Spis treści
Magia Tesli w Chinach wyraźnie gaśnie. Na najważniejszym i najbardziej konkurencyjnym rynku EV na świecie, amerykański producent traci swój blask i, co gorsza, udziały w rynku. Najnowsze dane sprzedażowe są alarmujące. Październikowa sprzedaż hurtowa, obejmująca również eksport, była najniższa od maja. Wrzesień, choć lepszy, przyniósł siódmy w tym roku spadek sprzedaży detalicznej rok do roku.
W starciu z błyskawicznie rozwijającymi się lokalnymi rywalami, Tesla przestała być synonimem innowacji. Firma Elona Muska desperacko potrzebuje nowego, mocnego argumentu sprzedażowego. Musk uważa, że go ma, i właśnie ogłosił, kiedy zamierza go użyć. Tą bronią ma być pełne zatwierdzenie systemu FSD (Full Self-Driving).
Plan Muska: Pełna zgoda na FSD na początku 2026
Podczas dorocznego spotkania akcjonariuszy, Elon Musk uchylił rąbka tajemnicy co do swoich planów w Państwie Środka. Stwierdził, że Tesla spodziewa się uzyskać pełne zatwierdzenie dla swoich zaawansowanych funkcji wspomagania kierowcy – podobnych do amerykańskiego FSD – „około lutego lub marca” 2026 roku.
„Mamy częściową zgodę w Chinach i, miejmy nadzieję, będziemy mieli pełną zgodę (…) To jest to, co nam powiedzieli” – dodał Musk.
Obecnie Tesla posiada jedynie częściowe zezwolenie, które pozwala firmie na prowadzenie testów. Jednak, jak zauważa Bloomberg, szersze testy zostały wstrzymane, właśnie z powodu braku ostatecznej zgody chińskich organów regulacyjnych. Nadchodzące miesiące będą więc dla Tesli kluczowe.
Wyboista droga, czyli jak FSD (nie) działa w Chinach
To nie jest pierwsza próba wprowadzenia przez Teslę zaawansowanej autonomii na ten rynek. Amerykański producent rozpoczął wdrażanie funkcji podobnych do FSD w Chinach już 25 lutego tego roku. Co symptomatyczne, firma od początku unikała kontrowersyjnego terminu „Full Self-Driving” (Pełna Samodzielna Jazda).
Nazwa funkcji była kilkukrotnie zmieniana. Zaczęto od „Full Self-Driving Capability”, by szybko zmienić ją na „FSD Intelligent Assisted Driving”, a ostatecznie na neutralne „Intelligent Assisted Driving” (Inteligentna Asystowana Jazda). To wyraźny ukłon w stronę regulatorów i przyznanie, że nie jest to jeszcze system w pełni autonomiczny.
W marcu Tesla próbowała zachęcić klientów, oferując darmowy okres próbny FSD do 16 kwietnia. Ten ruch został jednak gwałtownie przerwany. Firma ogłosiła na platformie Weibo, że musi zawiesić darmowe testy, ponieważ „musi ukończyć zatwierdzanie oprogramowania wspomagającego jazdę”. W skrócie: regulator pociągnął za hamulec.
Absurd za 64 000 juanów
W ten sposób na chińskim rynku doszło do sytuacji kuriozalnej. Przez ostatnie lata chińscy klienci Tesli mogli (i nadal mogą) kupić pakiet oprogramowania FSD za 64 000 juanów. To równowartość około 33 000 zł. Problem polega na tym, że jest to funkcja-duch.
Ponieważ system nie ma pełnego zatwierdzenia, FSD jest „zasadniczo bezużyteczne” w Chinach. Dochodzi do absurdów, w których nawet pracownicy salonów Tesli odradzają klientom zakup tej opcji, wiedząc, że ci nie będą mogli z niej korzystać.
Klienci płacili więc dziesiątki tysięcy juanów za obietnicę, która przez lata pozostawała niespełniona. Wizerunkowo jest to dla Tesli katastrofa.
Konkurencja nie śpi. Ona daje to za darmo
Podczas gdy Tesla każe sobie płacić blisko 33 000 zł za bezużyteczną funkcję, chińska konkurencja odjechała. I to daleko.
To jest sedno problemu Tesli: jej technologiczna przewaga wyparowała. Większość krajowych producentów – w tym giganci tacy jak Xpeng czy BYD – zapewnia swoje zaawansowane systemy ADAS za darmo. Są one standardowym wyposażeniem w wyższych wersjach modeli. Systemy takie jak XNGP od Xpenga czy pakiet od Huawei (stosowany m.in. w Aito) są powszechnie chwalone, działają w setkach chińskich miast i realnie pomagają kierowcom.
Na tym tle Tesla, próbująca sprzedać niedziałającą obietnicę za gigantyczne pieniądze, wygląda po prostu archaicznie. „Urok Tesli słabnie”, bo firma nie oferuje już niczego, czego lokalni rywale nie robiliby lepiej lub taniej.
Dlaczego FSD to dla Muska „być albo nie być”
Spójrzmy na dane. Październikowa sprzedaż hurtowa (61 497 sztuk) to najgorszy wynik od maja. Wrześniowa sprzedaż detaliczna (71 525 sztuk) spadła o 0,93% rok do roku, co oznacza siódmy miesięczny spadek w 2025 roku. Tesla traci rynek.
Elon Musk wie, że nie wygra już tej walki ceną (lokalni producenci są tańsi) ani zasięgiem (tu konkurencja dawno dogoniła Teslę). Jedynym polem bitwy, na którym może jeszcze spróbować odzyskać inicjatywę, jest oprogramowanie i autonomia.
Pełne zatwierdzenie FSD w Chinach na początku 2026 roku to dla Muska absolutna konieczność. To jedyny sposób, by znów pokazać, że Tesla jest „tą najbardziej zaawansowaną” marką. To nowy, potężny punkt sprzedażowy, który ma odwrócić fatalny trend.
Jeśli chińscy regulatorzy dadzą zielone światło w lutym lub marcu, Tesla będzie mogła wreszcie aktywować funkcję, za którą tysiące klientów już zapłaciło. Może to wywołać chwilowy wzrost popytu i poprawić postrzeganie marki.
Pytanie brzmi: czy nie jest już za późno? Chińscy kierowcy przyzwyczaili się już do darmowych, świetnie działających systemów ADAS od Xpenga, Huawei czy Li Auto. Czy „Inteligentna Asystowana Jazda” od Tesli, nawet po pełnym zatwierdzeniu, okaże się na tyle lepsza, by uzasadnić swoją cenę i zatrzymać odpływ klientów? Bitwa o Chiny wkracza w decydującą fazę, a jej areną nie jest już fabryka, lecz kod oprogramowania.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy Tesla zdoła odzyskać pozycję lidera innowacji w Chinach dzięki FSD? A może czas amerykańskiego giganta na tym rynku powoli dobiega końca, a lokalni gracze są już nie do zatrzymania? Czekamy na Wasze komentarze.






