Spis treści
Chiński gigant technologiczny Xiaomi z impetem wszedł na rynek samochodów elektrycznych. Ale teraz jego sukces staje się wyzwaniem – klienci w Chinach czekają na swój wymarzony samochód – Xiaomi SU7 – nawet 350 dni.
W marcu 2024 roku Xiaomi zaprezentowało swój pierwszy samochód – elektryczny sedan SU7. Już od pierwszego dnia model wzbudził ogromne zainteresowanie. Ceny zaczynały się od około 30 tys. dolarów (czyli mniej niż 120 tys. zł), a zasięg – w wersji Pro – dochodził do imponujących 830 kilometrów na jednym ładowaniu (według chińskiej normy CLTC).
Klienci ustawili się w wirtualnej kolejce, a producent pochwalił się błyskawicznym wynikiem – ponad 271 tysięcy zamówionych i dostarczonych pojazdów. Ale im więcej sukcesów, tym większe problemy. Zainteresowanie przerosło możliwości fabryk. Dziś Xiaomi SU7 to samochód, na który trzeba czekać niemal 50 tygodni – czyli prawie rok.
Kto zamówi teraz, dostanie auto dopiero w maju 2026
Z danych oficjalnej aplikacji Xiaomi Auto wynika, że osoby, które zdecydują się na zakup wersji Xiaomi SU7 Pro dzisiaj – 5 czerwca 2025 roku – mogą liczyć na dostawę najwcześniej w ostatnich dniach kwietnia 2026, a najpóźniej w połowie maja. To aż 350 dni oczekiwania.
Wersja Pro ma tylko jeden silnik o mocy 295 KM (220 kW), napędzający tylną oś. Samochód korzysta z 94,3 kWh baterii LFP od CATL, jednego z największych producentów akumulatorów na świecie. Cena: 245 900 juanów, czyli około 127 tys. zł.
Czas oczekiwania dla pozostałych wersji również jest długi:
- Xiaomi SU7 Standard (73,6 kWh, 830 km zasięgu) – 287–308 dni
- Xiaomi SU7 Max (101 kWh, napęd AWD, 663 KM, zawieszenie pneumatyczne) – 245–266 dni


Gdzie leży problem?
Sytuacja Xiaomi pokazuje klasyczny przykład „ofiary własnego sukcesu”. Firma przeszła drogę od producenta smartfonów do pełnoprawnego gracza na rynku elektromobilności, ale nie nadążyła z rozbudową produkcji.
Już w marcu 2025 czas oczekiwania sięgał 46 tygodni, a teraz sięgnął nawet 50 tygodni. Xiaomi ma ambitne plany – chciało w tym roku dostarczyć 300 tys. aut, ale potem podniosło poprzeczkę do 480 tys. sztuk. Tyle że bez odpowiedniego zaplecza produkcyjnego te liczby są na razie tylko na papierze.
W planach jest uruchomienie nowej fabryki F2. Ale uwaga – jej głównym zadaniem będzie produkcja SUV-a YU7, który ma wejść do sprzedaży w lipcu 2025. To oznacza, że SU7 nadal będzie musiał dzielić ograniczone moce przerobowe z innymi projektami.
Marzenia o ekspansji globalnej? Jeszcze nie teraz
Biorąc pod uwagę skalę problemów z realizacją zamówień na rynku chińskim, ekspansja Xiaomi na rynki zagraniczne wydaje się obecnie mało realna. Firma może chcieć wejść do Europy – gdzie elektryki stają się coraz popularniejsze – ale trudno sobie wyobrazić sytuację, w której klienci z Niemiec, Francji czy nawet Polski będą czekali na auto prawie rok.
Logistyka, homologacje, serwis, infrastruktura sprzedaży – to kolejne wyzwania, które trzeba byłoby rozwiązać jeszcze przed rozpoczęciem dostaw poza Chinami. Na razie Xiaomi ma pełne ręce roboty u siebie.


Co dalej?
Najbliższe miesiące pokażą, czy Xiaomi zdoła zwiększyć produkcję Xiaomi SU7, nie obniżając przy tym jakości. Jeśli tempo wzrostu zamówień nie zwolni, a nowa fabryka skupi się wyłącznie na Xiaomi YU7, to czas oczekiwania może wydłużyć się jeszcze bardziej.
Niewykluczone, że firma zdecyduje się na wprowadzenie limitów zamówień lub podniesienie cen, by choć trochę schłodzić rynek. Innym scenariuszem może być przyspieszone inwestowanie w nowe linie produkcyjne albo outsourcing produkcji do partnerów zewnętrznych.
Czy Xiaomi zdoła utrzymać pozycję?
To pierwszy samochód tej marki i choć popyt jest ogromny, Xiaomi musi udowodnić, że potrafi myśleć jak producent motoryzacyjny, a nie jak firma od smartfonów. Na rynku aut elektrycznych nie wystarczy zrobić dobry produkt. Trzeba go jeszcze umieć produkować masowo i szybko.
Dlatego warto się przyglądać, jak Xiaomi poradzi sobie w nadchodzących miesiącach. Jeśli nie zdoła dostosować produkcji Xiaomi SU7 do popytu, klienci mogą szybko przerzucić się na konkurencję, która oferuje auta dostępne „od ręki”.
Jak sądzicie – czy Xiaomi zdoła zwiększyć moce produkcyjne na tyle, by spełnić rosnące oczekiwania klientów? Czekamy na Wasze komentarze.
Dołącz do dyskusji