Spis treści
Nowy elektryczny dostawczak od Kii wjeżdża na polski rynek z ceną, która może zaskoczyć konkurencję. Kia PV5 w wersji użytkowej startuje od 141 400 zł netto, co w dzisiejszych realiach rynku elektromobilności jest wartością bardzo atrakcyjną. Mowa o pojeździe, który oferuje nowoczesne technologie, przyzwoity zasięg i wyposażenie na poziomie samochodu osobowego klasy średniej.
Dwie wersje napędowe, konkretne różnice
Nowa Kia PV5 dostępny będzie w dwóch wersjach napędowych. Bazowy wariant wyposażony jest w akumulator 51,5 kWh i silnik o mocy 122 KM, zapewniający zasięg do 291 km (cykl WLTP). Cena tej wersji to wspomniane wcześniej 141 400 zł netto.
Dla bardziej wymagających przewidziano wariant z większą baterią 71,2 kWh, mocniejszym silnikiem (163 KM) i zasięgiem aż do 397 km. Ta wersja kosztuje 155 500 zł netto, czyli dopłata za większy zasięg wynosi zaledwie 14 100 zł netto – to niewiele, biorąc pod uwagę praktyczne zalety.
Bogate wyposażenie już w standardzie
Lista standardowego wyposażenia Kia PV5 robi wrażenie. Już w podstawowej wersji dostajemy m.in. 12,8-calowy ekran centralny z systemem Android Automotive OS, pełny pakiet systemów bezpieczeństwa (ADAS), aktywny tempomat, system utrzymania pasa ruchu i asystenta jazdy po autostradzie.
Są też takie udogodnienia jak kamera monitorująca poziom koncentracji kierowcy, czujniki deszczu, pełne oświetlenie LED i automatyczna klimatyzacja. Kia nie oszczędza też na wykończeniu wnętrza – znajdziemy tu m.in. skórzaną kierownicę i inteligentny kluczyk.
Praktyczność przede wszystkim
Kia PV5 ma nadwozie w konfiguracji L2H1 (długość 4695 mm), z przestrzenią ładunkową o pojemności 4,4 m³ i możliwością załadunku dwóch europalet. Ładowność zależnie od wersji wynosi od 690 do 790 kg, a masa przyczepy może sięgnąć nawet 750 kg.
Z przodu znajdziemy dwa miejsca siedzące oraz sporo praktycznych schowków. Tylne drzwi otwierają się aż do kąta 180°, a przesuwne drzwi boczne są standardem – dodatkowe drzwi po lewej stronie to opcja za 1 800 zł netto.




Co można dokupić?
Dla bardziej wymagających Kia oferuje kilka pakietów:
- Pakiet 1 (2 200 zł netto) dodaje podgrzewane fotele i kierownicę, ładowarkę indukcyjną i technologię V2L (możliwość zasilania z samochodu urządzeń zewnętrznych).
- Pakiet 2 (7 200 zł netto) rozszerza Pakiet 1 o system kamer 360°, martwe pole z funkcją zatrzymania i składane lusterka z kierunkowskazami LED.
- Pakiet Komfort 2 (2 600 zł netto, wymaga P2) wprowadza felgi aluminiowe oraz cyfrowy kluczyk.
Opcjonalnie można też wybrać pompę ciepła (3 200 zł), opony całoroczne (1 100 zł) i lakier metalizowany (2 800 zł).
Analiza sytuacji rynkowej
Wprowadzenie PV5 to bardzo mocna karta Kii w segmencie elektrycznych vanów. Konkurencja – tacy gracze jak Ford E-Transit Courier, Renault Kangoo E-Tech, Fiat eScudo czy Stellantis (Citroën ë-Berlingo, Opel Combo-e) – może mieć teraz twardy orzech do zgryzienia. Szczególnie że PV5 łączy nowoczesną technologię z przystępną ceną i pełnowymiarową funkcjonalnością.
Kia już wcześniej z sukcesem wprowadziła modele elektryczne dla klientów indywidualnych. Teraz idzie krok dalej i uderza w rynek klientów biznesowych i flotowych, gdzie liczy się nie tylko koszt zakupu, ale też całkowity koszt eksploatacji (TCO). Dzięki systemom regeneracji energii, niskim kosztom serwisowania i 7-letniej gwarancji, PV5 może być bardzo opłacalnym wyborem w dłuższej perspektywie.
Co dalej?
Pierwsze egzemplarze trafią do klientów w IV kwartale 2025 roku. To oznacza, że floty firm mogą już teraz zacząć planować wymianę pojazdów spalinowych na elektryczne. Warto dodać, że ceny w cenniku są cenami netto – w przypadku leasingu operacyjnego lub zakupu przez firmę, Kia PV5 może być jeszcze bardziej atrakcyjny finansowo.
Oczywiście wszystko zależy od tego, jak Kia poradzi sobie z dostępnością, terminami dostaw i serwisem pojazdów użytkowych. Jeśli te elementy zagrają – PV5 może naprawdę namieszać.
A może dopłaty?
Nie zapominajmy o możliwym wsparciu z programu naszEauto – przedsiębiorca może odzyskać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. W takim scenariuszu Kia PV5 z dużym akumulatorem może kosztować realnie mniej niż 130 tys. zł netto.
Czy to oznacza rewolucję w dostawczakach? Niekoniecznie. Ale z pewnością Kia pokazała, że można inaczej – nowocześnie, kompleksowo i bez windowania cen.
Co Wy na to?
Czy Kia PV5 ma szansę namieszać na rynku pojazdów użytkowych? Czy Waszym zdaniem elektryczny van za 140-150 tys. netto to atrakcyjna oferta? A może wciąż za wcześnie na porzucenie diesla w segmencie dostawczaków? Dajcie znać w komentarzach, jak widzicie przyszłość takich modeli w Waszych firmach!
Dołącz do dyskusji