Spis treści
Rynek ładowania samochodów elektrycznych w Polsce przechodzi wyraźną transformację. Po serii promocji w pierwszej połowie roku, czerwiec przynosi wyraźny zwrot w stronę droższych stawek, bardziej złożonych taryf i opłat za „blokowanie” ładowarek. Dla kierowców planujących wakacyjne podróże, to wyraźny sygnał: czas przyjrzeć się nowym cennikom, zanim ruszymy w trasę.
Ceny wracają do góry
Największą zmianą czerwca było zakończenie promocji ORLEN Charge. W maju koncern kusił 35-procentową obniżką, która dawała dostęp do jednych z najtańszych ładowań na rynku. Teraz stawki wróciły do standardowego poziomu – ładowanie DC (do 150 kW) kosztuje od 2,69 do 2,89 zł/kWh, a ultraszybkie ładowanie (powyżej 150 kW) to już 3,19 zł/kWh.
Choć promocja się skończyła, ORLEN próbuje utrzymać zainteresowanie kierowców inną metodą – punktami VITAY. Osoby, które jednorazowo naładują ponad 25 kWh, otrzymują 990 punktów, które można wymienić na produkty dostępne na stacjach paliw.
Z kolei Eleport zdecydował się na realne podwyżki. Cena za ładowanie AC wzrosła z 1,78 do 1,99 zł/kWh, czyli o 12%. Dla szybkiego ładowania DC (do 50 kW) to już 2,49 zł/kWh (+9%), a powyżej 50 kW – aż 2,79 zł/kWh (+12,5%). To konkretne wzrosty, które wielu kierowców odczuje w portfelu.
Tauron testuje coś nowego – taryfy dynamiczne
Wśród wszystkich zmian to właśnie Tauron dokonał największego przełomu. Firma jako pierwsza na rynku zdecydowała się na pełną taryfę dynamiczną, czyli taką, w której ceny ładowania zmieniają się w czasie rzeczywistym – zależnie od sytuacji na rynku energii.
Brzmi skomplikowanie? W praktyce oznacza to, że ładowanie w godzinach, gdy prąd jest tani (np. nocą), może kosztować zaledwie 1,24 zł/kWh (AC) lub 1,76 zł/kWh (DC). Ale już w szczycie energetycznym ceny potrafią dojść do 3,42 zł/kWh (AC) i nawet 4,00 zł/kWh (DC).
Tego typu model wymaga od kierowców więcej uwagi i planowania, ale też daje szansę na spore oszczędności dla tych, którzy potrafią dopasować godziny ładowania.
Tesla obniża stawki, ale wprowadza nową opłatę
Tesla zaskoczyła w odwrotny sposób – lekko obniżyła ceny w swojej sieci Supercharger. Teraz DC do 150 kW kosztuje od 1,20 do 1,60 zł/kWh, a ładowanie powyżej 150 kW (HPC) – 1,40 do 1,90 zł/kWh, zależnie od lokalizacji i pory dnia.
Ale to nie wszystko. Na zatłoczonych stacjach pojawiła się nowa opłata – tzw. „congestion fee”, czyli opłata za kontynuowanie ładowania powyżej 80% baterii, gdy wszystkie ładowarki są zajęte.
Jeśli Supercharger jest pełny, Tesla automatycznie ogranicza moc po osiągnięciu 80%. Jeśli kierowca dalej ładuje auto – płaci 2 zł za każdą minutę ponad ten poziom. Na razie dotyczy to stacji w Rzeszowie i Ciechocinku, ale to czytelny sygnał: Tesla zaczyna zarządzać przepustowością swoich stacji w Polsce.
Rynek dojrzewa. I się zapełnia
Jak zauważa Łukasz Lewandowski, szef EV Klub Polska, widać, że rynek ładowania w Polsce wchodzi w nową fazę. Skończyły się czasy prostych stawek i promocji – wchodzimy w etap zaawansowanego zarządzania infrastrukturą. Operatorzy testują nowe modele: taryfy dynamiczne, opłaty za przeciążenie, punkty lojalnościowe.
To dobry znak, ale też wyzwanie dla użytkowników. Trzeba umieć poruszać się w tym coraz bardziej złożonym systemie cen i warunków. A to wymaga nie tylko aplikacji w telefonie, ale także świadomości tego, co się zmienia.
Co więcej – w wielu miejscach infrastruktura zaczyna się „zatykać”. Pojawienie się opłat za kontynuowanie ładowania na zatłoczonych stacjach to jasny sygnał: ruch rośnie szybciej niż liczba nowych punktów ładowania.
Polska potrzebuje 5 razy więcej ładowarek
Według danych PSNM, w Polsce działa obecnie ponad 9800 publicznych punktów ładowania. Dużo? Niestety nie. Prognozy są jasne – do 2030 roku będziemy potrzebowali ponad 50 tysięcy, jeśli chcemy sprostać rosnącej liczbie aut elektrycznych.
Tempo rozbudowy musi wzrosnąć, ale też same ładowarki muszą być lepiej zarządzane. Dlatego właśnie taryfy dynamiczne, congestion fee czy programy lojalnościowe to dziś nie tylko ciekawostki, ale konieczność.
Dla osób, które często korzystają z infrastruktury publicznej, to może się bardzo szybko zwrócić.
Co dalej? Analiza możliwego kierunku
Obserwując obecną dynamikę, można przewidzieć kilka scenariuszy na nadchodzące miesiące:
- Więcej operatorów wdroży taryfy dynamiczne – to sposób na optymalizację kosztów energii i lepsze zarządzanie ruchem.
- Opłaty za blokowanie stacji staną się normą – nie tylko w Tesli, ale i u innych operatorów. W zatłoczonych lokalizacjach to jedyne rozsądne rozwiązanie.
- Lojalność będzie premiowana – programy punktowe i rabatowe zyskają na znaczeniu, zwłaszcza jeśli będą powiązane z realnymi zniżkami.
- Promocje nie znikną całkowicie, ale będą sezonowe – kierowcy muszą nauczyć się „polować” na okazje, a nie traktować ich jako stały element rynku.
Mimo ostatnich podwyżek i opłat, mamy nadzieję, że operatorzy zaskoczą nas jeszcze przed wakacjami pozytywnie – nowymi promocjami, rabatami albo ofertami specjalnymi. Sezon letni to idealny moment, by ułatwić elektromobilnym turystom życie, a przy okazji zbudować lojalność użytkowników.
Czas na głos kierowców
Jak Wy oceniacie zmiany w cennikach? Czy nowe taryfy dynamiczne mają sens, czy tylko wprowadzają chaos? Czy congestion fee w Tesli to rozsądne rozwiązanie, czy tylko sposób na dodatkowy zarobek?
Dajcie znać w komentarzach, jak planujecie swoje wakacyjne ładowania – i gdzie Waszym zdaniem nadal można ładować tanio i szybko.
Dołącz do dyskusji