Spis treści
Tesla, znana ze swoich odważnych i nierzadko kontrowersyjnych decyzji projektowych, zdaje się wykonywać krok w tył. Po niemal dwóch latach od usunięcia fizycznej manetki kierunkowskazów z Modelu 3, firma po cichu przywraca to rozwiązanie w Chinach. Co więcej, oferuje odpłatną modernizację dla obecnych właścicieli, którzy tęsknią za tradycyjnym sterowaniem. Czy to znak, że nawet Elon Musk musi czasem posłuchać głosu swoich klientów?
Rewolucja, która nie wszystkim się spodobała
We wrześniu 2023 roku Tesla zaprezentowała odświeżoną wersję Modelu 3, znaną pod nazwą kodową „Highland”. Zmiany były znaczące – nowy, bardziej agresywny pas przedni, ulepszone wnętrze i… brak manetek za kierownicą. Zniknęła nie tylko dźwignia kierunkowskazów, ale również ta odpowiedzialna za sterowanie wycieraczkami oraz wybór trybów jazdy. Obsługę kierunkowskazów przeniesiono na przyciski haptyczne na kierownicy, a zmiana biegów odbywała się za pomocą gestów na centralnym ekranie.
Decyzja ta od samego początku wywołała falę dyskusji i krytyki. O ile fani marki bronili tego ruchu jako kroku w stronę minimalistycznego futuryzmu, o tyle ogromna rzesza kierowców i dziennikarzy motoryzacyjnych wskazywała na fundamentalne problemy z ergonomią i bezpieczeństwem. Obsługa przycisków na kierownicy, zwłaszcza podczas manewrowania na rondzie czy skomplikowanym skrzyżowaniu, okazywała się wbrew intuicji i wymagała odrywania wzroku od drogi. To, co w tradycyjnym aucie jest odruchem wypracowanym przez lata, w nowym Modelu 3 stało się czynnością wymagającą skupienia.
Tesla słucha klientów? Manetka wraca, ale nie za darmo
Teraz, jak wynika z informacji na chińskiej stronie Tesli, sytuacja ulega zmianie. Wszystkie nowe warianty Modelu 3 produkowane w Gigafactory w Szanghaju – od wersji z napędem na tylne koła po najmocniejszą odmianę Performance – ponownie są standardowo wyposażone w fizyczną manetkę kierunkowskazów. To ciche przyznanie, że poprzednie rozwiązanie mogło nie być idealne.
Co jednak z właścicielami aut, którzy kupili Model 3 „Highland” bez tego elementu? Tesla przygotowała dla nich specjalną ofertę. W aplikacji mobilnej pojawiła się możliwość zamówienia usługi montażu tradycyjnej manetki. Koszt takiej modernizacji został wyceniony w Chinach na 2499 juanów, co w przeliczeniu daje kwotę około 1275 zł. Usługa ma być dostępna od połowy września i początkowo obejmie pojazdy wyprodukowane po 7 lutego 2025 roku. Posiadacze starszych egzemplarzy będą musieli poczekać nieco dłużej.
Co to oznacza dla Europy i co dalej?
Decyzja podjęta na rynku chińskim niemal na pewno będzie miała swoje reperkusje w Europie. Gigafactory w Szanghaju jest kluczowym hubem eksportowym dla Tesli, zaopatrującym również Stary Kontynent. Logistycznie i produkcyjnie nieopłacalne byłoby utrzymywanie dwóch różnych standardów dla tego samego modelu. Możemy się więc spodziewać, że w najbliższych miesiącach również europejskie Modele 3 zaczną zjeżdżać z linii produkcyjnych z tradycyjnymi manetkami.
Warto zauważyć, że to nie pierwszy sygnał świadczący o możliwej zmianie kursu. Już w styczniu, podczas premiery odświeżonego Modelu Y w Chinach, Tesla zdecydowała się pozostawić w nim fizyczną manetkę kierunkowskazów, eliminując jedynie dźwignię zmiany biegów. Wygląda na to, że firma testowała reakcję rynku i zbierała dane, które ostatecznie przeważyły szalę na korzyść tradycyjnego rozwiązania.
Czy wpływ na tę decyzję miały wyniki sprzedaży? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Lipcowe dane z Chin pokazują spadek sprzedaży Modelu 3 miesiąc do miesiąca, jednak w ujęciu od początku roku model ten wciąż notuje solidny wzrost. Być może Tesla, widząc rosnącą konkurencję na kluczowym dla siebie rynku, postanowiła usunąć jedną z najczęściej wymienianych barier i wad swojego produktu, aby przyciągnąć bardziej konserwatywnych klientów.
To niezwykle ciekawy przypadek, w którym firma tak mocno stawiająca na innowację i przełamywanie schematów, decyduje się na powrót do sprawdzonego, wręcz „analogowego” rozwiązania. Być może to dowód na dojrzałość marki, która uczy się, że nie każda rewolucja jest potrzebna i że głos społeczności ma realne znaczenie. A może to po prostu chłodna kalkulacja biznesowa.
Jesteśmy bardzo ciekawi Waszej opinii. Czy brak manetek był dla Was realną wadą Modelu 3? Czy uważacie, że przyciski na kierownicy to przyszłość, do której trzeba się po prostu przyzwyczaić? I czy zapłacilibyście ponad 1200 złotych za możliwość powrotu do tradycyjnego rozwiązania w swoim aucie? Zapraszamy do ożywionej dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji