Spis treści
Mercedes-Benz po cichu przyznaje, że coś poszło nie tak. Ich elektryczne modele, choć technologicznie zaawansowane, nie zdobyły serc klientów. Charakterystyczne, jajowate kształty, które miały symbolizować nowoczesność, przez wielu zostały określone mianem „mydelniczek”. Sprzedaż nie powala, a w Stuttgarcie zapadła odważna decyzja – czas na radykalny zwrot i powrót do tego, co fani marki kochają najbardziej. Nowa generacja aut elektrycznych ma zerwać z dotychczasowym wizerunkiem, a symbolem tej zmiany staje się element najbardziej rzucający się w oczy – grill.
Czarny panel zamiast grilla, czyli błąd w sztuce
Pamiętacie wejście na rynek modeli z serii EQ? Jednym z ich znaków rozpoznawczych był tzw. „Black Panel”. To gładka, czarna płyta z tworzywa, która zastąpiła tradycyjny, żebrowany grill. W zamyśle projektantów miało to podkreślać elektryczny i futurystyczny charakter pojazdu. W praktyce jednak rozwiązanie to spotkało się z chłodnym przyjęciem.
Wielu klientom i entuzjastom motoryzacji brakowało w tym elemencie charakteru. Mercedes, marka z ponad stuletnią historią, nagle zaczęła upodabniać swoje flagowe produkty do bezosobowych urządzeń. Brak chromu, brak wyrazistej struktury i brak nawiązań do bogatego dziedzictwa sprawiły, że przód aut stał się po prostu nudny. To był jeden z kluczowych powodów, dla których modele takie jak EQS czy EQE, mimo świetnych parametrów, nie wywołały oczekiwanego efektu „wow”. Teraz niemiecki producent robi krok w tył, aby móc zrobić dwa kroki do przodu.
Powrót do korzeni w cyfrowym wydaniu
Mercedes wraca do klasyki, ale interpretuje ją na nowo. Zamiast czarnej, jednolitej powierzchni zobaczymy teraz grill, który jest cyfrową reinterpretacją kultowych osłon chłodnicy z modeli takich jak legendarny 600 Pullman czy klasyczne limuzyny Klasy S. Koniec z anonimowością, czas na pokazanie luksusu.
Pierwszym modelem, który otrzyma nową „twarz”, będzie nadchodzący elektryczny GLC z technologią EQ. Już w podstawowej wersji grill będzie robił wrażenie. Szeroka, chromowana rama otoczy strukturę przypominającą kratownicę z efektem przydymionego szkła, a całość zostanie podkreślona przez subtelne oświetlenie konturowe. To jednak dopiero początek.
Za dodatkową opłatą Mercedes zaoferuje coś, co z pewnością będzie przyciągać spojrzenia na ulicy. Mowa o w pełni podświetlanej osłonie, w której znajdą się łącznie 942 punkty świetlne, zdolne do tworzenia animacji. Co więcej, centralna gwiazda wraz z jej obramowaniem również będzie iluminowana. To odważne i jednoznaczne postawienie na blichtr i technologię, które mają krzyczeć „jestem premium”.
GLC jako pierwszy, ale to dopiero początek
Mercedes na razie pokazał jedynie zdjęcie bogatszej, podświetlanej wersji grilla. Na wygląd wariantu podstawowego musimy jeszcze chwilę poczekać. Producent jest jednak przekonany, że ta zmiana jest dokładnie tym, czego marka potrzebowała. Nowy język stylistyczny nosi nazwę „Sensual Purity” (Zmysłowa Czystość), a sam grill opisywany jest jako „twarz przyszłości” i „nowa era kultowego designu”.
Co istotne, nowy typ grilla nie będzie zarezerwowany wyłącznie dla modeli elektrycznych. Otrzymają go również samochody z silnikami spalinowymi. To strategiczna decyzja, która ma na celu ujednolicenie wyglądu całej gamy i zatarcie wizualnych różnic między rodzajami napędu. Mercedes chce, by jego samochody były rozpoznawalne jako Mercedesy, niezależnie od tego, co mają pod maską.
Pełną prezentację nowego GLC wraz z jego rewolucyjnym frontem zobaczymy już niebawem, podczas targów IAA Mobility w Monachium, które rozpoczną się 7 września 2025 roku.
Co to oznacza dla marki i rynku?
Decyzja Mercedesa to znacznie więcej niż tylko kosmetyczna zmiana. To sygnał dla całego rynku, że era bezpłciowych, „generycznych” samochodów elektrycznych, które na siłę próbują odciąć się od spalinowej przeszłości, może dobiegać końca. Klienci w segmencie premium nie kupują jedynie środka transportu. Kupują prestiż, historię i poczucie przynależności do elitarnego klubu. Czarny kawałek plastiku z przodu, nawet najbardziej zaawansowanego technicznie pojazdu, po prostu tego nie zapewniał.
Powrót do wyrazistego, inspirowanego klasyką grilla to próba odzyskania tożsamości. Mercedes pokazuje, że można połączyć dziedzictwo z nowoczesnością. Zamiast udawać, że jest start-upem z Doliny Krzemowej, marka wraca do swoich niemieckich, luksusowych korzeni.
Prawdopodobnie ten ruch wyznaczy nowy trend. Inni producenci z segmentu premium, tacy jak Audi czy BMW, również będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie: czy tworzyć oddzielną, „elektryczną” tożsamość wizualną, czy raczej unifikować wygląd całej gamy, podkreślając siłę samej marki? Mercedes wybrał tę drugą drogę. Czy słusznie? Czas pokaże. Jedno jest pewne – na drogach wkrótce zrobi się znacznie jaśniej.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy taka odważna, podświetlana stylistyka to krok w dobrym kierunku, czy może już przesada i początek festiwalu blichtru? Czy podobał Wam się dotychczasowy „Black Panel”, czy też od początku uważaliście go za pomyłkę? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!
Dołącz do dyskusji