Spis treści
Nocna tragedia w Chengdu w Chinach rzuca cień na jednego z najnowszych i najgłośniejszych graczy na rynku pojazdów elektrycznych. Nowoczesny i naszpikowany technologią sedan Xiaomi SU7, po zderzeniu przy dużej prędkości, zamienił się w ognistą kulę. Niestety, dla 31-letniego kierowcy, innowacyjne rozwiązania technologiczne mogły stać się częścią śmiertelnej pułapki.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 13 października, około godziny 3:16 nad ranem na jednej z głównych arterii miasta. Według wstępnych ustaleń lokalnej policji, mężczyzna kierujący Xiaomi SU7, zidentyfikowany jako pan Deng, był podejrzany o prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Jego samochód najpierw uderzył w poprzedzający go sedan, a następnie przeleciał przez pas zieleni i momentalnie stanął w płomieniach.
Na nagraniach, które błyskawicznie obiegły internet, widać desperacką próbę ratunku z Xiaomi SU7. Kilku przejeżdżających kierowców zatrzymało się i podbiegło do płonącego wraku. Niestety, ich wysiłki okazały się bezskuteczne. Próby wybicia bocznych szyb gołymi rękami i butami nie przyniosły rezultatu. Użycie gaśnicy również nie pomogło, ponieważ ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a temperatura wokół pojazdu była zbyt wysoka, by podejść bliżej. Co najbardziej niepokojące, nie udało się otworzyć drzwi ani wybić szyb, by wydostać uwięzionego w środku człowieka.
Drzwi, które stały się celą
Kluczowym i najbardziej tragicznym elementem tej historii jest kwestia zablokowanych drzwi. Naoczni świadkowie i nagrania jednoznacznie pokazują, że dostęp do kabiny Xiaomi SU7 był niemożliwy. Dopiero po przybyciu straży pożarnej i ugaszeniu pożaru, z którego pozostał jedynie zwęglony szkielet pojazdu, ratownicy mogli dostać się do środka. Ale nawet wtedy drzwi pozostały zablokowane. Aby wydobyć ciało kierowcy, musieli użyć młotów i pił elektrycznych.
Ten dramat na nowo rozpala dyskusję na temat bezpieczeństwa chowanych, elektronicznych klamek, które stają się standardem w nowoczesnych pojazdach elektrycznych. Ich minimalistyczny design poprawia aerodynamikę i wygląda futurystycznie, ale co dzieje się w sytuacji kryzysowej? Czy po potężnym uderzeniu i odcięciu zasilania mechanizmy awaryjne działają prawidłowo? Przypadek z Chengdu sugeruje, że nie zawsze. Warto dodać, że Chiny są obecnie w trakcie konsultacji publicznych nowych, zaostrzonych norm bezpieczeństwa dotyczących właśnie klamek samochodowych.
Czarne chmury nad Xiaomi
Dla Xiaomi, technologicznego giganta, który z wielkim impetem wszedł na rynek motoryzacyjny, to wizerunkowa katastrofa. Informacje o wypadku natychmiast odbiły się na giełdzie. Akcje firmy na giełdzie w Hongkongu w pewnym momencie spadły o blisko 9 procent. Inwestorzy nerwowo reagują na wszelkie doniesienia podważające bezpieczeństwo flagowego produktu.
Niestety dla producenta, nie jest to odosobniony przypadek. To już kolejny śmiertelny wypadek z udziałem modelu SU7 w tym roku. Pod koniec marca w wypadku na autostradzie zginęły trzy studentki. W tamtej sprawie pojawiały się pytania o działanie systemów asystujących kierowcy, które miały się wyłączyć tuż przed zderzeniem.
Co więcej, zaledwie w zeszłym miesiącu firma ogłosiła gigantyczną akcję serwisową. Z powodu potencjalnych błędów w oprogramowaniu asystenta jazdy w ekstremalnych sytuacjach, Xiaomi ogłosiło wycofanie z rynku ponad 116 tysięcy aut modelu SU7. Seria tak poważnych zdarzeń w krótkim czasie musi budzić poważne obawy o dojrzałość technologiczną i standardy bezpieczeństwa pojazdów tej marki.



Co dalej z elektrycznymi klamkami i bezpieczeństwem?
Xiaomi oraz lokalne władze do tej pory nie wydały oficjalnego, szczegółowego oświadczenia w sprawie poniedziałkowego wypadku. Dochodzenie jest w toku, a jego wyniki będą kluczowe nie tylko dla przyszłości firmy, ale potencjalnie dla całego przemysłu motoryzacyjnego. Jeśli potwierdzi się, że standardowe systemy zawiodły, a kierowca nie mógł opuścić pojazdu z powodu konstrukcji drzwi, presja na producentów i regulatorów, by ponownie zweryfikować standardy bezpieczeństwa, będzie ogromna.
Tragedia w Chengdu to brutalne przypomnienie, że w pogoni za innowacją, zasięgiem i futurystycznym designem, producenci nigdy nie mogą zapominać o najbardziej podstawowej funkcji samochodu: ma on być bezpiecznym środkiem transportu, z którego można się wydostać w razie wypadku.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czy estetyka wysuwanych klamek jest warta potencjalnego ryzyka? A może to odosobniony przypadek, na podstawie którego nie należy wyciągać pochopnych wniosków? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji