Spis treści
Rynek motoryzacyjny widział już wiele niecodziennych zwrotów akcji, ale wejście do gry producenta sprzętu AGD z modelem wyglądającym jak Rolls-Royce to zupełnie nowy poziom. Chińska firma Dreame Technology, znana do tej pory z produkcji zaawansowanych odkurzaczy, robotów sprzątających i suszarek do włosów, właśnie pokazała światu swój drugi projekt samochodu. Jest to potężny, luksusowy SUV, który bezwstydnie czerpie inspiracje z brytyjskiej ikony luksusu.
Firma, która od 2017 roku stanowi ważną część ekosystemu technologicznego Xiaomi, podchodzi do tematu na poważnie. Pod koniec sierpnia 2025 roku oficjalnie ogłosiła swoje ambitne wejście do świata motoryzacji. Plan zakłada stworzenie dwóch odrębnych marek. Pierwsza, Dreame Automotive, ma konkurować w segmencie hipersamochodów na poziomie Bugatti. Druga, Starry Automotive, celuje w ultraluksusowe modele pokroju Rolls-Royce’a. Zaledwie kilkanaście dni po pokazaniu wizualizacji sportowego auta, które do złudzenia przypomina Chirona, Dreame uderza ponownie, tym razem w segment największych SUV-ów.
Luksus bez kompromisów, ale z wyraźną inspiracją
Zaprezentowany na oficjalnych grafikach SUV to pojazd o imponujących proporcjach. Jego stylistyka nie pozostawia złudzeń co do źródła inspiracji. Masywny, prostokątny i chromowany grill oraz kształt reflektorów LED to niemal kopia tego, co znamy z modelu Cullinan. Podobieństwa widać także w ogólnej bryle nadwozia. Projektanci postawili jednak na kilka nowoczesnych i odważnych rozwiązań.
Uwagę przyciągają przede wszystkim drzwi otwierane pod wiatr (tzw. coach doors) oraz całkowity brak środkowego słupka B. Takie rozwiązanie nie tylko ułatwia wsiadanie, ale tworzy ogromną przestrzeń i potęguje wrażenie luksusu. Całość osadzono na gigantycznych felgach, a klamki schowano w drzwiach, co nadaje sylwetce gładkości. Rozstaw osi ma wynosić aż 3,2 metra, co zwiastuje absolutnie bezkonkurencyjną ilość miejsca w środku.
Wnętrze ma być jeszcze bardziej imponujące. Producent deklaruje, że jego długość wyniesie 3,7 metra. W drugim rzędzie znajdą się dwa niezależne, kapitańskie fotele oddzielone potężnym tunelem środkowym. Pasażerowie będą mieli do dyspozycji aż 1,2 metra przestrzeni na nogi, a oparcia foteli będzie można odchylić o 145 stopni, tworząc warunki do podróży w półleżącej pozycji.



Technologia z najwyższej półki
O ile design może budzić kontrowersje, o tyle zapowiedzi technologiczne robią ogromne wrażenie. Sercem pojazdu ma być w pełni elektryczny układ napędowy, wspierany przez cztery niezależne silniki elektryczne. Co ciekawe, dostępna ma być również wersja z opcjonalnym generatorem prądu (range extender), co jest ukłonem w stronę rynków z mniej rozwiniętą infrastrukturą ładowania.
Energię ma dostarczać akumulator o pojemności 100 kWh, wykonany w nowoczesnej technologii CTP 4.0 (Cell-To-Pack), która pozwala na gęstsze upakowanie ogniw i zwiększenie efektywności. Jednak prawdziwą rewolucją ma być układ jezdny. SUV Dreame ma być wyposażony w aktywne zawieszenie, które na bieżąco dostosowuje wysokość i twardość pracy, analizując dane z LiDAR-ów, kamer i radarów milimetrowych.
Najbardziej zdumiewa jednak zapowiedź zastosowania skrętnej tylnej osi o maksymalnym kącie wychylenia aż 24 stopni. To wartość absolutnie deklasująca konkurencję. Dzięki temu ten gigantyczny SUV ma mieć promień skrętu poniżej pięciu metrów, co zapewni mu zwinność porównywalną z małym autem miejskim.
Europejskie ambicje i chińska strategia
Dreame nie zamierza ograniczać się do rynku chińskiego. Firma już wcześniej ogłosiła plany budowy nowej fabryki w Berlinie, w bezpośrednim sąsiedztwie zakładów Tesli. Projekt ma być realizowany wspólnie z francuskim gigantem bankowym BNP Paribas, co świadczy o jego skali i finansowej wiarygodności. To jasny sygnał, że Chińczycy chcą rzucić wyzwanie europejskim markom premium na ich własnym terenie.
Pojawia się jednak pytanie o strategię dotyczącą designu. Tak jawne inspirowanie się ikonami motoryzacji może być ryzykownym posunięciem. Z jednej strony, pozwala to natychmiast zaistnieć w świadomości klientów i jasno określić swoje aspiracje. Z drugiej, naraża firmę na zarzuty o kopiowanie i potencjalne spory prawne. Możliwe, że obecne wizualizacje to jedynie pokaz siły i możliwości, który ma na celu przyciągnięcie uwagi inwestorów i najlepszych inżynierów. Rynkowy debiut pojazdu zaplanowano dopiero na 2027 rok, co daje firmie sporo czasu na dopracowanie własnego, unikalnego języka stylistycznego.
Cel jest jasny: rzucić wyzwanie takim graczom jak Li Auto, czyli pierwszemu chińskiemu producentowi aut elektrycznych, który osiągnął rentowność. Dreame chce wejść od razu na najwyższą półkę, gdzie marże są największe, a prestiż buduje siłę całej marki. Czy odważna strategia i zaawansowana technologia wystarczą, by przekonać do siebie najbardziej wymagających klientów? Czas pokaże.
Co sądzicie o takim ruchu? Czy producent znany z odkurzaczy ma szansę w starciu z legendami motoryzacji, czy to jedynie pokaz siły bez szans na rynkowy sukces? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji