Spis treści
IONITY, jeden z kluczowych graczy na rynku ultraszybkiego ładowania pojazdów elektrycznych w Europie, właśnie ogłosił największe w historii branży finansowanie – nawet do 600 milionów euro (ponad 2.5 mld zł). To ogromny zastrzyk kapitału, który ma umożliwić rozbudowę infrastruktury ładowania i przygotować kontynent na przyszłość bezemisyjnego transportu.
Za nowym finansowaniem stoi dziewięć renomowanych banków komercyjnych, w tym BNP Paribas, ING, Rabobank czy Crédit Agricole. 450 milionów euro to zielone kredyty, a dodatkowe 150 milionów pozostaje w tzw. „accordion facility”, czyli opcji zwiększenia linii kredytowej w przyszłości. Takie wsparcie finansowe nie tylko wzmacnia pozycję IONITY, ale też potwierdza zaufanie rynku do ich długoterminowej strategii.
Więcej punktów, więcej mocy, więcej możliwości
Obecnie IONITY posiada ponad 5 tysięcy punktów ładowania w 24 krajach Europy. Plan na najbliższe lata? Zwiększenie ich liczby do 13 tysięcy oraz rozwój sieci do ponad 1300 lokalizacji do końca 2030 roku. Mówimy tu nie tylko o ilości, ale też o jakości – każda stacja IONITY obsługuje napięcie 800 V i oferuje ładowanie z mocą nawet 400 kW. Oznacza to, że wiele aut elektrycznych może odzyskać do 300 km zasięgu w zaledwie 10–15 minut.
To jednak nie koniec ambicji. Firma planuje integrację jeszcze szybszych ładowarek HYC1000 od Alpitronic, które będą w stanie dostarczyć do 600 kW mocy. Dla kierowców oznacza to jedno – coraz mniej czekania i coraz większy komfort podróży.


Nie tylko autostrady – czas na miasta
IONITY znane jest przede wszystkim z ładowarek przy autostradach. Teraz jednak kierunek się zmienia. Firma zamierza rozszerzyć swoją obecność także na obrzeża miast. To odpowiedź na potrzeby dwóch grup użytkowników: osób prywatnych bez dostępu do ładowania w domu oraz kierowców zawodowych – taksówek czy dostawców.
„Musimy sprawić, by ładowanie było wygodne” – mówi CEO IONITY, Jeroen van Tilburg. Dlatego nowe lokalizacje będą często sąsiadować z punktami handlowymi czy gastronomicznymi. Klienci mają mieć możliwość podładowania auta w czasie zakupów czy przerwy na kawę.
Firma nawiązuje już partnerstwa z markami takimi jak Starbucks, Circle K czy L’Osteria, co świadczy o tym, że IONITY myśli nie tylko o samej energii, ale też o doświadczeniu użytkownika.
Pieniądze na konkrety, nie na obietnice
Zebrany kapitał nie zostanie zamrożony w planach. IONITY jasno komunikuje, że większość środków zostanie przeznaczona na rozbudowę sieci – zarówno liczby punktów, jak i ich jakości. Stacje mają być bardziej dostępne, szybsze i inteligentniejsze. Testowane są już rozwiązania w pełni zgodne z najnowszymi technologiami pojazdów elektrycznych.
To nie pierwsza duża runda finansowania w historii firmy. Już w 2021 roku IONITY przyciągnęło 700 milionów euro kapitału własnego, co do dziś pozostaje największą taką transakcją w branży ładowania EV. Dzisiejsze ogłoszenie to kolejny dowód, że inwestorzy wierzą w elektromobilność, a sama firma nie zamierza oddać pola konkurencji.
Co to oznacza dla kierowców i rynku?
Dla użytkowników EV oznacza to jedno – lepszy dostęp do ultraszybkiego ładowania. W przyszłości może to być kluczowe, zwłaszcza w kontekście rosnącej liczby aut elektrycznych na europejskich drogach. Według prognoz UE, do 2030 roku po kontynencie ma jeździć nawet 30 milionów EV.
Jeśli infrastruktura nie nadąży za wzrostem liczby pojazdów, może dojść do przeciążeń, kolejek i zniechęcenia potencjalnych klientów. Inwestycje IONITY mogą pomóc tego uniknąć i przyspieszyć transformację transportu.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że wszystkie nowe inwestycje mają charakter „zielony” – kredyty zostały przyznane jako finansowanie ekologiczne. To oznacza, że rozwój IONITY wpisuje się w unijne cele klimatyczne i wspiera dążenie do neutralności emisyjnej.
Choć plany IONITY robią wrażenie, warto zwrócić uwagę na problemy z funkcjonowaniem firmy w Polsce. Wielu użytkowników skarży się, że do dziś brakuje możliwości zakupu energii na fakturę VAT, co utrudnia korzystanie z usług flotom i firmom. Dla pełnej profesjonalizacji działalności w naszym kraju, IONITY powinno dostosować swój system do polskich przepisów podatkowych i realiów rynkowych.
Co dalej? Czy inni pójdą w ślady IONITY?
Działania IONITY mogą być sygnałem dla reszty rynku. Inwestorzy pokazują, że są gotowi wspierać duże projekty w sektorze elektromobilności – o ile są one dobrze przygotowane i mają realne szanse na sukces.
Pytanie brzmi: czy inne firmy będą w stanie dotrzymać kroku? Czy zobaczymy kolejne duże rundy finansowania? A może większe koncerny motoryzacyjne zaczną budować własne sieci ładowania na poważną skalę?
IONITY nie tylko rozbudowuje infrastrukturę – firma stawia fundamenty pod przyszłość europejskiej mobilności. I wszystko wskazuje na to, że będzie w niej odgrywać kluczową rolę.
Co sądzicie o tej inwestycji? Czy takie finansowanie przyspieszy rozwój elektromobilności w Polsce i Europie? A może to tylko kolejny marketingowy zabieg? Dajcie znać w komentarzach!
Dołącz do dyskusji