Spis treści
General Motors to marka, którą kojarzymy przede wszystkim z dużymi pickupami i SUV-ami. Tymczasem w sieci pojawiły się informacje o zupełnie nowym kierunku dla GM – elektrycznym motocyklu, który może zaskoczyć nawet największych fanów elektromobilności.
Mały, zwinny i… zupełnie nie w stylu GM
Patent złożony przez General Motors opisuje lekkiego elektrycznego jednoślada w stylu scramblera. To typ motocykla, który dobrze czuje się zarówno w mieście, jak i na nieutwardzonych drogach. Projekt przedstawia prosty i kompaktowy pojazd – płaska kanapa, szerokie kierownice i opony typu dual-sport sugerują, że to maszyna do zadań codziennych, ale z nutą przygody.
Zamiast skomplikowanego układu napędowego mamy tu napęd na tylne koło przez silnik w piaście, a baterię umieszczono centralnie, co upraszcza konstrukcję i ogranicza koszty serwisowania. Wyglądem motocykl przypomina skrzyżowanie mopeda z lekkim crossowym e-bikiem, w stylu znanych modeli Sur Ron Light Bee czy Talaria Sting, choć z nieco bardziej „miejskim” charakterem.



Czy GM naprawdę zamierza wejść na rynek elektrycznych jednośladów?
To pytanie, które naturalnie się nasuwa. Sam patent nie potwierdza jeszcze produkcji, ale jest to wyraźny sygnał, że GM poważnie analizuje segment małej elektromobilności. Nie jest to zresztą pierwsze podejście koncernu – wcześniej firma zaprezentowała elektryczny rower Ariv, a ostatnio współpracowała z Recon Power Bikes przy stworzeniu e-bike’a pod marką Hummera.
Choć projekt Ariv zakończył się dość szybko, pokazał, że GM nie ogranicza się wyłącznie do samochodów. W kontekście rosnącej popularności mikromobilności, to może być początek czegoś znacznie większego.
Co dalej? Scenariusze rozwoju
Wprowadzenie elektrycznego motocykla przez GM może przyjąć kilka form:
- Własna marka elektrycznych jednośladów – GM mógłby stworzyć submarkę, podobnie jak zrobiło to z Hummer EV.
- Współpraca z zewnętrznym producentem – firma mogłaby połączyć siły z doświadczonym graczem z rynku e-motocykli.
- Licencjonowanie projektu – równie możliwe jest, że GM opracuje technologię i sprzeda ją firmie z branży rowerowo-motocyklowej.
Najbardziej prawdopodobny kierunek? Jeśli GM zdecyduje się wejść na ten rynek, to z lekkim, przystępnym cenowo motocyklem elektrycznym dla miast. Coraz więcej młodych ludzi rezygnuje z samochodu na rzecz e-rowerów, hulajnóg czy lekkich motocykli. Trend ten rośnie szczególnie w USA i Europie – a przecież to właśnie tam GM widzi swoich kluczowych klientów.
Dlaczego to ma sens?
Rynek elektrycznych motocykli rozwija się dynamicznie, szczególnie w segmencie lekkich jednośladów. Marki takie jak Ryvid, Super73 czy Cake zyskują coraz więcej klientów, zwłaszcza wśród młodego pokolenia. Ludzie szukają czegoś pomiędzy hulajnogą a samochodem, co zapewni im niezależność, ale nie będzie tak drogie i problematyczne jak auto.
Właśnie tu mógłby wkroczyć GM – z gotowym zapleczem produkcyjnym, marketingiem i doświadczeniem, które wielu mniejszym graczom brakuje. Jeśli firma dobrze wyczuje moment i potrzebę rynku, może zbudować silną pozycję w zupełnie nowym segmencie.
Co może pójść nie tak?
Oczywiście, historia zna wiele przypadków, gdzie obiecujące patenty nigdy nie zamieniły się w gotowy produkt. Dla GM taki projekt to potencjalnie niski priorytet, szczególnie w obliczu dużych inwestycji w auta elektryczne jak Silverado EV czy Equinox EV. Nie można też zapominać o tym, że rynek e-motocykli to zupełnie inna liga niż auta – z innymi klientami, dystrybucją i przepisami.
A jednak sam fakt złożenia takiego patentu świadczy o zmianie myślenia w GM. W czasach, gdy każdy producent walczy o „mobilność przyszłości”, nawet najwięksi muszą iść z duchem czasu. Być może GM nie planuje rzucić Harleyowi wyzwania, ale chce pokazać, że rozumie trendy i nie zamierza zostać w tyle.
Czy GM może nas jeszcze zaskoczyć?
Zdecydowanie tak. Jeśli projekt nabierze tempa, możliwe jest, że już w ciągu najbliższych 2–3 lat zobaczymy prototyp lub wersję koncepcyjną takiego jednośladu. Byłoby to mocne wejście GM do świata lekkiej mobilności elektrycznej, z którym koncern do tej pory flirtował raczej ostrożnie.
Na razie możemy tylko spekulować. Ale coś się wyraźnie dzieje – a kiedy nawet tacy giganci jak GM zaczynają rysować motocykle, znaczy to, że świat transportu zmienia się szybciej, niż się spodziewaliśmy.
Co Wy o tym sądzicie? Czy GM powinien zainwestować w elektryczne motocykle? Czy to może być prawdziwa rewolucja, czy tylko chwilowa ciekawostka? Dajcie znać w komentarzach – chętnie poznamy Wasze opinie.
Dołącz do dyskusji