Spis treści
To moment, na który czekała cała branża i tysiące właścicieli samochodów elektrycznych innych marek. Monopol kierowców Tesli na najlepszą sieć ładowania w europie właśnie kończy się na naszych oczach. Program pilotażowy „Non-Tesla Supercharger Pilot” oficjalnie dotarł do Polski, a my znamy wszystkie szczegóły.
Stało się. Po niedawnych testach, które obserwowaliśmy w aplikacji, Tesla bez wielkich fanfar udostępniła pierwszą stację Supercharger w naszym kraju dla wszystkich. To prawdziwy przełom na polskim rynku elektromobilności.
Pierwsza jaskółka, czyli rumia na start
Pierwszą i na razie jedyną lokalizacją w Polsce, która została otwarta na inne marki, jest stacja Supercharger w Rumi. Znajduje się ona przy ulicy Grunwaldzkiej 108, w dogodnym punkcie niedaleko Trójmiasta.
Co oferuje ta lokalizacja? To nowoczesny hub ładowania, wyposażony w 11 stanowisk o maksymalnej mocy do 250 kW. Do tej pory z tej mocy mogli korzystać wyłącznie właściciele Tesli. Teraz, jak czytamy w oficjalnej aplikacji Tesli, „Ta stacja Supercharger jest otwarta dla pojazdów Tesla i innych pojazdów elektrycznych (EV) kompatybilnych z CCS”.
To kluczowa informacja. Każdy nowoczesny samochód elektryczny wyposażony w standardowe złącze CCS, czyli praktycznie cała europejska konkurencja (Volkswagen, Kia, Hyundai, Mercedes, BMW i inni), może teraz podjechać i naładować tam baterie.
Ile to kosztuje? Analizujemy cennik
Przejdźmy do najważniejszego, czyli do pieniędzy. Tesla od dawna stosuje ceny dynamiczne, zależne od pory dnia. Tak samo jest w przypadku kierowców spoza ekosystemu Tesli. Cennik jest podzielony na dwie opcje.
Opcja pierwsza to ładowanie bez abonamentu. To standardowa, „gościnna” stawka dla każdego, kto pobierze aplikację Tesli i podepnie swoją kartę płatniczą.
Ceny dla kierowców „Non-Tesla”:
- 2,60 zł/kWh w godzinach szczytu (16:00 – 20:00)
- 2,40 zł/kWh poza szczytem (20:00 – 16:00)
Są to stawki wysokie, zbliżone do czołowych operatorów szybkich ładowarek w Polsce. Jednak Tesla przygotowała prawdziwą bombę cenową.
Opcja druga to członkostwo (Membership). Właściciel dowolnego elektryka może wykupić w aplikacji Tesli miesięczny abonament w cenie 50,00 zł. Co daje ten abonament? Dostęp do stawek, jakie mają właściciele Tesli. A te są radykalnie niższe.
Ceny dla kierowców z abonamentem (i dla kierowców Tesli):
- 1,90 zł/kWh w godzinach szczytu (16:00 – 20:00)
- 1,70 zł/kWh poza szczytem (20:00 – 16:00)
Stawka na poziomie 1,70 zł czy 1,90 zł za kilowatogodzinę na ultraszybkiej ładowarce 250 kW to absolutna rewelacja. To ceny, które stawiają Teslę w ścisłej czołówce najbardziej opłacalnych sieci ładowania w Polsce, zwłaszcza dla osób, które ładują się w trasie.


Abonament dla oszczędnych. Kiedy to się opłaca?
Policzmy. Różnica w cenie między stawką standardową a członkowską jest stała i wynosi 0,70 zł na każdej kilowatogodzinie (2,60 vs 1,90 i 2,40 vs 1,70).
Koszt abonamentu to 50 zł miesięcznie. Aby „wyszedł na zero”, musimy zaoszczędzić dokładnie tyle na ładowaniu.
50 zł / 0,7 zł/kWh = 71,4 kWh
Co to oznacza? Wystarczy naładować nieco ponad 71 kWh w miesiącu, aby abonament zaczął się zwracać. Dla samochodu zużywającego średnio 20 kWh/100 km, to równowartość przejechania około 350 kilometrów. To zaledwie jedno, może dwa pełne ładowania w miesiącu.
Każdy, kto regularnie podróżuje i korzysta z publicznych ładowarek, z łatwością przekroczy ten próg. Dla kogoś, kto ładuje się w trasie raz w tygodniu, oszczędności będą liczone w setkach złotych. To genialne posunięcie Tesli, które ma na celu związanie ze sobą kierowców innych marek.
Obawy o kolejki i opłata za blokowanie
Otwarcie sieci ma też drugą, mroczniejszą stronę, o którą martwią się dotychczasowi użytkownicy – kolejki. Stacje Supercharger słyną ze swojej niezawodności i tego, że niemal zawsze są wolne miejsca. Teraz 11 stanowisk w Rumi będzie musiało obsłużyć nie tylko lokalne Tesle, ale też tysiące innych pojazdów z portem CCS.
Spojrzenie na aplikację Tesli pokazuje, że stacja w Rumi już teraz miewa swoje „Busy Times”, ze szczytem obłożenia przypadającym na godziny popołudniowe (około 16:00). Dopływ nowych klientów z pewnością ten ruch zwiększy.
Tesla ma jednak na to sposób, który dyscyplinuje kierowców. To opłata za bezczynność, zwana też „opłatą za kolejkę”. Jak widać na zrzutach ekranu, wynosi ona do 2 zł za minutę. Opłata ta jest naliczana, jeśli po zakończeniu ładowania kierowca nie odłączy samochodu i nie zwolni miejsca w ciągu kilku minut. Do tego pewnie uruchamiać będą opłaty za ładowanie powyżej 80%, które zwykle też wynoszą 2 zł za minutę.
To kluczowy mechanizm zapewniający wysoką przepustowość stacji. Kierowcy uczą się, że Supercharger to nie parking, a miejsce do szybkiego uzupełniania energii.
Co dalej? Czekamy na warszawę i ruch konkurencji
Rumia to zaledwie początek. Z naszych informacji wynika, że testy otwarcia sieci prowadzone były równolegle w co najmniej dwóch lokalizacjach – Rumi i Warszawie. Skoro Rumia już działa, otwarcie wybranych stacji w Warszawie (i prawdopodobnie innych miastach) jest zapewne kwestią najbliższych dni lub tygodni.
Wejście Tesli na ogólnodostępny rynek ładowania to trzęsienie ziemi dla dotychczasowych operatorów. Tacy gracze jak Greenway, Orlen czy Ionity zyskali właśnie potężnego konkurenta. Przewagą Tesli nie jest tylko cena (dla użytkowników z abonamentem), ale przede wszystkim legendarna niezawodność, banalnie prosta obsługa przez aplikację i doskonała integracja z nawigacją (na razie tylko w Teslach, ale aplikacja dla innych też jest świetna).
Konkurencja będzie musiała odpowiedzieć – albo poprawą niezawodności swoich usług, albo obniżką cen. Dla nas, kierowców aut elektrycznych, niezależnie od marki, to doskonała wiadomość. Rozpoczyna się prawdziwa walka o klienta, która może tylko przyspieszyć rozwój elektromobilności w Polsce.
A jakie jest wasze zdanie? Czy cennik Tesli jest atrakcyjny? Czy 50 złotych za abonament to uczciwa cena za dostęp do tak niskich stawek? A może jesteś właścicielem Tesli i obawiasz się kolejek na „swoich” ładowarkach?
Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tej rewolucji.


