kW (tył) + 158 kW (przód), 0-100 km/h: 3.92 s, Bateria: 100 kWh |
| Zasięg BEV (CLTC) | 721 km lub 816 km |
| Konfiguracja EREV | Silnik 1.5L (generator) + Silnik elektr. 227 kW (tył) |
| Przyspieszenie EREV | 0-100 km/h w 7.16 s lub 7.35 s |
| Baterie EREV | 37 kWh (LFP) lub 100 kWh (Ternarna) |
| Zasięg całkowity EREV (CLTC) | 1275 km lub 1378 km |
| Główni konkurenci | Mercedes Klasy E, BMW Serii 5, Audi A6L |
Czy Europa ma się czego bać?
Odświeżenie modelu S9 to jasny sygnał: chińscy producenci uczą się błyskawicznie. Nie czekają 3-4 lat na lifting, jak to ma miejsce w Europie. Jeśli rynek wymaga większego nadwozia lub nowego logo – zmiana następuje niemal natychmiast. Stelato S9 łączy w sobie cechy, które są obecnie najbardziej pożądane: zaawansowaną technologię (systemy Huawei), ogromny zasięg (wersje EREV) i cenę, która jest bezkonkurencyjna.
Prawdopodobny rozwój sytuacji zakłada dalszą agresywną ekspansję sojuszu HIMA. Możemy spodziewać się, że po umocnieniu pozycji w Chinach, modele takie jak S9 czy S9T zaczną nieśmiało pukać do bram Europy, być może pod zmienionymi nazwami, by ominąć ewentualne uprzedzenia lub kwestie celne. Jeśli Stelato S9 trafiłby na Stary Kontynent w cenie choćby zbliżonej do 250-300 tysięcy złotych (po doliczeniu ceł i podatków), mógłby wywołać trzęsienie ziemi w segmencie taksówek premium i flot korporacyjnych.
A Wy jak oceniacie tempo rozwoju chińskich marek? Czy bylibyście w stanie zrezygnować z prestiżu niemieckiej gwiazdy czy śmigła na rzecz technologii od Huawei, gdyby cena była o połowę niższa? Zapraszam do dyskusji w komentarzach.












Dołącz do dyskusji