Spis treści
Toyota i Waymo ogłosiły strategiczną współpracę w dziedzinie autonomicznych pojazdów. Cel? Przyspieszenie rozwoju i wdrożenia technologii jazdy autonomicznej. Choć szczegóły tej kooperacji nie są jeszcze znane, sam fakt jej ogłoszenia to mocny sygnał dla całej branży elektromobilności.
Waymo, spółka zależna Alphabetu (czyli właściciela Google’a), od lat rozwija jedne z najbardziej zaawansowanych systemów jazdy autonomicznej. Obecnie realizuje ponad 250 tysięcy przejazdów tygodniowo w takich miastach jak San Francisco, Los Angeles, Phoenix i Austin. Firma niedawno uruchomiła testy w Japonii i planuje ekspansję m.in. do Waszyngtonu.
Toyota z kolei to jeden z największych producentów samochodów na świecie. Od dawna deklaruje, że jej misją jest budowa społeczeństwa bez wypadków drogowych i zapewnienie mobilności dla wszystkich. Ich dotychczasowe działania w zakresie autonomii były raczej ostrożne, ale systematyczne. Teraz wchodzą na wyższy bieg.
Co zakłada współpraca?
Na razie ogłoszono ogólny kierunek: wspólne opracowanie platformy dla pojazdów autonomicznych. Toyota wnosi do projektu swoją wiedzę inżynieryjną, doświadczenie produkcyjne i globalną skalę działania. Waymo dostarcza gotowe i sprawdzone rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji, czujników i systemów decyzyjnych.
Współpraca obejmie także firmę Woven by Toyota, która pełni rolę technologicznego akceleratora japońskiego koncernu. To właśnie tam rozwijane są m.in. oprogramowanie, systemy operacyjne pojazdów oraz technologie przyszłości w ramach tzw. software-defined vehicles.
Najciekawszy element? Firmy podkreślają, że nie chodzi wyłącznie o samochody do usług robotaxi. Celem jest również wdrożenie autonomicznych technologii do prywatnych aut osobowych. To wyraźna zmiana w podejściu, bo do tej pory jazda autonomiczna była niemal wyłącznie domeną usług współdzielonych.
Dlaczego to ważne?
Waymo w swoich danych twierdzi, że ich systemy redukują liczbę wypadków z obrażeniami aż o 81% względem przeciętnego ludzkiego kierowcy. To argument, który trudno zignorować, zwłaszcza w kontekście rosnącej liczby wypadków drogowych na całym świecie.
Toyota z kolei ma zasoby, żeby wprowadzić te rozwiązania na masową skalę. Działa w niemal każdym kraju i produkuje pojazdy na każdą kieszeń – od miejskich autek po luksusowe limuzyny i SUV-y. Jeśli uda się połączyć technologię Waymo z samochodami Toyoty, możemy mieć do czynienia z przełomem w adaptacji jazdy autonomicznej na rynku prywatnym.
Co dalej?
Na razie obie firmy są na etapie wstępnych rozmów i testów. Prawdopodobnie najpierw zobaczymy testowe floty robotaxi zbudowane na bazie Toyoty, wyposażone w systemy Waymo. Później – być może w ciągu kilku lat – technologia trafi do modeli osobowych dostępnych w salonach.
To także może być duży impuls dla całego rynku elektromobilności. Jazda autonomiczna i napęd elektryczny idą często w parze. Auta elektryczne są łatwiejsze do kontrolowania przez algorytmy, mniej awaryjne i przewidywalne. Toyota, choć do tej pory stawiała głównie na hybrydy, intensywnie rozwija gamę modeli elektrycznych. Współpraca z Waymo może nadać tym działaniom nową dynamikę.
Kto na tym zyska?
Na dłuższą metę – my wszyscy. Bezpieczniejsze drogi, mniejsze korki, dostępność transportu dla osób starszych czy niepełnosprawnych, niższe koszty użytkowania pojazdów – to tylko niektóre potencjalne korzyści płynące z automatyzacji ruchu drogowego.
Jednocześnie pojawia się wiele pytań. Czy technologia rzeczywiście będzie gotowa na masową skalę? Jak poradzą sobie z nią systemy prawne i ubezpieczeniowe? Co z miejscami pracy kierowców? To tematy, które będą musiały zostać rozwiązane równolegle z rozwojem technologicznym.
Czas na debatę
Czy Toyota i Waymo mają szansę odmienić sposób, w jaki poruszamy się po drogach? Czy chcielibyście korzystać z autonomicznego samochodu? A może wolicie trzymać ręce na kierownicy?
Zachęcamy do podzielenia się opiniami w komentarzach. Wasze zdanie ma znaczenie – to my, użytkownicy dróg, będziemy największymi beneficjentami (lub ofiarami) tej rewolucji.
Dołącz do dyskusji