Spis treści
Podczas gdy oczy całego świata motoryzacyjnego zwrócone są na kolejne premiery samochodów elektrycznych, w Chinach dzieje się coś, co może na nowo zdefiniować pojęcie elektromobilności. Nie chodzi już tylko o asfalt i autostrady. Chiński gigant technologiczny CATL, znany z produkcji baterii do pojazdów, właśnie zwodował pierwszy w pełni elektryczny statek pasażerski. To nie jest mała łódka turystyczna, ale potężna jednostka, która pokazuje, że rewolucja elektryczna wkracza na zupełnie nowe wody.
Yujian 77, czyli technologia na fali
Nowy, elektryczny statek, nazwany Yujian 77, rozpoczął regularne kursy w malowniczej Zatoce Xiamen. Jego przeznaczeniem jest obsługa ruchu turystycznego wzdłuż wybrzeża. Na pierwszy rzut oka statek imponuje rozmiarami – ma 49 metrów długości i 14,5 metra szerokości. Na pokład może zabrać aż 358 pasażerów, co czyni go pełnoprawnym narzędziem komercyjnego transportu. Rozwija prędkość do 20 km/h, co jest w zupełności wystarczające do spokojnych, widokowych rejsów.
To, co jednak najważniejsze, kryje się pod pokładem. Statek powstał przy ścisłej współpracy z firmą CATL, która jest nie tylko dostawcą, ale i współtwórcą całego systemu zasilania. I to właśnie ten system stanowi o sile i innowacyjności projektu.
Serce statku, czyli potęga od CATL
Sercem Yujian 77 jest potężny system bateryjny o łącznej pojemności 3918 kWh. Żeby zrozumieć tę skalę, wystarczy proste porównanie. Przeciętny, nowoczesny samochód elektryczny ma baterię o pojemności około 70-80 kWh. Oznacza to, że elektryczny statek dysponuje energią porównywalną z ponad 50 takimi samochodami. Taki zapas mocy pozwala na osiągnięcie zasięgu do 100 kilometrów na jednym ładowaniu, co idealnie wpisuje się w potrzeby przybrzeżnej turystyki.
CATL zastosował tu swoje flagowe technologie. System bazuje na architekturze Cell To Pack (CTP), w której ogniwa są integrowane bezpośrednio w pakiet, co oszczędza miejsce, redukuje masę i zwiększa gęstość energetyczną. Gęstość ta wynosi 140 Wh/kg, co jest bardzo dobrym wynikiem w przypadku zastosowań morskich, gdzie waga ma kluczowe znaczenie.
Kluczową kwestią w transporcie pasażerskim jest bezpieczeństwo. CATL chwali się zastosowaniem technologii No Propagation (NP). Jest to system zaprojektowany, by w razie awarii pojedynczego ogniwa i jego niestabilności termicznej (tzw. thermal runaway), problem nie rozprzestrzenił się na sąsiednie komórki. To fundamentalna gwarancja bezpieczeństwa dla setek osób na pokładzie. System posiada certyfikaty od najważniejszych światowych towarzystw klasyfikacyjnych, jak Bureau Veritas (BV) czy DNV. Spełnia też normę szczelności IP68 i przeszedł wyczerpujący, trwający ponad 1200 godzin test w komorze solnej, co potwierdza jego odporność na trudne, morskie warunki.


Ekologia i ekonomia idą w parze
Wprowadzenie jednostki Yujian 77 to nie tylko technologiczny pokaz siły, ale także realna korzyść dla środowiska i portfela operatora. Według szacunków, elektryczny statek pozwoli zaoszczędzić rocznie około 250 ton paliwa w porównaniu do podobnej jednostki spalinowej. Przekłada się to na redukcję emisji dwutlenku węgla o ponad 400 ton każdego roku.
Aby lepiej zobrazować tę wartość, można powiedzieć, że to tyle, ile dwutlenku węgla pochłania rocznie las złożony z ponad 20 tysięcy drzew. Oprócz oczywistych korzyści ekologicznych, statek oznacza ciszę i brak wibracji, co diametralnie podnosi komfort podróży pasażerów, pozwalając im w pełni cieszyć się widokami.
Co to oznacza dla reszty świata?
Ten projekt to znacznie więcej niż tylko ciekawostka z Chin. To strategiczny ruch, który pokazuje kierunek rozwoju całego sektora transportowego. CATL nie jest przypadkową firmą – to absolutny lider. Tylko w pierwszej połowie 2025 roku firma kontrolowała ponad 43% chińskiego rynku baterii, instalując w pojazdach łącznie 128 GWh. Taka skala produkcji i zaplecze badawczo-rozwojowe pozwalają na ekspansję w nowe, wymagające sektory, takie jak transport morski.
Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że Yujian 77 to poligon doświadczalny. Zebrane dane i doświadczenia posłużą do budowy kolejnych, być może większych i bardziej zaawansowanych jednostek. Następnym krokiem mogą być promy kursujące między wyspami, małe kontenerowce obsługujące ruch kabotażowy, a w przyszłości być może nawet większe statki.
Dla Europy i Stanów Zjednoczonych to wyraźny sygnał, że wyścig technologiczny w dziedzinie baterii ma bezpośrednie przełożenie na kolejne gałęzie gospodarki. Chińska dominacja, ugruntowana na rynku motoryzacyjnym, zaczyna rozlewać się na inne obszary. Elektryfikacja transportu wodnego staje się faktem, a liderem tego trendu, przynajmniej na razie, są firmy z Państwa Środka.
Czas na dyskusję
Sytuacja jest dynamiczna i fascynująca. Z jednej strony widzimy ogromne korzyści ekologiczne i technologiczny postęp. Z drugiej pojawiają się pytania o globalną konkurencję i przyszłość transportu. Czy elektryfikacja transportu morskiego to nieunikniona przyszłość, czy tylko niszowy trend ograniczony do turystyki? Jakie przeszkody stoją na drodze do szerszego zastosowania takich jednostek w Europie, a może i w Polsce na Bałtyku czy naszych jeziorach? Czy chińska dominacja w bateriach przeniesie się z dróg na morza i oceany?
Zapraszamy do dzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach!
Dołącz do dyskusji