Spis treści
Chiński rynek motoryzacyjny znów stał się polem bitwy. Tesla, po tygodniach spekulacji i przecieków, oficjalnie zaprezentowała nowy wariant swojego bestsellera. Poznajcie Teslę Model YL – wersję dłuższą, wyższą i, co najważniejsze, sześcioosobową. To ruch, który może nie tylko ożywić sprzedaż Tesli w Chinach, ale także zwiastować globalne zmiany w ofercie marki.
Co to za samochód?
Na pierwszy rzut oka, to wciąż Tesla Model Y, ale wyraźnie większa. Nowy model, oznaczony literą „L”, jest dłuższy o około 18 centymetrów i wyższy o blisko 2,5 centymetra od standardowej wersji. Najważniejsza zmiana dotyczy jednak rozstawu osi, który zwiększono aż o 15 centymetrów. Całkowita długość pojazdu to teraz niemal pięć metrów (4976 mm), a rozstaw osi przekracza trzy metry (3040 mm).
Te dodatkowe centymetry nie poszły na marne. Pozwoliły one na wygospodarowanie miejsca na trzeci rząd siedzeń i konfigurację 2+2+2. Tesla podkreśla, że nawet dorośli pasażerowie znajdą tam wystarczająco dużo przestrzeni na nogi. To kluczowa zmiana, która przenosi Model Y z segmentu rodzinnych SUV-ów do kategorii znacznie większych pojazdów, popularnych zwłaszcza w Chinach i Stanach Zjednoczonych.
Wnętrze również doczekało się kilku istotnych ulepszeń. Centralny ekran ma teraz 16 cali. Pasażerowie drugiego rzędu otrzymali niezależne, elektrycznie regulowane fotele z własnymi podłokietnikami. Zarówno drugi, jak i trzeci rząd siedzeń można składać na płasko, tworząc gigantyczną przestrzeń bagażową o pojemności do 2539 litrów. Ulepszono też system audio, dodano głośniki, a bezprzewodowa ładowarka do smartfonów z przodu jest teraz mocniejsza.



Liczby, które robią wrażenie
Tesla nie zapomniała o tym, co dla wielu klientów jest kluczowe – o osiągach i zasięgu. Mimo większych gabarytów i masy, Model YL nie zawodzi. Samochód napędzany jest przez dwa silniki (AWD), które generują łączną moc pozwalającą na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 4,5 sekundy.
Co z zasięgiem? Dzięki zastosowaniu większego pakietu akumulatorów litowo-trójskładnikowych od LG o pojemności 82 kWh, oficjalny zasięg wynosi 751 km. Trzeba jednak pamiętać, że jest to wynik uzyskany według chińskiego, bardzo optymistycznego cyklu pomiarowego CLTC. W bardziej realistycznych warunkach, zbliżonych do europejskiego WLTP, zasięg ten byłby zapewne niższy, ale wciąż bardzo konkurencyjny. Co ciekawe, mimo większej baterii i rozmiarów, zużycie energii ma wynosić zaledwie 12,8 kWh/100km.
Cena została ustalona na 339 000 juanów. Po przeliczeniu (1 juan = 0,51 zł) daje to kwotę około 173 000 złotych. To tylko o około 25 500 juanów (ok. 13 000 zł) więcej niż za pięcioosobowy Model Y Long Range w Chinach. Dopłata za znacznie większe i bardziej funkcjonalne auto wydaje się więc bardzo rozsądna.







Specyfikacja | Tesla Model YL |
Cena w Chinach | 339 000 juanów (ok. 173 000 zł) |
Układ miejsc | 6 (2+2+2) |
Długość | 4976 mm |
Szerokość | 1920 mm |
Wysokość | 1668 mm |
Rozstaw osi | 3040 mm |
Napęd | Dual Motor AWD |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,5 s |
Pojemność baterii | 82 kWh |
Zasięg (CLTC) | 751 km |
Maksymalna pojemność bagażnika | 2539 litrów |
Współczynnik oporu powietrza | 0,216 Cd |
Eksportuj do Arkuszy
Konkurencja nie śpi, a Tesla wcale nie jest największa
Wprowadzenie Modelu YL to bezpośrednia odpowiedź na rosnącą popularność dużych, sześcio- i siedmioosobowych elektrycznych SUV-ów w Chinach. Tesla wchodzi na bardzo zatłoczony ring, gdzie czekają już mocni lokalni gracze. Głównymi rywalami będą takie modele jak Li Auto i8 czy Onvo L90 (submarka Nio).
Co ciekawe, pod względem wymiarów zewnętrznych Model YL jest najmniejszy w tym gronie. Jego konkurenci oferują jeszcze więcej przestrzeni. Jednak Tesla ma po swojej stronie ogromną rozpoznawalność marki, sprawdzoną technologię i bardzo agresywną wycenę. Dla porównania, wspomniany Onvo L90 jest o około 30 000 zł tańszy, co pokazuje, jak zacięta będzie walka o klienta.
Rynek zareagował błyskawicznie. Szefowie konkurencyjnych marek Nio i Li Auto publicznie wyrazili szacunek dla nowego produktu Tesli, przyznając, że jego debiut oficjalnie rozpoczyna erę dużych, w pełni elektrycznych SUV-ów. To pokazuje, jak poważnie traktowany jest ten ruch amerykańskiego producenta.
Po co Tesli taki model i co dalej?
Decyzja o wprowadzeniu większego Modelu Y nie jest przypadkowa. W ostatnich miesiącach sprzedaż standardowej wersji w Chinach zaczęła słabnąć. Model YL ma być impulsem, który na nowo przyciągnie klientów do salonów, zwłaszcza tych poszukujących przestronnego auta rodzinnego.
Pozostaje pytanie o globalną przyszłość tego modelu. Na razie debiutuje on wyłącznie w Chinach, ale jego potencjał jest ogromny, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Jeśli Tesla zdecyduje się na wprowadzenie go na rynek amerykański w cenie zbliżonej do chińskiej (po uwzględnieniu różnic podatkowych, czyli około 51 000 dolarów), może stać się absolutnym hitem.
Pojawienie się Modelu YL rodzi jednak inne, fundamentalne pytanie: czy to początek końca Modelu X? Większy, siedmiomiejscowy i znacznie droższy brat Modelu Y może stracić rację bytu. Model YL oferuje podobną funkcjonalność (sześć miejsc zamiast siedmiu w standardzie X), jest nowocześniejszy, bardziej wydajny i nieporównywalnie tańszy. Klienci, dla których drzwi typu „Falcon Wings” nie są priorytetem, mogą masowo zacząć wybierać właśnie powiększony Model Y.
Tesla Model YL to znacznie więcej niż tylko nowa wersja wyposażenia. To strategiczna próba zdominowania kolejnego segmentu rynku, ożywienia sprzedaży i być może cichego przygotowania gruntu pod wygaszenie jednego ze swoich flagowych, ale starzejących się już modeli. Pierwsze dostawy w Chinach zaplanowano na wrzesień i to właśnie wtedy zobaczymy, czy klienci pokochają większego Y tak samo, jak jego mniejszego brata.
A co Wy sądzicie o tym ruchu Tesli? Czy taki sześcioosobowy SUV w rozsądnej cenie przyjąłby się w Polsce? Czy bylibyście gotowi dopłacić za dodatkowy rząd siedzeń? I najważniejsze – czy to rzeczywiście gwóźdź do trumny dla Modelu X? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!
Dołącz do dyskusji