Spis treści
Kierowca zostawił Xiaomi SU7 Max na parkingu, a chwilę później spadła na nie ciężarówka. Mimo to… system głosowy i drzwi wciąż działały. Czy Xiaomi właśnie udowodniło, że bezpieczeństwo nie musi być luksusem?
W sieci wrze po tym, jak właściciel Xiaomi SU7 Max opublikował nagranie z dramatycznego wypadku, który jego samochód… przetrwał w zadziwiającym stanie. Mimo że pojazd został kompletnie zgnieciony przez ciężarówkę, zachował na tyle sprawne systemy, że można było go uruchomić. Historia robi furorę na chińskich portalach społecznościowych i wywołuje dyskusję o bezpieczeństwie w autach elektrycznych.
Gdy parking zamienia się w pole katastrofy
Do zdarzenia doszło 13 maja 2025 roku. Fioletowy Xiaomi SU7 Max stał zaparkowany na wyższym poziomie, gdy nagle w jego stronę wpadła ciężarówka. Pojazd ciężki nie tylko uderzył w elektrycznego sedana, ale razem z nim spadł z wysokości, lądując bezpośrednio na jego dachu. Efekt? Widok, który mógłby sugerować, że nic z tego auta nie zostało.
A jednak…
Na pierwszy rzut oka – katastrofa. Szyby roztrzaskane, dach wgięty, zderzaki oderwane. Xiaomi SU7 wyglądało jak złom po kasacji. Ale kiedy właściciel dotarł na miejsce i odzyskał samochód, wydarzyło się coś zaskakującego.
Drzwi otworzyły się bez problemu. System głosowy działał. Klapa z przodu – otwarta na polecenie asystenta głosowego.
Choć auto nie nadaje się do dalszej jazdy, elementy kluczowe dla bezpieczeństwa pasażerów pozostały nienaruszone. Wewnątrz kabiny nie było oznak zmiażdżenia czy przemieszczenia struktury.




Dlaczego to możliwe?
Xiaomi SU7 Max zbudowano w oparciu o strukturę hybrydową – połączenie wysokowytrzymałej stali i aluminium. Producent twierdzi, że aż 90,1% karoserii składa się z materiałów o podwyższonej wytrzymałości, a niektóre jej elementy wytrzymują siły do 2000 MPa.
To nie wszystko – sztywność skrętna nadwozia wynosi aż 51 000 N·m/deg, co oznacza, że pojazd bardzo trudno „przełamać” lub wykrzywić. Najbardziej narażone na uderzenie strefy – słupki A i B, podłoga oraz belki w drzwiach – również wykonano z ultra wytrzymałej stali. Wszystko to razem tworzy solidną klatkę bezpieczeństwa.
Test w realnych warunkach
Do tej pory Xiaomi SU7 Max był chwalony głównie na papierze. W testach China Insurance Automotive Safety Index (C-IASI) uzyskał najwyższe możliwe noty G+ we wszystkich trzech kategoriach: bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów, bezpieczeństwo pieszych oraz systemy wspomagające jazdę. Jako jedyny sedan w Chinach zdobył komplet punktów.
Jednak dopiero to zdarzenie – choć dramatyczne – stanowi realny test bezpieczeństwa konstrukcji. I trzeba przyznać: SU7 Max zdał go zaskakująco dobrze.



Co dalej?
Właściciel Xiaomi SU7 Max nie tylko nie ma pretensji. Wręcz przeciwnie – oznaczył w swoim poście prezesa Xiaomi, Lei Juna, i napisał, że mimo całej sytuacji… kupi kolejny egzemplarz tego samego modelu. To potężny sygnał dla rynku – szczególnie w czasie, gdy bezpieczeństwo w autach elektrycznych staje się coraz ważniejszym tematem dla klientów.
Jeśli sytuacja nabierze rozgłosu poza Chinami, Xiaomi może wykorzystać ją w kampanii marketingowej. Już teraz nie brakuje głosów, że firma powinna pokazać ten przypadek jako dowód jakości swojej inżynierii – szczególnie w kontekście wejścia na rynki europejskie.
Xiaomi a inni producenci EV
To wydarzenie rzuca nowe światło na konkurencję wśród producentów aut elektrycznych. Czy Tesla, Nio, BYD czy Lucid mogą pochwalić się podobną odpornością swoich modeli w sytuacji skrajnego zagrożenia? A może teraz sami zaczną podkreślać swoje rozwiązania w zakresie pasywnego bezpieczeństwa?
Rynek EV staje się coraz bardziej zatłoczony. Ale takie sytuacje mogą decydować o przewadze jednego gracza nad innym.
Wnioski? A raczej pytania…
Nie chodzi tylko o marketing czy viral w internecie. Dla użytkowników kluczowe jest pytanie: czy mój samochód ochroni mnie, kiedy wydarzy się coś naprawdę niespodziewanego? Czy kupując auto elektryczne z Chin, rzeczywiście możemy liczyć na taką jakość i bezpieczeństwo, jak w modelach od uznanych europejskich marek?
To zdarzenie z Xiaomi SU7 Max pokazuje, że chiński gigant może być graczem, którego nie wolno lekceważyć. Inżynieria, którą do tej pory kojarzono z elektroniką użytkową, nagle pokazuje siłę w zupełnie innej lidze.
A Wy? Co sądzicie o tej sytuacji? Czy zaufalibyście samochodowi, który przetrwał zderzenie z ciężarówką? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.
Dołącz do dyskusji