Spis treści
Tesla od lat trzyma się jednej, żelaznej zasady: minimalizm. W Modelu 3 i Modelu Y doprowadzono tę filozofię do ekstremum, usuwając wszystko, co zbędne. Wyleciały przyciski, nawiewy, a przede wszystkim – ekran wskaźników przed kierowcą. To decyzja projektowa, która od premiery budzi gigantyczne kontrowersje i jest dla wielu klientów barierą nie do przeskoczenia.
Jest jeszcze druga, równie drażliwa kwestia: brak Apple CarPlay i Android Auto. Elon Musk uparcie odmawia wpuszczenia Google i Apple do swoich samochodów, stawiając na własny, zamknięty (choć trzeba przyznać – świetny) ekosystem.
Dla tych, którzy kochają Teslę za technologię, ale nienawidzą jej za te dwie ergonomiczne wpadki, właśnie pojawiło się rozwiązanie. Firma Enhauto, znana z popularnych „S3XY Buttons„, wprowadza na rynek produkt, na który czekały tysiące właścicieli. Nazywa się S3XY Dash i jest to pełnoprawny, inteligentny ekran, który naprawia wszystko, co Tesla „zepsuła”.
Co to jest S3XY Dash?
W skrócie: jest to inteligentny, w pełni konfigurowalny klaster instrumentów, zaprojektowany specjalnie dla Tesli. Montuje się go dyskretnie za kierownicą, dokładnie tam, gdzie instynktownie szukamy wzrokiem prędkościomierza.
Najważniejsza informacja jest taka, że S3XY Dash jest kompatybilny ze wszystkimi wersjami Modelu 3 i Modelu Y. Obejmuje to starsze egzemplarze („legacy”), nową Teslę Model 3 Highland, a także – co kluczowe – nowy Model Y „Juniper”.
To nie jest pasywny ekranik. To potężne rozszerzenie możliwości samochodu, które daje kierowcy dwie rzeczy, których desperacko pragnął.


Dwa największe grzechy Tesli odpuszczone
S3XY Dash rozwiązuje dwa fundamentalne problemy, które odstraszały od Tesli kierowców przyzwyczajonych do standardów z Audi, BMW czy Mercedesa.
Po pierwsze, daje kierowcy ekran przed oczami. Koniec z niebezpiecznym zerkaniem w prawo na centralny wyświetlacz, by sprawdzić prędkość. Dash pokazuje nie tylko prędkość, ale też kluczowe dane z jazdy, statystyki podróży, a przede wszystkim status Autopilota i alerty bezpieczeństwa. Otrzymujemy natychmiastowe powiadomienia, w tym te o pojazdach w martwym polu, co jest fundamentalną poprawą bezpieczeństwa.
Po drugie, S3XY Dash wprowadza pełne wsparcie dla Apple CarPlay i Android Auto. To jest prawdziwy „game changer”. Właściciele Tesli nie są już skazani na wbudowane Spotify czy Apple Music. Otrzymują pełen ekosystem swojego telefonu: mapy Google, Waze, ulubione aplikacje do podcastów, wiadomości odczytywane przez asystenta – wszystko, za co kierowcy kochają te systemy. Co więcej, interfejsy są adaptacyjne i można zmieniać ich rozmiar na ekranie.
Więcej niż tylko ekran
Największe wrażenie robi jednak głębokość integracji. To nie jest „doklejony” tablet. S3XY Dash działa w oparciu o moduł „Commander Gen 2”, czyli mały komputer, który wpina się w magistralę CAN samochodu. To serce całego systemu, które daje niespotykane dotąd możliwości.
Dzięki temu S3XY Dash to nie tylko wyświetlacz, ale także centrum kontroli. Producent twierdzi, że za jego pomocą można kontrolować ponad 50 różnych funkcji pojazdu. Chcesz ręcznie uruchomić podgrzewanie wstępne baterii przed szybkim ładowaniem? Proszę bardzo. Chcesz błyskawicznie zmienić poziom hamowania rekuperacyjnego? Nie ma problemu.
System jest ekstremalnie konfigurowalny. Użytkownik może stworzyć do 8 unikalnych ekranów, które będą przełączać się automatycznie w zależności od stanu jazdy (np. inny ekran dla parkowania, inny dla jazdy z Autopilotem, inny dla dynamicznej jazdy). Możemy dowolnie zmieniać rozmiar i położenie widżetów, dostosowując ekran idealnie pod siebie.
Co więcej, urządzenie, podobnie jak sama Tesla, otrzymuje aktualizacje OTA (Over-The-Air). Producent zapowiada regularne dodawanie nowych funkcji i opcji personalizacji w oparciu o opinie społeczności.
Dlaczego Tesla na to pozwala?
Tesla buduje swój wizerunek na pełnej kontroli nad ekosystemem, podobnie jak robi to Apple. Wpinanie się niezależnych firm w magistralę CAN pojazdu to dla każdego producenta wrażliwy temat. Teoretycznie Tesla mogłaby jedną aktualizacją oprogramowania „zabić” takie urządzenia.
A jednak tego nie robi. Enhauto ze swoimi przyciskami S3XY Buttons udowodniło, że istnieje gigantyczny rynek na ulepszanie Tesli. Społeczność kierowców jest tak zaangażowana, że sama znajduje i finansuje rozwiązania problemów, które zignorował producent.
Wprowadzenie S3XY Dash to kolejny krok w tej „grze”. Enhauto daje kierowcom to, czego Tesla im odmawia. To, że firma obiecuje własne aktualizacje OTA, pokazuje, że jest gotowa na ewentualne zmiany wprowadzane przez Teslę i będzie na bieżąco dostosowywać swój produkt.
Dla wielu osób, które wahały się nad zakupem Modelu 3 Highland właśnie z powodu braku zegarów i przeniesienia kierunkowskazów na kierownicę, S3XY Dash może być decydującym argumentem „za”. Daje im to, co najlepsze z obu światów: rewelacyjną technologię Tesli i sprawdzoną ergonomię tradycyjnych aut.
Ile kosztuje to ulepszenie?
Firma uruchomiła właśnie przedsprzedaż w ramach promocji na Black Friday. Ceny są bardzo atrakcyjne, biorąc pod uwagę oferowane możliwości.
- Zestaw S3XY Dash + Commander Gen 2 (dla nowych użytkowników) kosztuje 409,75 euro, czyli około 1760 zł.
- Jeśli ktoś posiada już moduł Commander Gen 2 (np. kupiony wcześniej z przyciskami), sam S3XY Dash to wydatek 319,54 euro, czyli około 1375 zł.
To ułamek ceny samochodu, a rozwiązuje dwa najbardziej palące problemy zgłaszane przez kierowców na całym świecie.
To posunięcie, które pokazuje siłę rynku wtórnego i społeczności. Podczas gdy giganci tacy jak General Motors usuwają Apple CarPlay ze swoich aut, wywołując bunt klientów, mała firma z branży aftermarketowej dodaje je do najbardziej zamkniętego ekosystemu na świecie.
Jesteśmy bardzo ciekawi, co sądzicie o takim ulepszeniu. Czy to „must-have” dla każdego właściciela Modelu 3 i Y? Czy brak ekranu przed kierowcą i CarPlay był dla Was powodem, by skreślić Teslę z listy zakupów? Dajcie znać w komentarzach.







