Spis treści
Chiński gigant motoryzacyjny BYD, który depcze po piętach Tesli w globalnym wyścigu o dominację na rynku aut elektrycznych, jest o krok od podjęcia kluczowej decyzji dla swojej europejskiej ekspansji. Według informacji agencji Reuters, powołującej się na dwa niezależne źródła, to właśnie Hiszpania jest głównym faworytem do lokalizacji trzeciej fabryki koncernu na Starym Kontynencie. Taka inwestycja byłaby potężnym wzmocnieniem dla BYD i jednocześnie wielkim zwycięstwem Hiszpanii, która aspiruje do miana europejskiego centrum produkcji pojazdów elektrycznych.
Hiszpania na czele wyścigu. Co przyciąga chińskiego giganta?
Decyzja o wyborze lokalizacji dla tak ogromnej inwestycji nigdy nie jest przypadkowa. W przypadku BYD na korzyść Hiszpanii przemawia kilka kluczowych czynników. Przede wszystkim są to relatywnie niskie koszty produkcji oraz dostęp do taniej energii elektrycznej, pochodzącej w dużej mierze ze źródeł odnawialnych. To argumenty, które w rozmowie z Reutersem potwierdził Alberto De Aza, menedżer BYD na Hiszpanię i Portugalię, nazywając ten kraj „idealną lokalizacją” dla dalszego rozwoju.
Jednak za tą decyzją stoją nie tylko względy ekonomiczne. Niezwykle istotne okazały się również relacje dyplomatyczne. Hiszpania w zeszłym roku wstrzymała się od głosu w sprawie unijnych ceł na chińskie pojazdy elektryczne, co zostało bardzo pozytywnie odebrane w Pekinie. To gest, który buduje zaufanie i tworzy przyjazny klimat dla chińskich inwestycji, w przeciwieństwie do krajów, które poparły taryfy. Wcześniej BYD rozważał także Niemcy, ale wysokie koszty pracy i energii skutecznie ostudziły ten zapał.
Choć źródła podkreślają, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła i w grze pozostają inne kraje, to Hiszpania wysunęła się na zdecydowane prowadzenie. Oficjalnego komunikatu możemy spodziewać się jeszcze przed końcem tego roku, choć projekt będzie wymagał jeszcze zgody chińskich organów regulacyjnych.
Lokalna produkcja jako klucz do rynku. Strategia BYD w pigułce
Skąd ten pośpiech i determinacja w budowaniu fabryk w Europie? Odpowiedź jest prosta: cła. Obecnie wszystkie samochody BYD sprzedawane w Europie są importowane z Chin. To oznacza, że podlegają standardowej 10-procentowej taryfie celnej oraz dodatkowemu, 17-procentowemu cłu antysubsydyjnemu. Łącznie daje to aż 27% dodatkowych kosztów, które znacząco obniżają konkurencyjność chińskich aut.
Dlatego celem strategicznym firmy jest produkowanie lokalnie wszystkich samochodów sprzedawanych w Europie w ciągu najbliższych trzech lat. Przeniesienie produkcji na kontynent pozwoli całkowicie wyeliminować te opłaty. Plan jest realizowany z żelazną konsekwencją. Budowa pierwszej europejskiej fabryki na Węgrzech już trwa, a masowa produkcja ma ruszyć w przyszłym roku. Drugi zakład, w Turcji, ma zostać otwarty w 2026 roku. Hiszpańska fabryka byłaby trzecim i kluczowym elementem tej układanki, pozwalającym na pokrycie zapotrzebowania całego rynku. A jest o co walczyć – w pierwszych ośmiu miesiącach 2025 roku sprzedaż BYD w Europie wzrosła o zawrotne 280% w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Hiszpania nowym centrum elektromobilności w Europie?
Potencjalna inwestycja BYD nie dzieje się w próżni. Hiszpania od kilku lat prowadzi bardzo aktywną politykę przemysłową, której celem jest przyciągnięcie producentów aut elektrycznych i baterii. Rząd w Madrycie przeznaczył na ten cel 5 miliardów euro z unijnych funduszy odbudowy po pandemii.
Efekty już widać. Swoje gigantyczne inwestycje ogłosiły tam już takie koncerny jak Volkswagen, Stellantis, chiński Chery oraz gigant w produkcji baterii – firma CATL. Ewentualna decyzja BYD o budowie fabryki byłaby potwierdzeniem, że Hiszpania wygrywa wyścig o miano nowego serca europejskiej elektromobilności, skutecznie rywalizując z dotychczasowymi potęgami, takimi jak Niemcy czy Francja.
Ostateczne słowo wciąż należy do zarządu BYD i chińskich regulatorów. Jednak wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym roku poznamy kolejny rozdział w historii podboju Europy przez chińskiego smoka. Rozdział, który najprawdopodobniej zostanie napisany na Półwyspie Iberyjskim.
Czy lokalizacja fabryk w Europie przez chińskich producentów to szansa dla europejskiej gospodarki, czy raczej zagrożenie dla lokalnych marek? Jak Polska powinna pozycjonować się w tym wyścigu o inwestycje? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji