Spis treści
Nissan oficjalnie uruchomił taśmy produkcyjne dla trzeciej odsłony modelu Leaf. Japoński producent nie bawi się w półśrodki – zamiast kolejnego liftingu znanego hatchbacka, otrzymujemy zupełnie nową konstrukcję, która wpisuje się w najpopularniejszy obecnie segment rynku. Fabryka w brytyjskim Sunderland przeszła gruntowną modernizację wartą setki milionów funtów, aby sprostać wymogom nowej platformy CMF-EV.
Koniec z dziwacznym kompaktem, czas na crossovera
Nissan Leaf przez lata był synonimem samochodu elektrycznego dla mas, ale jego forma kompaktu zaczęła trącić myszką w dobie wszechobecnych SUV-ów. Trzecia generacja zrywa z dotychczasową sylwetką. Auto urosło, zyskało prześwit i stało się pełnoprawnym crossoverem. Inżynierowie oparli konstrukcję na płycie podłogowej CMF-EV, znanej już z modelu Ariya czy Renault Megane E-Tech. Zmiana architektury pozwoliła na zastosowanie płaskich modułów bateryjnych i optymalizację przestrzeni wewnątrz.
Wizualnie samochód ma przyciągać wzrok. Pierwszy wyprodukowany egzemplarz w wersji Evolve wyjechał w nowym kolorze Luminous Teal (turkusowy odcień) z kontrastującym czarnym dachem. Producent chwali się dopracowaną aerodynamiką, która ma kluczowe znaczenie dla uzyskania wysokich zasięgów przy wyższym nadwoziu. Wnętrze zdominowały dwa ekrany o przekątnej 14,3 cala każdy, tworzące cyfrowe centrum dowodzenia. Co ważne, system multimedialny ma wbudowane usługi Google, co oznacza koniec z przestarzałymi mapami fabrycznymi – nawigacja i planowanie ładowania opierają się na danych giganta z Mountain View.



Nissan Leaf – specyfikacja techniczna i możliwości
Największą nowością jest układ napędowy i magazyn energii. Nowy Nissan Leaf wchodzi do gry z parametrami, które pozwalają mu konkurować z europejską i chińską czołówką. Poniżej zestawienie kluczowych danych technicznych ujawnionych przy starcie produkcji:
| Cecha | Wartość / Opis |
| Platforma | CMF-EV |
| Pojemność baterii (dostępna) | do 75 kWh |
| Zasięg maksymalny (WLTP) | do 622 km (cykl mieszany) |
| Moc ładowania DC | do 150 kW |
| Szybkość ładowania | ok. 420 km zasięgu w 30 minut |
| Multimedia | 2 ekrany 14,3 cala, Google Automotive |
| Produkcja | Sunderland, Wielka Brytania |
Zasięg na poziomie ponad 600 kilometrów w cyklu mieszanym to mocny argument. Warto zwrócić uwagę na moc ładowania – 150 kW to standard w tej klasie, pozwalający na sprawne podróżowanie. To duży skok względem poprzednika, który borykał się ze złączem CHAdeMO i wolniejszym uzupełnianiem energii.



Miliardy wpompowane w brytyjską fabrykę
Uruchomienie produkcji w Sunderland to nie tylko wciśnięcie guzika „start”. Nissan zainwestował w zakład 450 milionów funtów (około 2,16 miliarda złotych). Środki te poszły na całkowitą przebudowę linii produkcyjnej nr 2, która po raz pierwszy w historii będzie wypuszczać auta elektryczne. Skala zmian jest ogromna – zakupiono 137 nowych narzędzi tłoczących do produkcji 42 unikalnych elementów karoserii nowego Leafa.
Hala nadwozi wzbogaciła się o 78 nowoczesnych robotów. Ciekawostką jest wdrożenie w pełni automatycznego systemu spawania laserowego. Maszyny te łączą elementy dachu z precyzją do 0,3 milimetra, co ma zapewnić sztywność konstrukcji i estetykę nieosiągalną przy tradycyjnych metodach. Zmodernizowano również lakiernię, aby obsłużyć nowe, żywe kolory, takie jak wspomniany turkus czy Sukumo Blue.
Logistyka wewnątrz fabryki również weszła w erę cyfrową. Części na linię dostarcza 475 autonomicznych wózków transportowych (AGV). To pokazuje, jak bardzo automatyzacja wkracza w każdy etap montażu, eliminując błędy ludzkie i przyspieszając procesy.
Bateria montowana w niecałą minutę
Jednym z najciekawszych elementów nowej linii jest sekcja montażu akumulatorów. Nissan chwali się, że proces ten został całkowicie zautomatyzowany. Roboty umieszczają pakiet baterii w podwoziu i przykręcają go za pomocą 26 śrub w czasie zaledwie 56 sekund. Takie tempo jest niezbędne, by utrzymać masową skalę produkcji i obniżyć koszty jednostkowe.
Łańcuch dostaw został skrócony do minimum. Tuż obok fabryki samochodów wyrosła nowa gigafabryka firmy AESC (dawniej należącej do Nissana). To stamtąd trafiają ogniwa o zwiększonej gęstości energii. Taki układ, nazwany przez Nissana EV36Zero, ma łączyć produkcję aut, baterii i odnawialne źródła energii w jeden ekosystem. Dzięki temu transport ciężkich i niebezpiecznych akumulatorów ograniczono do przejechania przez ulicę, co drastycznie tnie ślad węglowy produkcji.
Ceny i rynkowa rzeczywistość
Choć polski cennik pozostaje tajemnicą, nieoficjalne szacunki oparte na cenach w euro dają pewien obraz sytuacji. Bazowa wersja ma kosztować poniżej 37 000 euro (ok. 155 000 zł przy prostym przeliczeniu), a wariant z dużą baterią 75 kWh – poniżej 42 000 euro (ok. 176 000 zł). Jeśli te kwoty się potwierdzą, Nissan Leaf może stać się groźnym rywalem dla Volkswagena ID.3/ID.4 czy Kii Niro EV.
Decyzja o przekształceniu Leafa w crossovera jest pragmatyczna. Poprzednie generacje, mimo swoich zalet, traciły udziały w rynku na rzecz nowocześniejszych i bardziej uniwersalnych konkurentów. Nowy model, oferując duży zasięg, szybkie ładowanie CCS (standard europejski) i modne nadwozie, ma szansę przyciągnąć nie tylko fanów elektromobilności, ale i „zwykłych” kierowców szukających rodzinnego auta.
Przyszłość zakładu w Sunderland rysuje się w jasnych barwach. Nissan Leaf to dopiero początek – w przyszłym roku na tej samej linii ruszy produkcja elektrycznego następcy modelu Juke. Brytyjska fabryka staje się więc europejskim centrum ofensywy Nissana, zabezpieczając tysiące miejsc pracy w regionie.
Jestem ciekaw Waszej opinii o zmianie formy nadwozia. Czy Nissan słusznie zrobił, porzucając klasycznego hatchbacka na rzecz crossovera, czy może na rynku brakuje właśnie niższych, bardziej aerodynamicznych aut? Dajcie znać w komentarzach.












Dołącz do dyskusji