Spis treści
Nowy rok przyniesie istotne przetasowania na szczytach władzy europejskiego oddziału marki Kia. Od 1 stycznia 2026 roku stery w Frankfurcie przejmie Soohang Chang. Nominacja ta nie jest tylko rutynową wymianą kadr. To wyraźny sygnał, że koreańska centrala chce mocniej chwycić za kierownicę na Starym Kontynencie. Nowy prezes otrzymuje jasne zadanie: ma być szybciej, bardziej elektrycznie i skuteczniej sprzedażowo.
Powrót koreańskiego dowodzenia
Nominacja Changa oznacza powrót do modelu, w którym europejskimi operacjami marki bezpośrednio kieruje menedżer z Korei Południowej. Chang zastąpi na stanowisku Marca Hedricha, który zarządzał firmą w ostatnim czasie. Decyzja ta może sugerować chęć zacieśnienia relacji między europejską centralą a główną siedzibą w Seulu, co często dzieje się w momentach wymagających szybkich i zdecydowanych decyzji strategicznych.
Soohang Chang nie jest nowicjuszem w strukturach firmy, ani tym bardziej postacią anonimową dla europejskiego rynku. Choć na fotel prezesa Kia Europe przesiada się bezpośrednio ze stanowiska szefa regionu Bliskiego Wschodu i Afryki, jego CV jest mocno związane z Europą. Nowy CEO spędził na naszym kontynencie ponad dekadę, pracując na różnych szczeblach zarządzania.
Kia podkreśla, że Chang doskonale zna specyfikę pracy w europejskiej kwaterze głównej we Frankfurcie. Ta znajomość lokalnych realiów, połączona z globalnym doświadczeniem zdobytym na rynkach wschodzących, ma być jego głównym atutem. Firma liczy, że menedżer, który sprawdził się w trudnych warunkach rynkowych Bliskiego Wschodu, poradzi sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed motoryzacją Unia Europejska.
Misja: Przyspieszenie elektryfikacji
W oficjalnym komunikacie Kia nie owija w bawełnę, jeśli chodzi o priorytety nowego szefa. Chang ma się skupić na radykalnym przyspieszeniu strategii elektryfikacji marki w Europie. Choć Kia radzi sobie w segmencie EV całkiem nieźle, rynek zmienia się błyskawicznie. Rosnąca konkurencja oraz zaostrzające się regulacje wymagają od producentów nieustannego biegu do przodu.
Zadaniem nowego prezesa będzie nie tylko pilnowanie słupków sprzedaży, ale przede wszystkim przeprowadzenie marki przez transformację, która odbywa się w – jak to określa firma – „ewoluującym krajobrazie motoryzacyjnym”. Oczekiwania są wysokie: Chang ma wykorzystać swoje dotychczasowe sukcesy, by zapewnić marce długoterminowy wzrost. Słowo „konkurencyjność” odmienia się tu przez wszystkie przypadki. W dobie wojen cenowych i technologicznego wyścigu zbrojeń, utrzymanie atrakcyjności oferty jest wyzwaniem numer jeden.
Hedrich wraca do domu
Zmiana na stanowisku prezesa europejskiego nie oznacza, że dotychczasowy szef żegna się z koncernem. Marc Hedrich pozostaje w strukturach firmy, ale zmienia otoczenie. Menadżer obejmie funkcję prezesa Kia France, co w praktyce jest dla niego powrotem na stare śmieci.
Hedrich doskonale zna ten rynek i to konkretne stanowisko, ponieważ piastował je już w latach 2021–2023. Jego zadaniem będzie teraz stymulowanie wzrostu na rynku francuskim, który jest jednym z najważniejszych, ale i najbardziej wymagających placów boju w Europie – zwłaszcza w kontekście lokalnych przepisów promujących rodzimych producentów oraz specyficznych dopłat do aut elektrycznych.
Przesunięcie Hedricha do Francji i osadzenie Changa we Frankfurcie pokazuje, że Kia układa swoje klocki na nowo, szukając optymalnej konfiguracji personalnej na nadchodzące, trudne lata. Rok 2026 zapowiada się jako okres intensywnej walki o klienta, a nowy prezes z Korei ma być gwarantem, że europejski oddział nie zwolni tempa w elektrycznym wyścigu.
Ciekawi mnie Wasza opinia na temat powrotu koreańskich menedżerów na najwyższe stanowiska w europejskich oddziałach azjatyckich marek. Czy to zapowiedź bardziej agresywnej polityki cenowej, czy raczej próba ręcznego sterowania w trudnych czasach? Dajcie znać w komentarzach.











Dołącz do dyskusji