Spis treści
Chiński gigant technologiczny, który przebojem wdarł się do świata motoryzacji, najwyraźniej poczuł się pewnie. Z Państwa Środka napływają doniesienia, które mogą zmartwić fanów marki liczących na utrzymanie dotychczasowej polityki cenowej. Xiaomi szykuje odświeżoną wersję swojego debiutanckiego sedana, ale „taniej” już było. Jeśli plotki się potwierdzą, model SU7 po liftingu straci jeden ze swoich kluczowych atutów w walce z amerykańską konkurencją.
Znany bloger ujawnia plany na 2026 rok
Źródłem zamieszania jest wpis jednego z najbardziej wpływowych chińskich recenzentów motoryzacyjnych. Han Lu, którego na platformie Weibo śledzi imponująca rzesza 9 milionów obserwujących, podzielił się informacjami o nadchodzących zmianach w ofercie Xiaomi EV. Według jego wiedzy, zmodernizowana wersja Xiaomi SU7 ma trafić na rynek w drugim kwartale przyszłego roku.
Lifting to zazwyczaj kosmetyka i drobne usprawnienia, ale tym razem w pakiecie ma iść coś więcej. Bloger donosi o planowanej podwyżce ceny o 20 000 juanów, co w przeliczeniu daje kwotę ponad 10 tysięcy złotych. Dla wielu klientów może to być psychologiczna granica, która zmieni sposób postrzegania tego modelu.
Koniec wojny cenowej z Teslą?
Kiedy Xiaomi oficjalnie wprowadzało model SU7 na rynek w marcu 2024 roku, strategia była jasna: uderzyć w Teslę Model 3 niższą ceną. Obecnie bazowy model Xiaomi kosztuje 215 900 juanów, co daje mu bezpieczny bufor cenowy w wysokości blisko 20 tysięcy juanów względem amerykańskiego rywala (startującego od 235 500 juanów). To właśnie ta różnica często decydowała o wyborze chińskiego auta.
Jeśli zapowiadana podwyżka stanie się faktem, nowe Xiaomi SU7 zrówna się cenowo z Teslą Model 3. To ryzykowny ruch. Oznacza to, że firma Lei Juna przestaje pozycjonować się jako „tańsza alternatywa”, a zaczyna walczyć jak równy z równym. Aby ten plan wypalił, lifting musi przynieść naprawdę znaczące ulepszenia technologiczne, które uzasadnią wyższą cenę w oczach klientów. Czy Xiaomi jest już postrzegane jako marka premium na równi z Teslą? Rok 2026 zweryfikuje te ambicje.
SUV pożera sedana
Analiza wyników sprzedaży pokazuje ciekawą dynamikę wewnątrz samej marki. Model SU7 notował świetne wyniki w pierwszej połowie 2025 roku, osiągając w marcu rekordowy poziom ponad 29 tysięcy dostarczonych sztuk. Jednak druga połowa roku przyniosła wyraźne ochłodzenie. W listopadzie do klientów trafiło „zaledwie” 12 520 egzemplarzy SU7, co oznacza spadek o prawie 46% rok do roku.
Gdzie podziali się klienci? Przesiedli się do SUV-a. Debiut modelu YU7 pod koniec czerwca 2025 roku zmienił układ sił. W listopadzie ten sportowy SUV zanotował rekordowe 33 729 dostaw. Widać wyraźnie, że nastąpiła tak zwana kanibalizacja sprzedaży – klienci, mając do wyboru sedana i modnego SUV-a, masowo wybierają ten drugi wariant. To naturalny trend rynkowy, ale pokazuje też, że SU7 potrzebuje odświeżenia, by ponownie przyciągnąć uwagę.
Ofensywa modelowa: Hybryda i limuzyna
Doniesienia o liftingu SU7 to nie jedyne wieści z obozu Xiaomi. Lokalne media huczą o planach wprowadzenia aż trzech nowych wariantów pojazdów. Firma nie zamierza ograniczać się tylko do czystych elektryków (BEV).
Najciekawiej zapowiada się model YU9, ukrywający się pod kryptonimem „Kunlun”. Ma to być duży SUV i, co kluczowe, pierwszy w historii marki pojazd typu EREV (Extended-Range Electric Vehicle). Zastosowanie spalinowego generatora prądu (range extendera) sugeruje, że Xiaomi chce dotrzeć do klientów, którzy wciąż obawiają się o zasięg na długich trasach.
Oprócz tego mówi się o modelu SU7 L, który ma celować w segment luksusowych limuzyn dla kadry zarządzającej (prawdopodobnie wersja z przedłużonym rozstawem osi), oraz o wyczynowym wariancie YU7 GT, nastawionym na ekstremalne osiągi.
Ryzykowna gra czy przemyślana strategia?
Podniesienie ceny podstawowego modelu w momencie, gdy jego sprzedaż spada, wydaje się na pierwszy rzut oka ruchem nielogicznym. Z drugiej strony, jeśli Xiaomi planuje pozycjonować odświeżone SU7 jako produkt znacznie bardziej dojrzały i zaawansowany, może to być próba ucieczki z szufladki „taniego elektryka”.
Wprowadzenie wariantów L oraz potężnych SUV-ów wskazuje, że firma chce pokryć każdą niszę rynkową – od sportowych emocji, przez rodzinną praktyczność, aż po biznesowy prestiż. Pytanie, czy klienci są gotowi zapłacić za Xiaomi tyle samo, co za Teslę, pozostaje otwarte.
Jestem bardzo ciekaw Waszego zdania. Czy wybralibyście droższe Xiaomi SU7 po liftingu zamiast Tesli Model 3, gdyby ceny były identyczne? A może to właśnie niższa cena była jedynym powodem, dla którego w ogóle rozważalibyście tę markę?













Dołącz do dyskusji