Spis treści
Chiński producent samochodów elektrycznych, Nio, miał wielkie ambicje związane z Europą. Niemcy, Holandia i Norwegia zostały określone jako kluczowe rynki. Jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany. W maju tego roku firma sprzedała w Niemczech zaledwie 22 auta – o 13 mniej niż rok wcześniej. W całej Europie łącznie – zaledwie 58 pojazdów. To wynik, który dla większości producentów byłby alarmem. Dla Nio – to już stan krytyczny.
Leasing, zwrot i prezent w baterii
Aby przyciągnąć klientów, Nio uruchomiło wyjątkowo łagodne warunki leasingu. Samochód można wynająć na 12 miesięcy i oddać po pół roku – bez żadnych kar czy dodatkowych kosztów. Do tego firma dorzuca darmowy abonament na baterię (BaaS), który w standardzie potrafi kosztować nawet ponad 1200 zł miesięcznie.
To wszystko nie wygląda jak przemyślana strategia promocyjna, ale ostatnia deska ratunku. Co ciekawe, posiadacze modeli ET5 i ET7 mogą liczyć również na dwa lata darmowej usługi Nio Power, czyli dostęp do ograniczonej liczby stacji szybkiej wymiany baterii.
Czy to już kapitulacja?
Nio zaczyna wycofywać się z własnej strategii. Marka, która jeszcze niedawno promowała bezpośrednią sprzedaż online i własne salony, zaczyna szukać partnerów wśród dealerów samochodowych. W Europie model sprzedaży wyłącznie przez Internet sprawdził się tylko w jednym przypadku – Tesli, która konsekwentnie rozwijała ten kanał przez lata. Nio takiego zaplecza i lojalności nie ma.
Do tego dochodzi próba wejścia w niższy segment cenowy. Marka rozpoczęła sprzedaż swojego najtańszego modelu Firefly w Holandii, Norwegii i Danii. Planuje również sprzedaż modeli Onvo jako Nio – co oznacza, że firma rozmywa granicę między segmentami i prawdopodobnie liczy na większą rozpoznawalność głównej marki.
Belgia i potem…?
Najnowszym ruchem firmy było otwarcie działalności w Belgii. Sprzedaż ma ruszyć jeszcze w tym roku. Ale trudno nie zadać pytania: czy to ofensywa, czy raczej rozpaczliwa próba zdobycia nowych rynków zanim całkowicie wycofa się z Europy?
Polska jest jednym z krajów, do których Nio zapowiadało wejście w 2026 roku. Jeśli jednak tempo spadku sprzedaży się utrzyma, a obecna strategia nie przyniesie rezultatów, istnieje realne ryzyko, że Nio zwinie się z Europy zanim dotrze nad Wisłę.
Dlaczego Nio nie zdobywa Europy?
Powodów niepowodzenia jest kilka:
- Brak silnej sieci wsparcia – europejscy klienci wciąż cenią kontakt z dealerem, możliwość serwisu w pobliżu i fizyczne przetestowanie auta.
- Problemy z rozpoznawalnością marki – dla przeciętnego Europejczyka Nio to nadal „egzotyczna” marka z Chin.
- Brak przewagi technologicznej – choć Nio oferuje ciekawe rozwiązania jak wymienne baterie, nie są one dostępne w dużej skali. W Niemczech działa zaledwie kilkanaście takich stacji.
- Agresywna konkurencja – na rynku już są obecne takie marki jak Tesla, BYD czy MG. A kolejne chińskie firmy szykują się do wejścia do Europy.
Czy Nio ma jeszcze szansę?
Teoretycznie – tak. Jeśli uda się ustabilizować sprzedaż, nawiązać skuteczne partnerstwa dealerskie i zaoferować dobre wsparcie posprzedażowe, to marka może utrzymać się na rynku. Ale czas działa na jej niekorzyść. Europejski klient jest coraz bardziej wymagający, a konkurencja – coraz silniejsza.
Z drugiej strony – ofensywa tanich modeli może dać Nio drugą szansę. Jeśli Firefly i Onvo zostaną dobrze przyjęte, firma może wrócić na właściwe tory. Problem w tym, że zaufanie raz utracone bardzo trudno odbudować.
Co to oznacza dla Polski?
Dla polskiego rynku może to oznaczać jedno – debiut Nio w naszym kraju wcale nie jest pewny. Jeśli sprzedaż nadal będzie spadać, firma może podjąć decyzję o wycofaniu się z Europy. Nawet jeśli plany wejścia do Polski wciąż są oficjalne, rzeczywistość może je brutalnie zweryfikować.
Dla polskich klientów i fanów elektromobilności to również ważny sygnał: nie każda marka z Chin to murowany sukces. Warto obserwować rozwój wydarzeń i z dużą ostrożnością podchodzić do zapowiedzi nowych producentów.
Czy uważacie, że Nio jeszcze ma szansę zawalczyć o europejskiego klienta, czy to już ostatnie chwile chińskiego producenta na naszym kontynencie? Dajcie znać w komentarzach – Wasze opinie są dla nas ważne.
Dołącz do dyskusji