Spis treści
Mimo redukcji zespołu sprzedażowego o aż 40%, submarka Onvo należąca do chińskiego producenta pojazdów elektrycznych Nio, zanotowała co najmniej 40-procentowy wzrost dostaw w maju. Takie dane ujawnił William Li, założyciel i prezes Nio, podczas targów motoryzacyjnych w Shenzhen.
To może brzmieć jak paradoks: mniej ludzi do sprzedaży, a jednak więcej sprzedanych samochodów. Co więcej, nie mówimy tu o wzroście rzędu kilku sztuk. Jeśli porównamy maj do kwietnia, kiedy Onvo dostarczyło 4 400 pojazdów, to oznacza, że w maju na drogi mogło wyjechać ponad 6 160 aut tej marki.
Drastyczne zmiany w zespole i ich efekt
Wszystko zaczęło się od nieudanej premiery modelu L60 we wrześniu 2024 roku. To miał być przełomowy SUV średniej wielkości – pięciomiejscowy, nowoczesny, przystępny cenowo. Początek wyglądał obiecująco, ale z czasem liczby przestały rosnąć. W marcu dostarczono 4 820 sztuk, w kwietniu już tylko 4 400 – wyraźny spadek.
To skłoniło kierownictwo Nio do radykalnych decyzji. Zespół sprzedażowy Onvo został zintegrowany z głównym działem sprzedaży Nio, a pierwszy prezes marki, Alan Ai, zrezygnował ze stanowiska. Zastąpił go Shen Fei – wcześniej odpowiedzialny za Nio Power.
Mniej ludzi, więcej wyników
Wiele firm boi się redukcji etatów sprzedażowych, uznając je za ryzykowne posunięcie, zwłaszcza w okresie wzmożonej konkurencji. A jednak w przypadku Onvo wygląda na to, że zmniejszenie liczby pracowników nie tylko nie zaszkodziło, ale wręcz poprawiło efektywność.
Możliwe przyczyny?
- Zoptymalizowane procesy sprzedażowe po integracji z Nio.
- Większa widoczność marki dzięki obecności na targach.
- Rosnące zainteresowanie segmentem przystępnych cenowo elektryków.
- Lepsza dostępność aut po wcześniejszych problemach z produkcją.
Warto też dodać, że Onvo to dopiero raczkująca marka – pierwsze dostawy ruszyły we wrześniu 2024 roku. Tak szybki wzrost może świadczyć o tym, że produkt wreszcie zaczyna trafiać w gusta klientów.
Wyniki całej grupy Nio
Nie tylko Onvo może być zadowolone z maja. Według szacunków Deutsche Banku, cała grupa Nio mogła dostarczyć około 27 000 pojazdów, co oznacza wzrost o 31% rok do roku i o 13% w stosunku do kwietnia.
Podział prognoz prezentuje się następująco:
Dla porównania, w kwietniu Nio dostarczyło 23 900 pojazdów, z czego 19 269 przypadło na główną markę, a Onvo zaliczyło spadek z marca. Firefly, najmłodsza marka w rodzinie, dopiero rozpoczęła dostawy – zaledwie 231 sztuk pod koniec miesiąca.
Co dalej z Onvo?
Pytanie, które powinno paść teraz, brzmi: czy majowy sukces Onvo to jednorazowy wyskok, czy początek trwałego trendu?
Z jednej strony mamy sygnały, że produkt zaczyna znajdować swoje miejsce na rynku. Z drugiej – za nami dopiero kilka miesięcy obecności marki na rynku, a do tego znaczące zmiany w zespole i strategii.
Jeśli nowy model sprzedaży – bardziej zintegrowany, centralnie zarządzany – faktycznie działa lepiej, to możemy spodziewać się stałego wzrostu dostaw w kolejnych miesiącach. Szczególnie jeśli pojawią się kolejne modele lub promocje wspierające sprzedaż.
Nie można też zapominać o tym, co dzieje się w całej branży. Konkurencja w Chinach jest brutalna. BYD, Xiaomi, Xpeng, Zeekr – każdy z tych graczy walczy o uwagę i portfele klientów. Onvo musi więc nie tylko poprawiać liczby, ale też dbać o utrzymanie zainteresowania.
Co o tym sądzicie?
Z jednej strony – świetna wiadomość. Nowa marka odbija się od dna, mimo trudnej sytuacji i redukcji etatów. Z drugiej – pytanie, czy to nie chwilowy efekt działań marketingowych i tymczasowej reorganizacji.
Czy uważacie, że model L60 ma szansę odnieść sukces na dłuższą metę? Czy zintegrowana sprzedaż to sposób na poprawę wyników w całym sektorze elektromobilności? I jak taka strategia sprawdziłaby się w Europie, gdzie sieci dealerskie i przyzwyczajenia konsumentów wyglądają zupełnie inaczej?
Czekamy na Wasze opinie w komentarzach. Chętnie poznamy Wasze spojrzenie na ten temat – zarówno jako kierowców, jak i obserwatorów rynku.
Dołącz do dyskusji