Spis treści
Wygląda na to, że wyścig o baterie solid-state nabiera szalonego tempa. Gotion High-Tech, chiński producent akumulatorów, w którego mocno zainwestował Volkswagen, ogłosił kamień milowy. Ich autorska bateria, nazwana Jinshi, właśnie weszła w fazę produkcji pilotażowej. To już nie są laboratoryjne eksperymenty, a realny krok w stronę masowej industrializacji technologii, która ma odmienić elektromobilność.
Co potrafi bateria Jinshi?
Obietnice związane z bateriami ze stałym elektrolitem od lat rozpalają wyobraźnię kierowców i inżynierów. Mają być bezpieczniejsze, trwalsze i bardziej wydajne. Gotion twierdzi, że jego produkt spełnia te wszystkie założenia. Opracowywana przez osiem lat technologia opiera się na siarczkowym elektrolicie stałym i kilku kluczowych innowacjach materiałowych.
Najważniejsze są jednak liczby, a te robią wrażenie. Gęstość energii na poziomie komórki ma wynosić 350 Wh/kg. Dla porównania, to o około 40% więcej niż w popularnych obecnie, zaawansowanych bateriach litowo-jonowych. Przekładając to na język korzyści, system akumulatorów (czyli cała paczka trafiająca do auta) osiąga gęstość 280 Wh/kg, co według producenta ma pozwolić na zasięg rzędu 1000 km na jednym ładowaniu.
To nie wszystko. Bateria Jinshi ma wytrzymywać ponad 3000 cykli ładowania, co w teorii powinno wystarczyć na przejechanie miliona kilometrów. Chińczycy podkreślają też kwestię bezpieczeństwa. Ich akumulator przeszedł rygorystyczne testy, w tym przebijanie gwoździem, zgniatanie oraz wygrzewanie w komorze termicznej w temperaturze 200°C. Dodatkowo, bateria ma stabilnie pracować w szerokim zakresie temperatur, od -20°C do 85°C.
Od laboratorium do fabryki
Informacja o nowej baterii pojawiła się po raz pierwszy w maju 2024 roku, ale teraz Gotion przechodzi od słów do czynów. Uruchomiono pierwszą linię pilotażową o mocy 0,2 GWh. Co istotne, firmie udało się osiągnąć stuprocentową lokalizację kluczowych maszyn produkcyjnych, co oznacza uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców. Udało się też uzyskać stabilny uzysk produkcyjny na poziomie 90%, co w przypadku tak nowatorskiej technologii jest świetnym wynikiem.
Inżynierowie Gotion pochwalili się również konkretnymi postępami technicznymi. W ciągu ostatniego roku udało im się o 60% poprawić przewodność jonową elektrolitu siarczkowego, a także o 90% zredukować ciśnienie wstępne potrzebne w komórkach. Te z pozoru techniczne detale mają ogromne znaczenie dla spójności i powtarzalności produkcji na dużą skalę. Dowodem na dojrzałość technologii mają być też testy drogowe. Prototypowe pojazdy wyposażone w baterie Jinshi przejechały już ponad 10 000 km.
Kiedy zobaczymy te baterie w samochodach?
To kluczowe pytanie, na które Gotion daje zaskakująco konkretną odpowiedź. Firma już teraz pracuje nad projektem linii produkcyjnej na masową skalę o mocy 2 GWh. Choć nie podano harmonogramu budowy ani kwoty inwestycji, analitycy szacują, że koszt może sięgnąć 1.5-2 mld juanów (ok. 820 mln – 1.1 mld zł) za każdą GWh mocy produkcyjnej.
Plan wdrożenia jest ambitny. Integracja baterii na małą skalę w pojazdach ma nastąpić do 2027 roku, a szeroko zakrojona produkcja masowa ma ruszyć do 2030 roku. Jeśli te terminy zostaną dotrzymane, Gotion, a wraz z nim Volkswagen, mogą zyskać znaczącą przewagę konkurencyjną.
Wyścig o dominację na rynku baterii
Ogłoszenie Gotion to wyraźny sygnał dla całej branży. Chińczycy mocno depczą po piętach japońskim i koreańskim konkurentom, którzy od dawna uchodzili za liderów w badaniach nad stałym elektrolitem. Wejście w fazę produkcji pilotażowej pokazuje, że chińska firma pokonała już wiele barier technologicznych, które wciąż zatrzymują innych w laboratoriach.
Oczywiście droga do komercjalizacji na ogromną skalę wciąż jest wyboista. Dwa największe wyzwania to dalsza optymalizacja kosztów produkcji oraz zapewnienie długoterminowej stabilności pracy na styku materiałów wewnątrz baterii. Jednak determinacja i postępy Gotion sugerują, że jesteśmy znacznie bliżej rewolucji, niż mogłoby się wydawać. Co ciekawe, firma współpracuje również z EHang, producentem latających taksówek (eVTOL), co pokazuje, że zastosowanie nowej technologii może być znacznie szersze niż tylko samochody osobowe.
Wydaje się, że era baterii ze stałym elektrolitem powoli przestaje być futurystyczną wizją, a staje się realnym celem inżynierów. Najbliższe lata, szczególnie okres do 2027 roku, będą kluczowe. Pokażą, czy obietnice Gotion zostaną spełnione i jak na ten ruch odpowiedzą inni giganci branży.
Czy Waszym zdaniem to właśnie chińskie firmy jako pierwsze wprowadzą baterie ze stałym elektrolitem na masowy rynek? A może to tylko pokaz siły i na prawdziwy przełom poczekamy znacznie dłużej? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!
Dołącz do dyskusji