Spis treści
Toyota nie daje nam odetchnąć. Ledwo opadł kurz po głośnych premierach na Japan Mobility Show, gdzie koncern skradł show koncepcyjnym Corollą, nowym Land Cruiserem FJ i ultraluksusową limuzyną Century, a już mamy kolejną zapowiedź. I to nie byle jaką.
Japoński gigant opublikował tajemniczy zwiastun, określając nadchodzące wydarzenie jako „poważną premierę”, która odbędzie się w przyszłym tygodniu, 10 listopada. Komunikat jest krótki, ale sugestywny: „Przygotujcie się na wspólną podróż w nieznane”.
W świecie motoryzacji takie zapowiedzi oznaczają jedno – zbliża się coś dużego. A wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że możemy być świadkami debiutu jednego z najważniejszych modeli w globalnej ofercie firmy.
Co zdradzają tajemnicze zwiastuny
Obraz, który udostępniła Toyota, choć skąpy, jest bardzo wymowny. Widzimy na nim fragment solidnego przodu pojazdu, z agresywnie narysowanymi, smukłymi reflektorami LED i potężną sylwetką. Kształt maski i ogólny zarys nie pozostawiają wielu wątpliwości – patrzymy na nową generację pickupa.
Jeszcze więcej zdradza wideo opublikowane przez tajlandzki oddział Toyoty. Tam możemy zobaczyć auto z boku i z tyłu. Ujęcia potwierdzają, że jest to czterodrzwiowy pickup (Double Cab). Uwagę zwracają przeprojektowane tylne światła, które stylistycznie nawiązują do agresywnego frontu.
Wszystko wskazuje na to, że bohaterem premiery będzie nowy Toyota Hilux. To model-legenda. Poza Ameryką Północną (gdzie króluje Tacoma i Tundra) to absolutny król swojego segmentu i najlepiej sprzedający się pickup na świecie. Na wielu rynkach, szczególnie w Azji Południowo-Wschodniej i Afryce, to wręcz najpopularniejszy pojazd w ogóle. Jego bezpośrednim rywalem jest Ford Ranger.
Obecna, ósma generacja Hiluxa jest na rynku już od dłuższego czasu i najwyższa pora na gruntowne zmiany. Zapowiedź „poważnej premiery” idealnie pasuje do debiutu zupełnie nowego modelu.
Pytanie za milion dolarów: czy to będzie elektryk?
Nowy design to jedno, ale nas, jako serwis zajmujący się elektromobilnością, interesuje przede wszystkim napęd. Czy Toyota, krytykowana za opieszałość w temacie pełnych elektryków (BEV), wreszcie pokaże światu swojego pierwszego elektrycznego pickupa? Wiele na to wskazuje.
Oczywiście, na tym etapie Toyota milczy na temat specyfikacji technicznej. Nie znamy ani cen, ani tym bardziej gamy silnikowej. Ale przecieki i wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli firmy malują bardzo ciekawy obraz.
Według doniesień portalu „Drive„, plany Toyoty dotyczące elektrycznego Hiluxa wyciekły podczas targów w Tokio. Na slajdzie zaprezentowanym malezyjskim mediom, którego zdjęcie trafiło na Instagram, widać było dwa pickupy. Jeden z nich był wyraźnie oznaczony jako BEV. Obok niego na slajdzie znalazły się inne nowe modele, jak bZ4X czy Land Cruiser FJ.
To nie wszystko. Oliwy do ognia dolał prezes Toyota Thailand. Noriaki Kamashita już w zeszłym roku, podczas Bangkok International Motor Show, powiedział reporterom, że Hilux EV (Electric Vehicle) zostanie wprowadzony na rynek do końca 2025 roku.
Jeśli połączymy te kropki – globalna premiera nowej generacji, przecieki o modelu BEV i wcześniejsze oficjalne zapowiedzi z kluczowego dla Hiluxa rynku tajlandzkiego – prawdopodobieństwo debiutu wersji elektrycznej jest niezwykle wysokie.
Rynek czeka na ten ruch
Czego możemy się spodziewać 10 listopada? Najbardziej prawdopodobny scenariusz to nie premiera tylko elektrycznego Hiluxa, ale prezentacja całej nowej generacji modelu, w której wariant BEV będzie absolutną gwiazdą i główną nowością.
Toyota z pewnością nie zrezygnuje z napędów dla swojej tradycyjnej klienteli. Spodziewamy się, że pod maską nadal będzie można znaleźć obecny silnik 2.8 litra turbo diesel, ale już w formie miękkiej hybrydy (mild-hybrid), co pozwoli obniżyć emisję spalin i zużycie paliwa.
Jednak to właśnie wersja w pełni elektryczna może być przełomem, na który czekamy. Dla Toyoty zelektryfikowanie Hiluxa to strategiczny ruch o gigantycznej wadze. To tak, jakby Ford zelektryfikował F-150 – co zresztą już zrobił z ogromnym sukcesem. Hilux to dla reszty świata „koń roboczy”, synonim niezawodności. Wprowadzenie do jego gamy napędu BEV byłoby najmocniejszym sygnałem, że Toyota na poważnie wchodzi do gry o rynek aut elektrycznych.
Taka strategia – oferowanie zarówno napędu spalinowego z hybrydą, jak i pełnego elektryka – pozwoliłaby koncernowi zjeść ciastko i mieć ciastko. Zaspokoiłaby tradycyjnych klientów w Afryce czy Australii, a jednocześnie otworzyłaby model na nowe, coraz bardziej świadome ekologicznie rynki w Europie i Azji.
Na pełne szczegóły musimy poczekać do przyszłego tygodnia. Jedno jest pewne: jeśli Toyota faktycznie pokaże Hiluxa BEV, będzie to jedna z najważniejszych premier motoryzacyjnych tego roku.
A Wy co myślicie? Czy elektryczny Hilux ma szansę powtórzyć globalny sukces swoich spalinowych przodków? A może Toyota spóźniła się na tę imprezę? Dajcie znać w komentarzach!







