Spis treści
Jeden z największych chińskich koncernów motoryzacyjnych, Guangzhou Automobile Group, znany jako GAC, oficjalnie rozpoczyna swoją europejską ekspansję. I co najciekawsze, na pierwszy ogień wybrał właśnie Polskę. To nie jest kolejny nieśmiały debiut. To starannie zaplanowana operacja, która może solidnie wstrząsnąć naszym rynkiem samochodów elektrycznych. Na start dostajemy dwa SUV-y: rodzinnego Aion V i celującego w segment premium Hyptec HT.
Polska ofensywa GAC rusza z Warszawy
Decyzja o rozpoczęciu działalności w Unii Europejskiej od Polski jest symbolicznym i strategicznym posunięciem. GAC, gigant produkujący rocznie miliony aut, w tym dla Toyoty i Hondy w ramach spółek joint-venture, nie wchodzi tu na próbę. Za dystrybucję w naszym kraju odpowiada firma Jameel Motors Poland, która już uruchomiła pierwszy w Europie salon GAC przy ulicy Jubilerskiej 6 w Warszawie.
To jednak dopiero początek. W planach jest budowa sieci dilerskiej obejmującej największe polskie miasta, takie jak Gdańsk, Kraków, Katowice, Wrocław, Poznań czy Szczecin. Docelowo ma powstać dziewięć punktów sprzedaży i serwisu w całym kraju. Od razu uruchomiono też magazyn części, co ma rozwiać obawy o dostępność serwisu i ewentualnych napraw. To pokazuje, że Chińczycy odrobili lekcję i wiedzą, że sam produkt to nie wszystko – kluczowe jest zaplecze.
Gwarancja, jakiej jeszcze nie było?
Chińskie marki często muszą walczyć z barierą zaufania. GAC postanowił zagrać va banque i uderzyć w ten czuły punkt z całą mocą. Jak zapowiedział Marcin Słomkowski, dyrektor zarządzający Jameel Motors, samochody GAC będą objęte niespotykaną na rynku, 8-letnią gwarancją na cały pojazd, włącznie z baterią. Do tego dochodzą 2 lata gwarancji na lakier i 12 lat na perforację nadwozia.
Taka oferta to niezwykle mocny argument. W segmencie, gdzie standardem jest 3, 5, a w porywach 7 lat gwarancji, propozycja GAC jest jasnym sygnałem: „Jesteśmy pewni jakości naszych samochodów”. To ruch, który ma przekonać niezdecydowanych i pokazać, że marka zamierza zostać w Polsce na długo.
Europejska strategia i produkcja za rogiem
Wejście do Polski to element szerszego planu. GAC przygotowywał się do tego od dawna. Już w październiku 2024 roku na targach w Paryżu zapowiadano model Aion V jako pierwszy na Europę. Wejście na rynek opóźniło się o prawie rok, co mogło być związane z niepewnością dotyczącą unijnych ceł na chińskie auta. Teraz jednak machina ruszyła. Po Polsce, sprzedaż ma ruszyć w Portugalii i Finlandii, a celem jest pokrycie całego rynku europejskiego do 2028 roku.
Co więcej, GAC nie chce być postrzegany wyłącznie jako importer. W Holandii już działa Europejskie Centrum Dystrybucji Części Zamiennych. Najważniejsza informacja jest jednak inna: koncern planuje uruchomić produkcję w Europie. Samochody na rynki UE będzie wytwarzać austriacka firma Magna, ta sama, z której linii zjeżdża legendarny Mercedes Klasy G. To całkowicie zmienia postać rzeczy i może wpłynąć zarówno na postrzeganie marki, jak i na logistykę oraz ceny w przyszłości.
GAC Aion V, czyli celny strzał w serce rynku
Aion V to 4,6-metrowy SUV, który wymiarami i charakterem idealnie wpisuje się w gusta europejskich rodzin. Gabarytami konkuruje bezpośrednio z takimi graczami jak Volkswagen ID.4 czy Skoda Enyaq. Stylistyka jest nowoczesna, z gładką linią nadwozia i chowanymi klamkami, co przekłada się na dobrą aerodynamikę.
Wnętrze robi świetne pierwsze wrażenie. Centralnym punktem jest ogromny, 14,6-calowy ekran dotykowy, który działa szybko i intuicyjnie. Jakość materiałów i spasowanie elementów stoją na wysokim poziomie. Dzięki niemal 2,8-metrowemu rozstawowi osi i płaskiej podłodze, przestronność kabiny jest porównywalna z autami o segment większymi. Bagażnik oferuje solidne 470 litrów, a po złożeniu kanapy aż 1600 litrów.
