Spis treści
Tesla znów przyciąga uwagę mediów i fanów elektromobilności. Tym razem chodzi o nowe wersje Modelu S i Modelu X, które niedawno przyłapano podczas testów. Jakie zmiany przygotowuje gigant z Kalifornii i czy faktycznie możemy spodziewać się większej rewolucji, czy jedynie subtelnych modyfikacji?
Co zdradzają zdjęcia z Nürburgringu?
Kilka dni temu na legendarnym torze Nürburgring zauważono zamaskowany egzemplarz Tesli Model S. Zdjęcia ujawniają przede wszystkim nowe zderzaki – przedni i tylny – ale najważniejszą nowością wydaje się być długo wyczekiwana przednia kamera zamontowana w zderzaku.
Nie jest tajemnicą, że Tesla od dawna testowała takie rozwiązanie, które powinno znacząco poprawić komfort użytkowania funkcji Autopilota oraz zwiększyć bezpieczeństwo jazdy.



Tajemniczy grill – co ukrywa Tesla?
Zakamuflowane egzemplarze sugerowały wcześniej, że Tesla może zdecydować się na bardziej radykalną zmianę stylistyczną, np. całkowicie zlikwidować grill na rzecz minimalistycznego designu przypominającego Model Y. Ostatecznie jednak nowe zdjęcia pokazują, że producent postawił na dość konserwatywny ruch – grill pozostał, choć teraz przykryty jest materiałem imitującym karbon, przynajmniej w wersji Plaid.
Taki krok może sugerować, że Tesla stara się ograniczyć koszty produkcji i unikać większych zmian technologicznych, co ma sens w kontekście ograniczonej sprzedaży modeli premium – Modelu S oraz X.
Nowy kolor i detale stylistyczne
Kolejną ciekawostką jest nowy kolor karoserii Tesli Model X. Zdjęcia sugerują odcień przypominający Glacier Blue, który wcześniej zadebiutował w Modelu Y poza rynkiem amerykańskim. To subtelna, ale efektowna zmiana, która może przypaść do gustu nowym klientom.
Oprócz nowego koloru, Tesla delikatnie odświeżyła także tylny dyfuzor, choć nie wiadomo jeszcze, czy ta zmiana dotyczy wszystkich wersji, czy wyłącznie najmocniejszej – Plaid.
Rewolucja w środku – ambientowe oświetlenie
O ile zmiany stylistyczne na zewnątrz są raczej kosmetyczne, prawdziwa innowacja pojawia się we wnętrzu. Nowe zdjęcia potwierdzają, że Tesla wprowadza do Modelu S i Modelu X długo oczekiwaną opcję ambientowego oświetlenia wnętrza.
To rozwiązanie, znane z tańszych modeli marki, jest nie tylko estetycznym dodatkiem, ale również coraz bardziej funkcjonalnym elementem interakcji z pojazdem. Możemy się spodziewać, że Tesla pozwoli kierowcom na większą personalizację wnętrza – od wyboru kolorów, przez intensywność światła, aż po wykorzystanie oświetlenia do efektów specjalnych, np. podczas aktywacji specjalnych trybów jazdy, takich jak „Santa Mode” czy „Rainbow Road”.
Czy zmiany wystarczą, by zachęcić klientów?
Wprowadzane zmiany można określić mianem subtelnych. Nie mamy tu do czynienia z gruntowną przebudową, a raczej z ostrożnym liftingiem, który ma podtrzymać zainteresowanie Modelami S i X. Biorąc pod uwagę, że te dwa modele są mniej popularne od bestsellerów, takich jak Model 3 czy Y, jest to ruch racjonalny – Tesla ogranicza koszty, jednocześnie oferując klientom coś nowego.
Kluczowe pytanie brzmi: czy takie zmiany wystarczą, aby przekonać niezdecydowanych klientów lub właścicieli starszych Tesli do wymiany auta? Nowa kamera i oświetlenie są atrakcyjne, ale czy te dodatki skłonią do wydania kilkudziesięciu tysięcy euro?




Co dalej z Tesla Model S i X?
Choć producent na razie milczy oficjalnie, wiadomo z nieoficjalnych informacji, że premiera odświeżonych modeli nastąpi już niedługo. Zauważono, że na placu Tesli w kalifornijskim Fremont obecnie brak jest nowych egzemplarzy Modelu S i X gotowych do dostawy, co może wskazywać, że firma szykuje się do ogłoszenia premier w najbliższych dniach lub tygodniach.
Prognoza – subtelność czy cisza przed burzą?
Tesla zapewne utrzyma tę subtelność w zakresie aktualizacji Modelu S i X. Jednak biorąc pod uwagę tempo rozwoju technologicznego marki, w najbliższej przyszłości możemy się spodziewać kolejnych, bardziej zaawansowanych aktualizacji – zwłaszcza w zakresie autonomii i oprogramowania.
Niewykluczone, że kolejne wersje Modelu S i X otrzymają bardziej odważne zmiany stylistyczne, być może właśnie na wzór minimalistycznego Modelu Y. W końcu Tesla słynie z ciągłego eksperymentowania i odważnych decyzji.
Czy uważacie, że Tesla zrobiła wystarczająco dużo, by odświeżyć swoje flagowe modele? Jakie zmiany byłyby Waszym zdaniem kluczowe? Zachęcamy do aktywnej dyskusji w komentarzach – podzielcie się opiniami i pomysłami!
Dołącz do dyskusji