Lucid bije rekordy produkcji, a akcje lecą w dół. Co się dzieje z rywalem Tesli?

Inwestorzy giełdowi bywają bezlitośni. Przekonał się o tym po raz kolejny Lucid, amerykański producent luksusowych samochodów elektrycznych. Mimo że firma pochwaliła się rekordowymi wynikami produkcyjnymi i rosnącymi dostawami, jej akcje zanotowały gwałtowny spadek. To paradoksalna sytuacja, która pokazuje, jak cienka jest granica między optymizmem technologicznym a twardą rzeczywistością finansową.

Wyniki za drugi kwartał 2025 roku rozczarowały analityków z Wall Street. Przychody sięgnęły 259,4 miliona dolarów, podczas gdy rynek oczekiwał około 280 milionów. Jeszcze gorzej wygląda strata netto, która okazała się większa od prognoz i wyniosła aż 790 milionów dolarów. W reakcji na te doniesienia, notowania spółki na giełdzie spadły o około 10%. Patrząc na wykres z ostatniego roku, widać, że to część dłuższego trendu – akcje Lucid potaniały w tym okresie o blisko 30%.

Rekordy, które nie przekonały rynku

Na pierwszy rzut oka dane operacyjne wyglądają imponująco. W drugim kwartale tego roku fabrykę opuściło 3 863 pojazdów, co stanowi wzrost o 83% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Firma podkreśla, że udało jej się zwiększyć skalę produkcji swojego nowego SUV-a, modelu Gravity.

Równie dobrze prezentują się dostawy. Do klientów trafiło 3 309 samochodów, czyli o 38% więcej niż rok wcześniej. Co więcej, był to już szósty kwartał z rzędu, w którym Lucid ustanowił nowy rekord dostaw. Firma ogłosiła również, że pokonała kluczowe problemy z łańcuchem dostaw i jest na dobrej drodze do „znaczącego zwiększenia produkcji” w drugiej połowie roku. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

Ciemne chmury nad firmą

Prezes firmy, Marc Winterhoff, w rozmowie z mediami nie ukrywał, że Lucid zmaga się z poważnymi wyzwaniami. Przyznał, że kwestie takie jak cła i wygaśnięcie federalnej ulgi podatkowej w wysokości 7 500 dolarów na pojazdy elektryczne to coś, co „spędza im sen z powiek”.

Największym ciosem dla finansów okazały się właśnie taryfy celne. Kosztowały one firmę w ostatnim kwartale aż 54 miliony dolarów, co przyczyniło się do ujemnej marży brutto na poziomie -105%. Oznacza to, że firma do każdego sprzedanego samochodu dokłada więcej, niż wynosi jego cena. To sytuacja nie do utrzymania w dłuższej perspektywie. Dodatkowo Lucid delikatnie obniżył swoje całoroczne cele produkcyjne z 20 000 do przedziału 18 000 – 20 000 pojazdów, tłumacząc to zmianami na rynku.

Plan na przetrwanie i światełko w tunelu

Mimo trudności, zarząd stara się roztaczać optymistyczną wizję. Winterhoff zapewnił, że firma uporała się z problemami z dostępnością magnesów ziem rzadkich i ma zabezpieczone surowce oraz licencje na resztę roku. Gdyby nie szybkie działania, produkcja musiałaby zostać wstrzymana.

Prawdziwym asem w rękawie ma być jednak strategiczne partnerstwo z firmami Uber i Nuro. W ramach umowy Lucid ma dostarczyć 20 000 pojazdów przystosowanych do autonomicznej jazdy w ciągu najbliższych sześciu lat. Co kluczowe, Uber zainwestuje w Lucid 300 milionów dolarów. To potężny zastrzyk gotówki i sygnał zaufania od rynkowego giganta.

Firma podkreśla też swoją stabilną pozycję finansową. Na koniec kwartału dysponowała płynnością w wysokości 4,86 miliarda dolarów, co ma wystarczyć na finansowanie działalności aż do drugiej połowy 2026 roku.

Analiza: Walka o życie i przyszłość w tańszym segmencie

Sytuacja Lucida jest niezwykle złożona. Z jednej strony mamy do czynienia z firmą, która udowodniła, że potrafi projektować i produkować zaawansowane technologicznie, pożądane samochody elektryczne. Z drugiej – jest to biznes, który wciąż przepala ogromne ilości gotówki.

Kluczowe dla przyszłości firmy wydają się dwa elementy. Pierwszy to wspomniana płynność finansowa, która daje Lucidowi czas. Termin graniczny to druga połowa 2026 roku. Wtedy właśnie firma planuje wprowadzić na rynek swoją nową, platformę dla pojazdów średniej wielkości. Mają na niej powstać co najmniej trzy modele, w tym sedan i SUV, których ceny mają startować od około 50 000 dolarów. To bezpośredni atak na segment zdominowany przez Teslę Model 3 i Model Y. Od sukcesu tego projektu zależy, czy Lucid kiedykolwiek stanie się rentowną, masową marką.

Drugi element to działania na giełdzie. Planowany tzw. „reverse stock split” (odwrotne dzielenie akcji) to zabieg czysto techniczny, mający na celu podniesienie jednostkowej ceny akcji. Ma to przyciągnąć większych, instytucjonalnych inwestorów, dla których akcje „groszowe” są często poza sferą zainteresowania.

Przed firmą decydujące dwa lata. Musi ona nie tylko przetrwać, ale też skutecznie przygotować i wdrożyć tańsze modele, które mogą dać jej skalę. Partnerstwo z Uberem to cenny oddech i dowód uznania, ale ostatecznie o sukcesie zadecydują klienci w salonach.

A jakie są Wasze opinie na temat przyszłości Lucida? Czy firmie uda się rzucić rękawicę Tesli i stać się rentownym graczem na rynku? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.