Pod maską znajdziemy silnik elektryczny o mocy 204 KM i momencie obrotowym 240 Nm, co pozwala na sprint do setki w 7,9 sekundy. Akumulator o pojemności 75,3 kWh ma zapewnić zasięg do 510 kilometrów według normy WLTP. GAC stosuje w nim bezpieczne i trwałe ogniwa litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP), które dobrze znoszą szybkie ładowanie. A to jest naprawdę szybkie – dzięki architekturze 400V i mocy do 180 kW, uzupełnienie energii od 10 do 80 procent ma trwać zaledwie 24 minuty.



Cena, która wywołuje zamieszanie
Przejdźmy do najważniejszego. GAC Aion V w podstawowej, ale już bogato wyposażonej wersji Premium, kosztuje w Polsce od 178 900 zł. Wariant Luxury to wydatek od 187 900 zł. Biorąc pod uwagę rozmiar, zasięg i wyposażenie, to oferta, która deklasuje wielu rywali. Jeśli dodamy do tego możliwość uzyskania dopłaty z programu rządowego (w źródle podano „NaszEauto”, najpewniej chodzi o „Mój Elektryk”) w wysokości do 40 000 zł, cena może spaść do rewelacyjnych 138 900 zł.
Dla porównania, Skoda Enyaq z mniejszą baterią i podobną mocą startuje od około 190 tys. zł, a Volkswagen ID.4 z porównywalnym napędem i baterią to wydatek rzędu 187 tys. zł. Oferta GAC jest więc niezwykle agresywna. Dodatkowo dystrybutor proponuje na start finansowanie z ratą 888 zł netto miesięcznie i pakiet serwisowy na 4 lata za symboliczną złotówkę.
Hyptec HT, czyli aspiracje do klasy premium
Drugi model, Hyptec HT, to już zupełnie inna liga. Ten 5-metrowy SUV o sylwetce coupe z bezramkowymi drzwiami rzuca wyzwanie takim modelom jak Audi Q8 e-tron czy Mercedes EQE SUV. Wnętrze wykończono materiałami z najwyższej półki – mamy tu naturalną skórę nappa, zamsz i metalowe wstawki. Przestronność jest powalająca, a tylna kanapa ma regulowany kąt oparcia. Bagażnik to przepastne 670 litrów, a pod przednią maską znajdziemy dodatkowy, 55-litrowy frunk.
Napędza go silnik o mocy 244 KM umieszczony na tylnej osi, a bateria o pojemności blisko 73 kWh ma zapewnić zasięg na poziomie 450 km. Cena? Od 222 900 zł, co po uwzględnieniu maksymalnej dopłaty może dać kwotę 182 900 zł. Za tak duży i luksusowo wykończony samochód to wciąż bardzo atrakcyjna propozycja.


Co dalej? Prawdopodobny rozwój sytuacji
GAC wchodzi na rynek z potężnym impetem. Plan sprzedażowy jest ambitny: 3 tysiące aut w Europie jeszcze w tym roku, 15 tysięcy w 2026 i aż 50 tysięcy rocznie do 2027 roku. Czy to realne?
Marka ma kilka potężnych asów w rękawie. Po pierwsze, produkt, który na papierze i podczas pierwszego kontaktu broni się bez trudu. Aion V oferuje dokładnie to, czego szukają klienci: przestrzeń, duży zasięg i nowoczesne technologie. Po drugie, cena, która w połączeniu z dopłatami staje się niemal bezkonkurencyjna. Po trzecie, niesamowita, 8-letnia gwarancja, która jest potężnym narzędziem do budowania zaufania. I wreszcie po czwarte, długoterminowa strategia z lokalną produkcją w Europie, co pokazuje, że firma traktuje nasz rynek śmiertelnie poważnie.
Wyzwania oczywiście istnieją. Największym będzie budowa świadomości marki od zera oraz przekonanie klientów przywiązanych do europejskich i koreańskich producentów. Jednak patrząc na przemyślaną strategię, GAC ma znacznie większe szanse na sukces niż wielu jego poprzedników z Chin. Jeśli jakość serwisu dotrzyma kroku jakości produktu i obietnicom gwarancyjnym, możemy być świadkami narodzin nowego, ważnego gracza na polskim rynku.
A jakie jest Wasze zdanie? Czy tak agresywna polityka cenowa i długa gwarancja wystarczą, by przekonać polskich kierowców? Czy Aion V ma szansę stać się hitem sprzedaży? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach!
Dołącz do dyskusji