Spis treści
Chińskie marki motoryzacyjne coraz śmielej poczynają sobie na europejskim rynku. Wygląda na to, że do grona firm, które chcą na poważnie namieszać, dołącza kolejny gracz. Mowa o Leapmotor, który właśnie ogłosił, że ich nowy, elektryczny SUV o nazwie Leapmotor B10, zadebiutuje w Europie już 8 września. Premiera odbędzie się podczas prestiżowych targów IAA Mobility 2025 w Monachium i co najważniejsze, od razu ruszą dostawy do klientów.
Globalny model zadebiutuje w sercu europy
Leapmotor traktuje europejską premierę bardzo poważnie. Firma poinformowała, że statki z pierwszymi egzemplarzami modelu Leapmotor B10 przeznaczonymi na Stary Kontynent już wypłynęły z portów. To nie jest ruch testowy czy badanie rynku. To początek szeroko zakrojonej ekspansji. Model B10 jest kluczowym elementem globalnej strategii chińskiego producenta.
Jeszcze w 2025 roku samochód ma być dostępny w ponad 20 krajach i regionach. Obejmuje to nie tylko Europę, ale również Bliski Wschód, Afrykę, region Azji i Pacyfiku oraz Amerykę Południową. Jednak to właśnie Europa została określona jako kluczowy rynek zagraniczny dla tego modelu.
Cena, która wywołuje dyskusje
Przejdźmy do tego, co interesuje nas najbardziej, czyli do ceny. Leapmotor B10 został wyceniony na europejskim rynku na 29 900 euro. Przy obecnym kursie daje to kwotę około 128 000 złotych. To cena, która z pewnością przyciągnie uwagę wielu kierowców rozważających zakup elektrycznego SUV-a. Stawia to model B10 w bardzo konkurencyjnej pozycji względem europejskich czy koreańskich rywali.
Warto jednak zwrócić uwagę na ogromną różnicę w cenie w porównaniu do rynku krajowego. W Chinach Leapmotor B10 zadebiutował 10 kwietnia, a jego ceny startują od zaledwie 99 800 juanów. Po przeliczeniu (1 juan = 0,51 zł) daje to szokująco niską kwotę około 51 000 złotych. Skąd taka różnica? Na europejską cenę składają się cła, podatki, koszty transportu, homologacji oraz budowy sieci sprzedaży i serwisu. Mimo tych wszystkich narzutów, cena końcowa wciąż pozostaje atrakcyjna.





Poważne przygotowania do ekspansji
Leapmotor nie jest firmą, która pojawiła się znikąd. Producent od dawna przygotowywał się do globalnego debiutu. Model B10, zanim trafił na statki płynące do Europy, przechodził intensywne testy. Sprawdzano go w 200 miastach w 18 krajach na różnych kontynentach, aby mieć pewność, że poradzi sobie w każdych warunkach.
Firma chwali się, że stworzyła międzynarodową bazę danych pogodowych. Obejmuje ona informacje geograficzne, klimatyczne i meteorologiczne dla 195 głównych miast na świecie. Wszystko po to, aby systemy akumulatorowe były w pełni przystosowane do lokalnych warunków, od mroźnej Skandynawii po upalne południe Europy.
Liczby, które robią wrażenie
O tym, że Leapmotor to poważny gracz, świadczą jego wyniki finansowe i produkcyjne. Tylko w lipcu firma dostarczyła ponad 50 tysięcy pojazdów, po raz pierwszy przekraczając ten próg i bijąc swój rekord trzeci miesiąc z rzędu. Od początku tego roku do końca lipca do klientów trafiło już 271 793 samochodów, co stanowi wzrost o niemal 150% rok do roku.
Firma dynamicznie rozwija także swoją sieć. Obecnie działa w ponad 30 krajach, posiadając ponad 1500 punktów sprzedaży i serwisu. W samej Europie jest ich już ponad 550. To pokazuje, że producent odrobił pracę domową i wie, że klienci oprócz atrakcyjnej ceny oczekują również solidnego zaplecza serwisowego. W lipcu zamówienia z samego rynku europejskiego przekroczyły 4000 sztuk, co jest kolejnym rekordem.



Co to oznacza dla rynku i dla nas?
Wejście Leapmotor B10 do Europy to kolejny sygnał, że czasy dominacji tradycyjnych marek powoli się kończą. Chińscy producenci z miesiąca na miesiąc stają się coraz silniejsi, oferując nowoczesne, dobrze wyposażone i, co najważniejsze, konkurencyjne cenowo pojazdy elektryczne.
Możemy spodziewać się, że premiera B10 wywoła nerwowe ruchy u europejskich konkurentów. Presja na obniżanie cen samochodów elektrycznych będzie rosła, co dla nas, konsumentów, jest doskonałą wiadomością. Większa konkurencja oznacza nie tylko niższe ceny, ale także szybszy rozwój technologii i bogatszą ofertę.
Oczywiście, przed Leapmotor stoi jeszcze wiele wyzwań. Największym z nich będzie zbudowanie zaufania i rozpoznawalności marki na niezwykle wymagającym europejskim rynku. Jednak patrząc na ich skalę przygotowań i dotychczasowe wyniki, wydaje się, że mają jasno określony plan, który konsekwentnie realizują. Wrzesień w Monachium zapowiada się niezwykle interesująco.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy cena na poziomie niecałych 130 tysięcy złotych za nowego, elektrycznego SUV-a jest w stanie przekonać Was do chińskiej marki? Czy europejscy giganci mają powody do obaw? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji