Spis treści
Japońscy producenci przez lata byli oskarżani o przespanie rewolucji elektromobilnej. Ostatnie ruchy Nissana w Chinach pokazują jednak, że marka nie zamierza oddawać pola bez walki. Najnowsze doniesienia z Państwa Środka wskazują na debiut modelu, który może stać się punktem zwrotnym dla spółki joint-venture Dongfeng Nissan. Do sieci wyciekły właśnie dane techniczne modelu NX8. To duży SUV, który ma wszystko, by stać się hitem sprzedaży: nowoczesną technologię, elastyczny napęd i prawdopodobnie zabójczo niską cenę.
Wyciek z ministerstwa potwierdza plany Nissana
W Chinach trudno utrzymać tajemnicę do samej premiery, głównie ze względu na procedury administracyjne. Dongfeng Nissan zgłosił właśnie model NX8 do katalogu regulacyjnego Ministerstwa Przemysłu i Technologii Informacyjnych (MIIT). Obecność w tym zestawieniu jest kluczowa. Oznacza ona, że samochód otrzymał „zielone światło” od urzędników i jego rynkowy debiut jest już tylko kwestią czasu.
Oficjalnie potwierdzono, że premiera nastąpi w pierwszej połowie przyszłego roku. Choć konkretna data nie padła, branżowe spekulacje wskazują na salon samochodowy w Pekinie, który odbędzie się pod koniec kwietnia 2026 roku. To idealna scena, by pokazać światu, że Nissan wciąż liczy się w grze o klienta masowego.
NX8 – co to za samochód?
Nowy model to trzeci przedstawiciel nowej serii „N”, tworzonej specjalnie z myślą o specyficznym i wymagającym rynku chińskim. NX8 to SUV klasy średniej do dużej. Jego wymiary robią wrażenie i pozycjonują go jako bardzo przestronne auto rodzinne. Długość nadwozia wynosi 4870 mm, a szerokość to 1920 mm.
Kluczowym parametrem dla komfortu pasażerów jest jednak rozstaw osi. Tutaj inżynierowie wygospodarowali aż 2917 mm przestrzeni między osiami. To zapowiada ogromną ilość miejsca w kabinie, co w Chinach jest jednym z głównych kryteriów wyboru samochodu. Mimo swoich gabarytów, auto nie jest przesadnie ciężkie jak na elektryka – masa własna waha się od 2045 do 2245 kg, w zależności od wersji napędowej.


Dwie drogi do elektromobilności: EREV i BEV
Nissan doskonale rozumie, że rynek nie jest jeszcze w stu procentach gotowy na wyłącznie bateryjne pojazdy, zwłaszcza w segmencie dużych SUV-ów, które mają służyć do dalekich podróży. Dlatego NX8 będzie oferowany w dwóch wariantach.
Pierwszy to klasyczny elektryk (BEV). Tutaj klienci będą mieli do wyboru jeden silnik elektryczny o mocy szczytowej 215 kW lub mocniejszy wariant generujący 250 kW. Taka moc powinna zapewnić więcej niż wystarczającą dynamikę, nawet przy prędkości maksymalnej ograniczonej elektronicznie do 180 km/h.
Drugi wariant to tzw. EREV (Extended-Range Electric Vehicle), czyli pojazd elektryczny ze zwiększonym zasięgiem. To rozwiązanie, które w Chinach bije rekordy popularności. Koła napędzane są wyłącznie przez silnik elektryczny o mocy 195 kW. Na pokładzie znajduje się jednak również silnik spalinowy o pojemności 1,5 litra i mocy 109 kW. Jednostka spalinowa nie napędza kół, a służy jedynie jako generator prądu do ładowania baterii w trasie. To idealny kompromis dla osób obawiających się o zasięg.
Technologia z górnej półki dzięki współpracy z CATL
To, co wyróżnia nową ofensywę Nissana, to brak kompromisów technologicznych. Producent sięgnął po podzespoły od najlepszych w branży. Ogniwa do NX8 dostarczy chiński gigant CATL. Będą to akumulatory litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP).
Technologia LFP jest obecnie standardem w nowoczesnych elektrykach ze względu na swoją trwałość, bezpieczeństwo i niższy koszt produkcji w porównaniu do ogniw NCM. Co więcej, Dongfeng Nissan zadeklarował, że NX8 został zbudowany na platformie wysokiego napięcia 800V.
To informacja kluczowa. Architektura 800V pozwala na ultraszybkie ładowanie. Producent wspomina o obsłudze stawek ładowania na poziomie 5C. W praktyce oznacza to, że uzupełnienie energii na stacji szybkiego ładowania zajmie dosłownie chwile, zbliżając czas postoju do tankowania auta spalinowego.
Agresywna strategia cenowa ostatnią deską ratunku?
Patrząc na parametry NX8, nie sposób nie odnieść się do szerszego kontekstu. Nissan, podobnie jak inne marki joint-venture (np. Volkswagen czy Honda), tracił w ostatnich latach udziały w chińskim rynku na rzecz lokalnych graczy jak BYD. Odpowiedzią na to jest nowa seria „N” i drastyczne cięcia cenowe.
Warto przypomnieć, że w kwietniu tego roku zadebiutował sedan N7. Jego cena startowa zszokowała analityków. Auto wyceniono na zaledwie 119 900 RMB. Przeliczając to na polską walutę, mówimy o kwocie rzędu 61 000 złotych za nowoczesnego, elektrycznego sedana. To poziom cenowy, o którym w Europie możemy tylko pomarzyć.
Jeszcze dalej posunięto się 1 grudnia, wprowadzając hybrydowego sedana N6. Tutaj cena startowa (w ofercie limitowanej) wyniosła 91 900 RMB, czyli około 47 000 złotych. To pokazuje desperację, ale i determinację Nissana. Firma rzuca na rynek wszystko co ma najlepsze, w cenach, które zmuszają konkurencję do reakcji.
Co to oznacza dla przyszłości marki?
NX8 ma być kolejnym elementem tej układanki. Biorąc pod uwagę wycenę mniejszych modeli z serii N, można przypuszczać, że i ten duży SUV zostanie wyceniony bardzo agresywnie. Jeśli Nissan utrzyma taką politykę, NX8 może stać się jednym z najtańszych aut w swojej klasie z tak zaawansowaną technologią (800V, LFP).
Rozwój sytuacji w Chinach jest papierkiem lakmusowym dla całego globalnego rynku. Japończycy udowadniają, że potrafią zbudować konkurencyjnego elektryka, jeśli tylko czują nóż na gardle. Wykorzystanie lokalnych dostawców (CATL) i technologii (EREV) to pragmatyzm, którego brakowało im w poprzednich latach.
Pozostaje pytanie, czy i kiedy takie konstrukcje trafią do Europy? Na razie seria N jest dedykowana Chinom, ale globalizacja technologii jest nieunikniona. Sukces NX8 może skłonić zarząd w Jokohamie do odważniejszych ruchów również na Starym Kontynencie.
Jak oceniacie szanse Nissana na odzyskanie pozycji lidera dzięki takim modelom jak NX8 i czy chcielibyście zobaczyć ten model w polskich salonach w podobnie atrakcyjnej cenie? Sekcja komentarzy jest do Waszej dyspozycji.













Dołącz do dyskusji