Spis treści
Polski koncern paliwowy, który jest jednocześnie największym operatorem stacji w Czechach, zapowiedział radykalną zmianę swojego podejścia do elektromobilności. Zamiast powolnego rozwoju i polegania na zewnętrznych partnerach, Orlen planuje pójść na całość. Celem jest budowa potężnej, własnej sieci ultraszybkich ładowarek u naszych południowych sąsiadów, a pierwsze sygnały tej strategii widać już nad Wisłą.
Koniec z półśrodkami. Orlen stawia na własne rozwiązania
Do tej pory rozwój infrastruktury ładowania w sieci Orlen, zarówno w Polsce, jak i w Czechach, często opierał się na współpracy z firmami trzecimi. To rozwiązanie dobre na start – pozwalało szybko postawić pierwsze urządzenia, korzystając z gotowego oprogramowania. Jednak w dłuższej perspektywie rodziło problemy, głównie z integracją usług i budowaniem spójnej relacji z klientem.
Teraz ma się to zmienię. Orlen ogłosił, że rezygnuje z modelu partnerskiego na rzecz budowy własnego, zamkniętego ekosystemu. To strategiczna decyzja, która ma głęboki sens. Koncern chce, aby kierowca samochodu elektrycznego był obsługiwany kompleksowo w ramach jednej aplikacji. W Czechach plan jest taki, by docelowo od 2027 roku ładowanie było możliwe wyłącznie przez główną aplikację Orlenu, tę samą, której używa się dziś do płacenia za paliwo czy hot-dogi.
Co ciekawe, w ten sposób nasi sąsiedzi prawdopodobnie ominą etap, który znamy z Polski. U nas wciąż korzystamy z dedykowanej aplikacji Orlen Charge, choć naliczane są już za jej pomocą punkty lojalnościowe Vitay. Wygląda na to, że Czechy od razu wdrożą docelowy, zintegrowany model.
Ambitny plan w liczbach
Liczby, które przedstawił Orlen, robią wrażenie i pokazują skalę planowanej operacji. Obecnie w Czechach koncern dysponuje 294 punktami ładowania (wtyczkami) na 102 stacjach. Plany na przyszłość wyglądają następująco:
- Do 2030 roku sieć ma urosnąć do 600 punktów ładowania o mocy co najmniej 150 kW każdy. To kluczowa informacja – Orlen nie zamierza inwestować w wolne ładowarki, a od razu budować infrastrukturę dostosowaną do szybkiego ładowania w trasie.
- Do 2035 roku cała sieć w Czechach ma liczyć już około 1700 punktów ładowania. Daje to średnio niemal sześciokrotny wzrost w ciągu dekady.
Rozwój ma zacząć się od kluczowych lokalizacji. Na pierwszy ogień pójdą 22 punkty ładowania przy autostradach należących do europejskiej sieci transportowej TEN-T. Inwestycja ma być finansowana z trzech źródeł: środków własnych Orlenu, budżetu państwa czeskiego oraz funduszy unijnych.
To nie tylko ładowarki. To nowa wizja stacji paliw
Agnieszka Bobrukiewicz, członek zarządu Orlen-Unipetrol, określiła ten kierunek jako „kluczowy element procesu przekształcania stacji paliw Orlen w wielofunkcyjne centra usługowe”. I nie są to tylko puste słowa, co potwierdza historia jednego z naszych czytelników, Pana Kamila.
Jadąc w lipcu trasą S5 z Poznania do Wrocławia, Pan Kamil zatrzymał się na stacji Orlen na MOP Morzęcino Zachód, gdzie zawsze znajdowała się pojedyncza ładowarka o mocy 100 kW. W wakacje została ona jednak zdemontowana. Gdy nasz czytelnik pojawił się tam ponownie kilka dni temu, jego zdziwienie było ogromne.
„Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem osiem stanowisk ładowania, jeszcze ofoliowanych i zagrodzonych. Nigdy nie widziałem na Orlenie takiej infrastruktury. Coś się fajnego najwyrażej w Orlenie zaczęło dziać” – napisał w wiadomości do redakcji.
To, co zobaczył Pan Kamil, jest idealnym przykładem nowej strategii Orlenu w praktyce. Zamiast jednej, często zajętej ładowarki, powstaje hub z wieloma stanowiskami, zdolny obsłużyć kilku kierowców jednocześnie. To zmienia stację paliw w prawdziwe centrum usług dla elektromobilności. Obserwacja czytelnika, że jeszcze rok temu ładowarki Orlenu często stały puste, a dziś regularnie trafia na zajęte urządzenia, tylko potwierdza, że koncern ze swoimi inwestycjami trafia w idealny moment.
Co to oznacza dla kierowców i co dalej?
Dla kierowców w Czechach decyzja Orlenu to fantastyczna wiadomość. Oznacza powstanie gęstej i szybkiej sieci ładowania pod znaną marką, co znacząco ułatwi podróżowanie. Zintegrowanie płatności w jednej aplikacji to również krok w stronę wygody, o którą od dawna zabiegają użytkownicy aut elektrycznych.
Dla nas, w Polsce, czeska ofensywa jest wyraźnym sygnałem, w jakim kierunku podąży koncern również na rodzimym rynku. Możemy spodziewać się, że model budowy dużych hubów ładowania, taki jak ten na MOP Morzęcino Zachód, będzie powielany w całej Polsce. Koniec z pojedynczymi, wolniejszymi urządzeniami. Orlen najwyraźniej zrozumiał, że przyszłość to obsługa wielu aut na raz, z dużą mocą i w komfortowych warunkach, jakie oferują nowoczesne stacje.
Oczywiście, droga do realizacji tych planów nie będzie prosta. Jak przyznają przedstawiciele firmy, instalacja ultraszybkich ładowarek to ogromne wyzwanie techniczne. Wymaga budowy nowych stacji transformatorowych i podłączeń do sieci wysokiego napięcia, a procesy pozyskiwania pozwoleń potrafią ciągnąć się latami. Jednak determinacja, jaką pokazuje koncern, pozwala patrzeć w przyszłość z optymizmem.
Jesteśmy ciekawi Waszych opinii. Czy zauważyliście podobne zmiany na stacjach Orlenu w Waszej okolicy? A może macie inne doświadczenia z ładowaniem w trasie? Dajcie znać w komentarzach!
Dołącz do dyskusji