Spis treści
Polski rynek elektromobilności pędzi naprzód, osiągając kolejne kamienie milowe. Jak wynika z najnowszego „Licznika Elektromobilności” przygotowanego przez PZPM i PSNM, na koniec września 2025 roku przekroczyliśmy imponującą barierę 200 tysięcy samochodów osobowych z napędem elektrycznym. Niestety, ten dynamiczny wzrost może wkrótce napotkać poważny hamulec – przyszłość kluczowego programu dopłat „NaszEauto” stoi pod znakiem zapytania.
Rynek rośnie jak na drożdżach
Dane za trzeci kwartał 2025 roku są imponujące. Po polskich drogach jeżdżą już 202 593 samochody osobowe z napędem elektrycznym. Co ważne, niemal idealnie po połowie dzielą się na 102 567 aut w pełni elektrycznych (BEV) oraz 100 026 hybryd plug-in (PHEV). Oznacza to, że w obu tych kategoriach przekroczyliśmy psychologiczną granicę 100 tysięcy sztuk.
Tempo wzrostu jest jeszcze bardziej obrazowe, gdy spojrzymy na nowe rejestracje. W pierwszych trzech kwartałach 2025 roku Polacy zarejestrowali ponad 60 tysięcy aut z wtyczką, co stanowi wzrost o 89% w porównaniu z analogicznym okresem w 2024 roku. To dowód na to, że elektromobilność na dobre zadomowiła się w świadomości kierowców i firm.
Trend ten widać również w innych segmentach rynku. Park elektrycznych pojazdów dostawczych i ciężarowych zbliża się do 10 tysięcy sztuk, a na drogach mamy już ponad 27 tysięcy elektrycznych jednośladów. Równolegle rozwija się infrastruktura – w Polsce funkcjonuje 11 173 ogólnodostępnych punktów ładowania. Z tego 65% to wolniejsze punkty AC, a 35% to szybkie ładowarki DC, kluczowe dla komfortu podróżowania na dłuższych trasach.
Zmiany w programie „NaszEauto”. Radość i niepokój w branży
W cieniu tych optymistycznych danych toczy się dyskusja o przyszłości, która napawa branżę mieszanymi uczuciami. Chodzi o zmiany w rządowym programie dopłat „NaszEauto”, który jest głównym motorem napędowym sprzedaży dla klientów indywidualnych.
Z jednej strony, eksperci chwalą rząd za wysłuchanie głosu branży. Po apelu PSNM wycofano się z kontrowersyjnego zapisu wykluczającego ze wsparcia auta objęte cłem, co mogłoby ograniczyć ofertę rynkową. To dobra wiadomość. Z drugiej jednak strony, pojawiają się poważne obawy.
Jakub Faryś, Prezes PZPM, zwraca uwagę na fundamentalny problem: „Według zapowiedzi strony rządowej, może być to ostatni program wsparcia. Pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższych latach znajdą się jednak środki na wsparcie rynku, bo jak wskazuje doświadczenie innych krajów jest to obszar, gdzie dofinansowanie jest kluczowe dla rozwoju”.
Wtóruje mu Jan Wiśniewski, Dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM, który wskazuje na paradoks wprowadzonych zmian. Program został rozszerzony o nowe kategorie pojazdów i nowych beneficjentów, ale jego budżet obniżono do około 1,2 mld zł. To prowadzi do niepokojącego wniosku. „Środki przeznaczone na dofinansowanie wyczerpią się prawdopodobnie na długo przed oficjalnym terminem końcowym składania wniosków, tj. 30 kwietnia 2026 r.” – alarmuje Wiśniewski. Dodaje, że już teraz wykorzystano niemal 50% dostępnej puli, a tradycyjnie końcówka roku przynosi wzmożony popyt na nowe pojazdy.
Co dalej z polską elektromobilnością?
Sytuacja jest więc złożona. Mamy dojrzały, dynamicznie rosnący rynek, który jednak wciąż jest bardzo wrażliwy na bodźce w postaci dopłat. Ogłoszone zmiany, choć w części pozytywne, wprowadzają element niepewności i ryzyko, że pieniędzy zabraknie znacznie wcześniej, niż ktokolwiek zakładał.
Może to wywołać krótkoterminowy boom – klienci, obawiając się końca dopłat, ruszą do salonów. Jednak po wyczerpaniu środków rynkowi grozi gwałtowne hamowanie, co widzieliśmy już w innych krajach europejskich po zakończeniu programów wsparcia. Eksperci już teraz zastanawiają się, jakie mechanizmy, np. podatkowe, mogłyby zastąpić bezpośrednie dotacje, aby utrzymać trend wzrostowy w dłuższej perspektywie.
Przed polską elektromobilnością kluczowe miesiące. Przekonamy się, czy rozpędzony pociąg z napisem „EV” utrzyma swoje tempo, gdy zniknie najważniejsze paliwo w postaci rządowego wsparcia.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy rynek aut elektrycznych w Polsce poradzi sobie bez dopłat? Czy zmiany w programie „NaszEauto” zachęcą Was do szybszego zakupu? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.
Dołącz do dyskusji