Spis treści
To ruch, na który konkurencja patrzy z przerażeniem, a klienci z niedowierzaniem. Tesla właśnie przemeblowała polski cennik swojego bestsellera. Z oferty znika dotychczasowa podstawowa wersja, a jej miejsce zajmuje Model 3 Standard. Cena? Absolutnie bezkonkurencyjna. Amerykanie schodzą poniżej progu 175 tysięcy złotych, oferując samochód, który parametrami wciąż deklasuje większość rywali. Diabeł tkwi jednak w szczegółach wyposażenia.
Nowe rozdanie w cenniku
Decyzja Elona Muska jest jasna: wolumen sprzedaży ponad wszystko. Do tej pory najtańsza Tesla Model 3 RWD kosztowała 194 990 zł. Teraz bariera wejścia została obniżona o równe 20 tysięcy złotych. Nowa cena startowa wynosi 174 990 zł brutto.
To kwota, która stawia ten model w jednym szeregu z kompaktami o znacznie gorszych osiągach i mniejszym zasięgu. Jednak obniżka nie wzięła się z powietrza. Producent wprowadził nową nomenklaturę i wyraźny podział na wersje „Standard” oraz „Premium”.
Dotychczasowe warianty Long Range (zarówno RWD, jak i AWD) zyskały przydomek Premium. Oznacza to, że kupując droższy model, płacimy nie tylko za większą baterię, ale też za lepsze materiały wykończeniowe i bogatsze wyposażenie. Wersja Standard to ukłon w stronę klienta, który szuka efektywności i niskiej ceny, godząc się na pewne kompromisy.
Czego nie ma wersja Standard?
Największe zmiany zaszły wewnątrz i na zewnątrz pojazdu. Tesla, szukając oszczędności, sięgnęła po rozwiązania znane z bazowych wersji aut innych marek, co dla firmy z Teksasu jest pewną nowością.
Po pierwsze: koła. Model 3 Standard wyjeżdża z fabryki na 18-calowych felgach stalowych, przykrytych kołpakami o nazwie Prismata. Producent nie daje w konfiguratorze możliwości wyboru felg aluminiowych dla tej wersji. To powrót do korzeni motoryzacji budżetowej, choć zoptymalizowany aerodynamicznie.
Po drugie: wnętrze. Znika pełna „wegańska skóra”. Zamiast niej otrzymujemy tapicerkę materiałowo-skajową. Dla wielu może to być wręcz zaleta – materiał bywa przyjemniejszy w dotyku latem i zimą niż sztuczna skóra.
Oszczędności dotknęły też multimediów i komfortu:
- System audio: Zamiast rozbudowanego zestawu kinowego mamy 9 głośników. Zniknął subwoofer, więc basy będą mniej soczyste.
- Ekran dla pasażerów: Z tyłu nie znajdziemy już 8-calowego wyświetlacza do sterowania klimatyzacją czy oglądania Netflixa.
- Fotele: Podgrzewane są tylko te z przodu. Kanapa tylna traci tę funkcję. Wentylowanie foteli przednich również nie jest dostępne w tej wersji.
- Kierownica: Kolumna kierownicza regulowana jest ręcznie, a nie elektrycznie.
Warto też zwrócić uwagę na światła. Producent deklaruje, że są „adaptacyjne”, ale istnieje uzasadniona obawa, że nie są to pełnoprawne reflektory matrycowe (Matrix LED), znane z wyższych wersji po liftingu, a jedynie system automatycznych świateł drogowych.
Co zostało po staremu?
Mimo cięć, to wciąż pełnokrwista Tesla. Samochód zachowuje wszystkie kluczowe atuty, które decydują o przewadze tej marki. Otrzymujemy pompę ciepła, dostęp do sieci Superchargerów, świetną aplikację mobilną oraz zaawansowany system inforozrywki z przodu.
Osiągi również nie dają powodów do wstydu. Sprint Tesli Model 3 do setki zajmuje 6,2 sekundy. To wynik, o którym wiele droższych „elektryków” może tylko pomarzyć. Prędkość maksymalna to 201 km/h.
Bateria to najprawdopodobniej ten sam akumulator LFP (litowo-żelazowo-fosforanowy) o pojemności około 60-62 kWh. Jego zaletą jest możliwość, a nawet zalecenie ładowania do 100% na co dzień, co niweluje różnicę w realnym zasięgu względem wersji z bateriami NMC (zalecane ładowanie do 80%). Zasięg WLTP dla nowej wersji na stalowych felgach wynosi solidne 534 km.
Konkurencja w narożniku
Cena 174 990 zł to nokaut dla rywali. Spójrzmy na rynek. Volkswagen ID.7, BMW i4 czy BYD Seal to auta, które startują z pułapu przekraczającego 200, a często i 230 tysięcy złotych.
Nawet mniejsze samochody, jak Volkswagen ID.3 czy Renault Megane E-Tech, w dobrze wyposażonych wersjach zbliżają się cenowo do nowej Tesli, oferując przy tym gorsze osiągi, wolniejsze ładowanie i mniej przestronne wnętrze. Model 3 Standard staje się w tym momencie najbardziej opłacalnym nowym samochodem elektrycznym segmentu D w Polsce.
Tesla skutecznie zagospodarowuje lukę między miejskimi elektrykami a drogimi limuzynami. Dla klienta flotowego czy taksówkarza, brak tylnego ekranu czy stalowe felgi nie mają znaczenia. Liczy się cena zakupu i koszty eksploatacji (TCO), a te w przypadku wersji Standard będą bezkonkurencyjne.





Pułapka z terminami i dopłatami
Jest jednak łyżka dziegciu w tej beczce miodu. Jeśli napaliliście się na szybki zakup, musicie ostudzić emocje. Dostawy Tesli Model 3 Standard (oraz pozostałych wersji wg nowych terminów) przewidziane są dopiero na luty 2026 roku.
To rodzi poważny problem w kontekście programu dopłat „NaszEauto”. Pula środków w tym programie kurczy się błyskawicznie. Istnieje bardzo wysokie ryzyko, że do momentu odebrania i zarejestrowania samochodu w 2026 roku, pieniądze na dofinansowanie po prostu się skończą.
Zamawiając auto teraz, podejmujecie ryzyko. Cena 174 990 zł jest świetna sama w sobie, ale jeśli w swoich kalkulacjach uwzględniacie dodatkowe kilkanaście czy dwadzieścia kilka tysięcy złotych z dotacji, możecie się srogo rozczarować.
Analiza zmian w gamie Modelu 3
Wraz z debiutem wersji Standard, Tesla uporządkowała nazewnictwo pozostałych modeli. Teraz sytuacja jest klarowna, choć wymaga przyzwyczajenia.
Wersje z dużą baterią (Long Range) zyskały dopisek „Premium”. Ma to uzasadniać różnicę w cenie, która teraz jest znaczna.
- Model 3 Premium Long Range RWD: Kosztuje 204 990 zł. Dopłacamy 30 tys. zł za większy zasięg (ponad 700 km WLTP), lepsze audio, lepsze materiały i aluminiowe felgi.
- Model 3 Premium Long Range AWD: Kosztuje 214 990 zł. Napęd na obie osie i jeszcze lepsze osiągi.
Wydaje się, że Tesla chce wyraźnie oddzielić klienta budżetowego od tego, który szuka namiastki luksusu. Wcześniej różnice te były zatarte.
Dane techniczne Tesla Model 3 Standard
| Parametr | Wartość |
| Cena brutto | 174 990 zł |
| Napęd | Tylna oś (RWD) |
| Przyspieszenie 0-100 km/h | 6,2 s |
| Zasięg (WLTP) | 534 km |
| Prędkość maksymalna | 201 km/h |
| Pojemność bagażnika (tył + przód) | 594 l + 88 l |
| Moc ładowania (DC) | do 170 kW (szacunkowo dla baterii LFP) |
| Koła | 18″ Stalowe z kołpakami Prismata |
| Dostępność | Luty 2026 |
Czy warto czekać?
Model 3 Standard to propozycja stricte użytkowa. To narzędzie do przemieszczania się, które wyzbyło się części gadżetów na rzecz niższej ceny. Dla wielu kierowców brak subwoofera czy elektrycznej regulacji kierownicy będzie niezauważalny.
Z perspektywy rynku, ten ruch może wymusić reakcję innych producentów. Trudno sobie wyobrazić, by klienci masowo wybierali droższe i gorzej jeżdżące konstrukcje konkurencji, mając alternatywę w postaci Tesli. Pytanie tylko, czy inni gracze mają jeszcze z czego schodzić z marży?
Wprowadzenie wersji Standard to też sygnał, że Tesla przygotowuje się na trudniejsze czasy w gospodarce, walcząc o klienta wrażliwego cenowo. Stalowe felgi w aucie tej klasy to widok niecodzienny, ale być może właśnie tak wygląda przyszłość masowej elektromobilności – mniej blichtru, więcej zasięgu za rozsądną kwotę.
A co Wy sądzicie o takim „odchudzeniu” Tesli na polskim rynku? Czy stalowe felgi i brak tylnego ekranu to cena warta obniżki o 20 tysięcy złotych, czy może wolicie dopłacić do wersji Premium? Dajcie znać w komentarzach!











Dołącz do dyskusji