Spis treści
Toyota, motoryzacyjny gigant znany z konserwatywnego podejścia i dopracowywania własnych technologii przez dekady, wykonuje ruch, który jeszcze kilka lat temu byłby nie do pomyślenia. Japończycy, za pośrednictwem swojej spółki joint venture GAC-Toyota, pokazali światu pierwsze zdjęcia nowego, w pełni elektrycznego sedana bZ7. Nie jest to jednak kolejna, nudna premiera. To symbol rewolucji i, w pewnym sensie, przyznanie się do tego, że na najważniejszym rynku świata nie da się już wygrać w pojedynkę. Na pokładzie nowego modelu znajdą się bowiem kluczowe technologie od chińskich gigantów – Huawei i Xiaomi.
Samochód większy, niż się spodziewasz
Na pierwszy rzut oka GAC-Toyota bZ7 robi wrażenie. To potężny sedan o długości ponad 5,1 metra, co stawia go w jednym rzędzie z takimi graczami jak Tesla Model S czy Mercedes EQE. Jego wymiary to dokładnie 5130 mm długości, 1965 mm szerokości i 1506 mm wysokości, a rozstaw osi przekracza 3 metry (3020 mm). To gwarancja ogromnej przestrzeni wewnątrz, co jest jednym z kluczowych czynników na chińskim rynku.
Stylistycznie auto wpisuje się w nowoczesne trendy. Mamy tu do czynienia z sylwetką typu fastback, która nadaje bryle dynamiki. Z przodu dominują charakterystyczne światła w kształcie litery C oraz w pełni zabudowany grill, typowy dla aut elektrycznych. Uwagę zwracają detale, takie jak drzwi bez ramek, częściowo chowane klamki oraz potężne, 21-calowe felgi z oponami o rozmiarze 255/40. Na dachu umieszczono natomiast wyraźnie widoczny lidar, co jednoznacznie wskazuje na zaawansowane ambicje w dziedzinie autonomicznej jazdy. System ten będzie wspierany przez rozwiązania firmy Momenta, kolejnego partnera technologicznego w tym projekcie.








Technologiczne serce od Huawei
Największym zaskoczeniem jest jednak to, co kryje się pod karoserią i w kokpicie. Za napęd odpowiada silnik elektryczny dostarczony przez Huawei, generujący moc 207 kW, czyli około 278 koni mechanicznych. Pozwala on na osiągnięcie prędkości maksymalnej 180 km/h. Choć moc nie jest rekordowa jak na tak duży pojazd, kluczowe jest tu samo źródło pochodzenia napędu. Toyota, firma która zbudowała swoją potęgę na legendarnych silnikach i hybrydach, w swoim nowym elektryku sięga po gotowe rozwiązanie od technologicznego hegemona.
To jednak dopiero początek. Huawei dostarcza również cały system operacyjny kokpitu – HarmonyOS. Oznacza to, że za działanie centralnego ekranu, zegarów i wszystkich funkcji pokładowych nie będzie odpowiadać autorskie oprogramowanie Toyoty, a system stworzony przez firmę znaną głównie ze smartfonów. Dla Japończyków to prawdziwy przełom i sygnał, że w dziedzinie oprogramowania i cyfrowego doświadczenia użytkownika musieli uznać wyższość zewnętrznego partnera. Energię dostarczą akumulatory litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP) od firmy CALB-Tech. Wybór technologii LFP sugeruje, że priorytetem była trwałość, bezpieczeństwo i kontrola kosztów, a niekoniecznie walka o jak największy zasięg na jednym ładowaniu.


Xiaomi wchodzi do gry, czyli auto jako część twojego domu
Gdyby sojusz z Huawei nie był wystarczająco zaskakujący, GAC-Toyota poszła o krok dalej. Model bZ7 ma być pierwszym pojazdem w pełni zintegrowanym z ekosystemem „Human x Car x Home” od Xiaomi. To koncepcja, w której samochód przestaje być oddzielnym bytem, a staje się integralną częścią cyfrowego życia użytkownika, łącząc jego smartfon, urządzenia inteligentnego domu i auto w jedną, spójną sieć.
Co to oznacza w praktyce? Użytkownik, siedząc w samochodzie, będzie mógł z poziomu ekranu centralnego sterować klimatyzacją w swoim mieszkaniu, sprawdzić status inteligentnych urządzeń czy włączyć światła. To poziom integracji, o którym klienci na Zachodzie mogą na razie tylko pomarzyć, a który w Chinach staje się standardem i potężnym argumentem sprzedażowym. Dla milionów użytkowników produktów Xiaomi, możliwość płynnego połączenia samochodu z resztą ich technologicznego świata może być decydującym czynnikiem przy wyborze nowego pojazdu.
Dlaczego Toyota poszła na takie ustępstwa?
Decyzja o tak głębokiej współpracy z chińskimi firmami technologicznymi nie jest przypadkowa. To efekt brutalnej weryfikacji, jakiej doświadczają zachodnie i japońskie marki na chińskim rynku pojazdów elektrycznych. Lokalni producenci, tacy jak BYD, Nio czy XPeng, odjechali reszcie świata pod względem innowacji w oprogramowaniu, łączności i funkcjach cyfrowych. Ich samochody są postrzegane nie jako środki transportu, ale jako zaawansowane gadżety na kołach, co trafia w gusta tamtejszych klientów.
Toyota, ze swoimi dotychczasowymi modelami z serii bZ, nie była w stanie nawiązać równej walki. Jej systemy multimedialne były krytykowane jako przestarzałe, a tempo wprowadzania nowości było zbyt wolne. Japończycy zrozumieli, że próba dogonienia chińskiej czołówki własnymi siłami zajęłaby lata i pochłonęła miliardy dolarów, bez gwarancji sukcesu. Zamiast tego, postawili na pragmatyzm. Zamiast budować wszystko od zera, postanowili połączyć swoje doświadczenie w produkcji samochodów na masową skalę z technologicznym know-how firm, które są liderami w swoich dziedzinach.
Co to oznacza na przyszłość?
Model GAC-Toyota bZ7 jest niemal na pewno przeznaczony wyłącznie na rynek chiński. Trudno sobie wyobrazić, by samochód z systemem operacyjnym i napędem od Huawei trafił do sprzedaży w Europie czy Stanach Zjednoczonych ze względu na napięcia geopolityczne i obawy dotyczące bezpieczeństwa danych. Jednak sam fakt powstania takiego pojazdu jest sygnałem fundamentalnych zmian w całej branży motoryzacyjnej.
Pokazuje on, że era producentów samochodów, którzy od A do Z kontrolują każdy element swojego produktu, powoli dobiega końca. Samochody stają się platformami, a o ich sukcesie w coraz większym stopniu decyduje oprogramowanie i ekosystem, a nie tylko mechanika. Toyota, idąc na sojusz z Huawei i Xiaomi, wysyła jasny sygnał: „wiemy, jak budować niezawodne auta, ale wy wiecie, jak tworzyć cyfrowe doświadczenia, których pragną klienci”. To model, który w przyszłości możemy zobaczyć także w innych regionach, być może z innymi partnerami technologicznymi.
Narodziny bZ7 to fascynujący przykład tego, jak globalne koncerny muszą adaptować się do lokalnych warunków, by przetrwać. To także dowód na to, że centrum innowacji w elektromobilności na dobre przeniosło się do Chin.
A co Wy sądzicie o takim ruchu Toyoty? Czy to oznaka siły i strategicznej mądrości, czy może słabości i przyznanie się do porażki na polu technologii cyfrowych? Czy kupilibyście samochód od renomowanej marki, ale z kluczowymi systemami od firmy takiej jak Huawei? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach.
Dołącz do dyskusji