Spis treści
Na chińskim rynku elektromobilności właśnie doszło do przełomowej współpracy. Dwie duże marki – NIO oraz ZEEKR – ogłosiły, że umożliwią swoim klientom wzajemny dostęp do własnych sieci ładowania samochodów elektrycznych. To nie tylko mocny sygnał dla konkurencji, ale przede wszystkim realna zmiana dla użytkowników aut EV, którzy od lat narzekali na zbyt duże rozdrobnienie rynku ładowarek.
NIO i ZEEKR – giganci, którzy potrafią współpracować
NIO od lat rozwija własną infrastrukturę ładowania. Pod marką NIO Power funkcjonuje dziś imponująca sieć: 2 829 stacji szybkiego ładowania (na których znajduje się aż 13 027 punktów ładowania), 1 741 tzw. stacji docelowych oraz 3 337 stacji wymiany baterii – rozwiązanie unikalne na skalę światową. NIO Power to nie tylko ładowarki, ale także technologie ładowania domowego i mobilnego.
Co istotne, do tej pory NIO już wcześniej otwierało swój ekosystem na innych producentów. Z ich ładowarek korzystają dziś m.in. Xiaomi czy Chery, a także lider produkcji baterii – CATL. Jednak dopiero teraz mamy do czynienia z tak głęboką integracją.
ZEEKR z kolei, marka należąca do Geely Automobile Holdings, zbudowała własną, dynamicznie rozwijaną sieć 1 580 stacji ultraszybkiego ładowania. Dotychczas była ona dostępna jedynie dla kierowców pojazdów ZEEKR, ale nowa umowa z NIO całkowicie to zmienia.
Czym różni się ta współpraca od wcześniejszych?
Najczęściej tego typu porozumienia sprowadzają się do prostego otwarcia jednej sieci na klientów drugiej firmy. Tu mamy do czynienia z dwukierunkową integracją, w której zarówno użytkownicy NIO, jak i ZEEKR, zyskują dostęp do obu sieci. To szczególnie ważne, bo ZEEKR jako jeden z nielicznych partnerów nie tylko „wpuszcza” swoich klientów do sieci NIO, ale równocześnie otwiera własną infrastrukturę dla kierowców aut NIO.
Dla użytkowników przekłada się to na prostszą obsługę – ładowarki ZEEKR będą od teraz widoczne w aplikacji NIO i na mapach pokładowych aut tej marki. To ogromne ułatwienie, które rozwiązuje wiele codziennych problemów związanych z planowaniem trasy czy szukaniem szybkiej ładowarki w nieznanym miejscu.
Dlaczego to przełom dla rynku?
Rynek elektromobilności w Chinach rośnie w zawrotnym tempie, ale największym wyzwaniem pozostaje infrastruktura. Kierowcy często muszą korzystać z kilku aplikacji, by znaleźć ładowarkę odpowiednią dla swojego auta. Rozdrobnienie rynku sprawiało, że użytkownicy nie mieli łatwego dostępu do wszystkich dostępnych punktów ładowania – często trzeba było się rejestrować w kilku różnych systemach.
Porozumienie NIO i ZEEKR to realny krok w stronę standaryzacji i uproszczenia dostępu do ładowarek. Na tym zyskają przede wszystkim klienci, którzy będą mogli korzystać z jeszcze większej liczby punktów, bez względu na to, jaką marką samochodu jeżdżą.
Kto jeszcze na tym zyska?
Otwarcie sieci na siebie to nie tylko ruch wizerunkowy. W dłuższej perspektywie może to być impuls do dalszej konsolidacji rynku. ZEEKR jest już osiemnastym partnerem NIO, a wcześniej do współpracy dołączyły tak znane marki, jak Xiaomi czy Chery. Im więcej firm zdecyduje się na podobny krok, tym większy wybór dla kierowców i mniej problemów na trasie.
Nie można też zapominać o efekcie skali – większa liczba użytkowników to większy przepływ klientów na stacjach ładowania. Dla operatorów oznacza to szybszy zwrot z inwestycji i uzasadnienie dla dalszej rozbudowy sieci. Zyskają także mniejsze marki, które same nie mają środków, by budować własne, rozbudowane systemy ładowania.
Czy Europa powinna się uczyć od Chin?
Patrząc na tempo rozwoju rynku chińskiego trudno nie mieć wrażenia, że Europa została w tyle. Współpraca pomiędzy dużymi graczami to wciąż wyjątek, a nie reguła. Dla polskich kierowców elektryków oznacza to częste problemy z dostępnością ładowarek oraz nieintuicyjne aplikacje i systemy płatności. Może czas, by zacząć rozmawiać o otwieraniu sieci i szukaniu synergii, a nie konkurowaniu za wszelką cenę?
Co może się wydarzyć dalej?
W najbliższych miesiącach spodziewać się można, że inni producenci aut elektrycznych w Chinach będą patrzeć na współpracę NIO i ZEEKR z dużym zainteresowaniem. Jeżeli sojusz okaże się sukcesem, podobnych partnerstw może być coraz więcej. Być może zobaczymy nawet wspólne inwestycje w nowe technologie ładowania czy rozwój kolejnych, jeszcze szybszych stacji.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że Chiny są dziś nie tylko największym, ale i najbardziej innowacyjnym rynkiem elektromobilności. Każdy krok wykonany tam, może wkrótce mieć przełożenie na inne regiony świata – również w Polsce.
Zachęcamy do dyskusji!
Czy taki model współpracy to przyszłość elektromobilności? Czy polscy operatorzy powinni iść śladem Chin? Jakie bariery widzicie na naszym rynku? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach – zależy nam na Waszej opinii!
Dołącz do dyskusji